Jak mawiał Pascal Laine, nawet najpiękniejsze kobiety pragną, by upewniano je w tym, że są piękne. A jak artysta może upewnić w tym kobietę? Uczynić ją swoją muzą, natchnieniem, poświęcić jej swój utwór, napisać dla niej książkę, namalować ją.
Wraz z upływem czasu zmieniają się ogólnie przyjęte kanony piękna. Peter Rubens, XVI-wieczny malarz flamandzki, na swoich obrazach przedstawiał kobiety o niezwykle „kobiecych” kształtach: pulchne, z nieodłącznym cellulitem.
W XVIII wieku królowały gorsety, wyznacznikiem kobiecości stała się wąska szczupła talia, a niezbędnym rekwizytem – kapelusz i parasolka. Spójrzmy chociażby na obraz Claude'a Moneta - "Kobieta z parasolką".
Sztuka współczesna rządzi się odrębnymi prawami. Czasem eksponuje brzydotę, cierpienie, jak na przykład Frida Kahlo na swoich portretach. Czasem zatraca proporcje - "Kobieta w bikini" Jerzego Nowosielskiego. O ile zmieniają się mody, w cenie są zawsze akty.
Artyści lubią portretować kobiety. Uchwycić na płótnie ich głębokie spojrzenie, niepokojące rysy twarzy, uśmiech lub zaciśnięte usta. Niezwykle dużo kobiecych malowideł znalazło się w ofercie Domu Aukcyjnego Rempex. Zanim obrazy zostaną wylicytowane, można je oglądać na wystawie przedaukcyjnej do 27 sierpnia, czyli do dnia aukcji.