Kobieta z obrazu, czyli kim naprawdę była Mona Lisa?

Córka handlarza jedwabiem, męski model, a może sam autor? – wciąż nie wiadomo, kogo przedstawia najsłynniejszy obraz świata.
Kobieta z obrazu, czyli kim naprawdę była Mona Lisa?
Fot. Wikipedia
13.11.2016

Określenie „człowiek renesansu” do nikogo nie pasuje lepiej, niż do Leonarda da Vinci, genialnego włoskiego malarza, architekta, pisarza, matematyka, rzeźbiarza i wynalazcę. Choć żył i tworzył 500 lat temu, wciąż fascynuje swoimi dokonaniami i do dziś jest uznawany za najwszechstronniej utalentowaną osobę w dziejach świata.

Pozostawił po sobie ogromną spuściznę, ale największe emocje wywołuje przede wszystkim niewielkich rozmiarów malowidło olejne przedstawiające odzianą w ciemną suknię kobietę, na której twarzy widnieje lekki uśmiech. W tle pojawia się las i kręte ścieżki spowite mgłą.

Leonardo pracował nad nim kilka lat, stosując rozmaite techniki rozmycia, zamglenia czy roztarcia konturów i stworzył arcydzieło. Obraz, który dziś możemy podziwiać w paryskim Luwrze jest niemal bezcenny, a o jego ogromnej wartości świadczy fakt, że podczas przenosin „Mony Lisy” na tymczasową wystawę w Waszyngtonie w 1962 r. ubezpieczono ją na oszałamiającą kwotę 100 mln dolarów. Warto pamiętać, że wartość amerykańskiej waluty była wówczas znacznie wyższa niż obecnie.

Papieżyca Joanna – czy papież Jan VIII był kobietą?

Nic dziwnego, że od dzieło od dawna budzi pożądanie… złodziei. W sierpniu 1911 r. obraz Leonarda został zresztą skradziony z Luwru. Początkowo poszukiwania sprawcy nie przynosiły efektów, a płaczący z żalu paryżanie ustawiali się w długiej kolejce, by zobaczyć puste miejsce po „Monie Lisie”.

O zagrabienie obrazu byli podejrzewani m.in. francuski poeta Guillaume Apollinaire oraz malarz Pablo Picasso, którzy w ten sposób mieli wyrazić sprzeciw wobec skostniałych kanonów artystycznych, niechęć do muzeów i dokonań malarzy renesansu. Obu artystów nawet aresztowano, ale niedługo później zwolniono z braku dowodów winy.

Dwa lata po kradzieży, włoski marszand Alfredo Geri otrzymał anonimowy list, którego autor pisał: „Mam skradziony obraz Leonarda da Vinci. Wydaje się, że należy on do Włoch. Moim marzeniem jest zwrócenie tego arcydzieła ziemi, z której pochodzi, i krajowi, który był jego natchnieniem”.

Mona Lisa obraz

Fot. Wikipedia

Geri zainteresował sprawą Giovanniego Poggiego, dyrektora florenckiej galerii Uffizi i obaj spotkali się z tajemniczym mężczyzną, a ten w hotelowym pokoju zaprezentował obraz ukryty w walizce z podwójnym dnem. Była to oryginalna „Mona Lisa”. Kilka godzin później złodziej został aresztowany. Okazał się nim 29-letni pracownik Luwru, Vincenzo Perrugia. Obraz wrócił do paryskiego muzeum 4 stycznia 1914 r. i do dziś budzi zachwyt.

Kim jest uwieczniona przez Leonarda kobieta, która przez wieki fascynowała nie tylko miłośników sztuki, bo regularnie dostaje także listy i kwiaty od wyznających jej miłość mężczyzn (na początku XX wieku jeden z nich zastrzelił się nawet przed obrazem)? Tożsamość modelki od stuleci jest przedmiotem mnóstwa hipotez, legend i teorii spiskowych.

Niektórzy twierdzą, że „Mona Lisa” to tak naprawdę zakamuflowany autoportret samego malarza, inni dopatrują się w niej wizerunku kurtyzan czy rozmaitych szlachcianek. Wśród znawców dominuje jednak przekonanie, że twórca sportretował Lisę Gherardini, znaną również jako del Giocondo, żonę bogatego florenckiego handlarza jedwabiem, który jednak nie był zadowolony z efektu końcowego i odmówił wypłaty honorarium. Dlatego Leonardo nigdy nie przekazał go w ręce zleceniodawcy.

Mona Lisa obraz

Fot. Wikipedia

W 2015 r. w grobowcu umieszczonym pod ołtarzem klasztoru Sant'Orsola odkryto szczątki kobiety, prawdopodobnie Lisy Gherardini, która ostatnie lata życia miała spędzić właśnie w tym opactwie. Datowanie radiowęglowe wykazało, że szkielet pochodzi z 1542 roku, a długość życia zmarłej zgadza się z wiekiem domniemanej modelki Leonarda. Niestety, w grobowcu nie odnaleziono czaszki, dlatego mała jest szansa na zrekonstruowanie wyglądu kobiety i porównanie go ze słynnym obrazem.

Dlatego wciąż pojawiają się inne hipotezy dotyczące tożsamości „Mony Lisy”. Na przykład Silvano Vinceti, szef włoskiego Narodowego Komitetu Dziedzictwa Kulturowego, który zbadał promieniem podczerwonym kształt czoła, nosa i ust postaci na obrazie, doszedł do wniosku, że jest ona połączeniem dwóch osób: Lisy Gherardini i… mężczyzny, prawdopodobnie Giana Giacomo Caprottiego, znanego pod pseudonimem Salai. Był on modelem, który często pozował Leonardo, a zdaniem niektórych badaczy także kochankiem wielkiego mistrza.

Aleida March – kobieta życia Che Guevary

Mona Lisa obraz

Fot. Wikipedia

Do jeszcze innych wniosków doszedł Pascal Cotte, francuski naukowiec i założyciel firmy „Lumiere Technology”, która zajmuje się produkcją specjalnych kamer pozwalających zajrzeć pod powierzchnię malowidła głębiej, niż pozwalają na to tradycyjne technologie, np. dotychczas stosowane do badania „Mony Lisy” podczerwień czy obrazowanie wielowidmowe. Zdaniem Cotte pod obrazem włoskiego artysty kryje się wizerunek innej kobiety, posiadającej większą głowę, nos i dłoni, a także drobniejsze usta.

Przedmiotem badań naukowców jest nie tylko tożsamość kobiety z obrazu Leonarda, ale także jej wygląd. Na przykład Vito Franco z Uniwersytetu w Palermo dopatrzył się, że modelka cierpi na… zbyt wysoki poziom cholesterolu, czego dowodem ma być niewielki tłuszczak w okolicy prawego oka damy, a także słynny uśmiech (zbyt duża ilość cholesterolu powoduje gromadzenie się tkanki tłuszczowej pod skórą w okolicy ust).

Mona Lisa obraz

Fot. Wikipedia

Zagadkę uśmiechu kobiety z obrazu Leonarda próbowała też rozwikłać Margaret Livingstone, neurobiolog z Harvardu. Już dawno zauważono, że staje się on wyraźniejszy, gdy patrzy się w oczy Mony Lisy, wydaje się natomiast znikać po zwróceniu wzroku bezpośrednio na usta. Livingstone odkryła, że złudzenie to wynika z faktu, iż ludzkie oko postrzega świat na dwa całkowicie odmienne sposoby.

Analizy wykazały, że artysta sprytnie wykorzystał cienie rzucane przez kości policzkowe, aby uczynić usta znacznie ciemniejszymi od reszty twarzy. Uśmiech Mony Lisy wydaje się przez to bardziej oczywisty, kiedy patrzymy jej w oczy, ponieważ postrzegamy go wtedy przez zewnętrzną część siatkówki. Kiedy patrzymy bezpośrednio na jej usta, lepiej dostrzegamy ciemniejszą cześć obrazu (przez dołek środkowy), dzięki czemu uśmiech wydaje się znacznie mniej wyraźny.

Przeczytaj także: Co zrobi Donald Trump, jeśli wygra wybory?

RAF

Polecane wideo

Komentarze (6)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 14.11.2016 19:48
Bardzo fajny i ciekawy artykul, w koncu cos innego, niz problemy gimnazjalistek
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.11.2016 06:40
Bardzo ciekawe :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.11.2016 21:41
Od razu po przeczytaniu tytułu, przeszłam do komentrzy... Liczyłam w sumie, że będą dziesiątki typu "wow coś takieg o na papilocie", "świat oszalał kultura na papilocie".. Niestety są tylko 2... Znaczy to, że tak na prawdę niewiele osób tu weszło... A szkoda artykuł nawet spoko. :)
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 13.11.2016 17:37
Fajny artykuł więcej takich!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.11.2016 13:56
Nareszcie jakieś ciekawsze artykuły dodajecie
odpowiedz

Polecane dla Ciebie