Ludzie się oburzają, że w niektórych szkołach nie obchodzi się Halloween. Czytam w komentarzach, że Polska to zaścianek i państwo wyznaniowe. Dzieci chcą się bawić, a źli dorośli im zabraniają. Wiecie co? Kiedyś też myślałam, że to tylko rozrywka. Dynie, przebrania, sztuczna krew i bajki o duchach. Rok temu przekonałam się, że nie można igrać ze zmarłymi, bo to się może źle skończyć. Oni potrzebują spokoju. Inaczej się mszczą i robi się bardzo nieprzyjemnie.
Naprawdę nie zwariowałam - wszystko, co tutaj napiszę, to jest sama prawda. Niewiarygodne, ale się zdarzyło. Miałam do tego tematu luźne podejście, jak wszyscy. Zawsze to kolejna okazja do imprezowania i śmiesznych wkrętów. Akurat ja zawsze uwielbiałam bale przebierańców i mroczny klimat. Problem w tym, ze tamta impreza halloweenowa trochę się przeciągnęła. Zaniepokojone dusze zaczęły się na nas mścić!
Zobacz również: Zdjęcia DUCHÓW: Koszmarne zjawy, na widok których będziesz miała dreszcze
fot. Thinkstock
Także nie polecam głupich zabaw. Dla nas to fajna rozrywka, ale zmarli traktują to bardzo poważnie. Tak jak nigdy nie wierzyłam w życie pozagrobowe, to teraz nie mam wątpliwości. Nie wiem czy wszyscy się tak błąkają, ale ja akurat wywołałam ducha, który przyszedł. Najgorsze jest to, że potem nie chciał odejść, a ja z koleżankami zaczęłyśmy wariować. Przez kilka miesięcy żyłyśmy w takim strachu, że najgorszemu wrogowi nie życzę. Oczywiście nikt w to nie wierzył. Jak próbowałam o tym opowiedzieć rodzicom, to się zaczęli martwić, że biorę narkotyki.
Przysięgam, że wtedy i później byłam trzeźwa. A nawet jakbym nie była, to to szybko bym wytrzeźwiała. Zaczęło się, jak zwykle, od głupiego pomysłu. Byłam na zabawie halloweenowej w domu koleżanki. Straszne maski, plastikowe zęby wampira, wydrążone dynie i te sprawy. Zwyczajna impreza, gdzie można potańczyć, pośmiać się, napić czegoś mocniejszego. Pełna kultura, bo takich mam znajomych. I wtedy jedna dziewczyna zaproponowała seans spirytystyczny.
fot. Thinkstock
Żadna z niej specjalistka. Naoglądała się filmów i stwierdziła, że potrafi to zrobić. Strasznie śmieszne nam się to wydawało. Nikt w te bzdury tak naprawdę nie wierzył. No więc, impreza trwała w salonie i kuchni, a my w kilka dziewczyn poszłyśmy do mniejszego pokoju. Zgasiłyśmy światło, zapaliłyśmy świecę i usiadłyśmy wokół stołu. Tamta, co to wymyśliła, znalazła jakieś teksty w telefonie i zaczęło się wywoływanie duchów. To stary dom, więc któraś wpadła na pomysł, żeby zaprosić pierwszego właściciela. Musiał umrzeć jeszcze przed wojną.
Powiem szczerze, że w pewnym momencie zrobiło się strasznie. Ciemno, tylko świeczka, za oknem strasznie wył wiatr. Ale nikt nie umiał być do końca poważny, więc więcej było śmiechu. Jak już miałyśmy kończyć, to wtedy za oknem coś uderzyło o balkon. To nie było stuknięcie, ale ogromny huk. Nie wiem skąd takie skojarzenie, ale jakby ktoś się rzucił z dachu i spadł. Musiałyśmy zapytać chłopaków, żeby to sprawdzili.
Zobacz również: Tajemnica Rosalii Lombardo: Dziewczynka zmarła niemal 100 lat temu, ale... nadal żyje?!
fot. Thinkstock
Rozglądali się przez okno, potem jeden odważny wyszedł na ten balkon z latarką. Nic. A uderzenie było i to głośne, wszystkie słyszałyśmy. Mnie się już odechciało zabawy. I w sumie impreza szybko się skończyła, bo zorientowaliśmy się, że brakuje jednej osoby. Nie wyszłaby przecież bez słowa. Szukaliśmy jej po całym domu i nic. Przeraziłam się już na poważnie. Wyobraziłam sobie, że to ona weszła na strych i skoczyła, a ciało leży gdzieś w krzakach. Potem nagle wyłączyli prąd, więc miałam już stan przedzawałowy. Dzwoniliśmy do tej osoby i nic. Od razu odrzucało połączenie.
Żeby nie przedłużać - ta osoba się znalazła, ale bardzo się zmieniła. Nie wiemy, gdzie i kiedy wyszła. Pewnie głupio to brzmi, ale zaczęłam się jej bać. Wpadła w doła, mówiła dziwne rzeczy i jeszcze ta blizna na czole… Nikomu nie chciała powiedzieć, co się stało. Do dziś nie wiem, czy to nie ona uderzyła o ten balkon. Skończyło się leczeniem psychiatrycznym, bo coś jej się w głowie poprzestawiało.
fot. Thinkstock
Niestety to nie był koniec. W rodzinie dziewczyny, która wywoływała tego ducha, wydarzyła się wielka tragedia. Impreza była tydzień przed Wszystkimi Świętymi, a 1 listopada, jak jechali na cmentarz, to doszło do wypadku. Jej tata z bratem rano mieli sami pojechać na jakiś cmentarz za miastem i zderzyli się czołowo z ciężarówką. Na szczęście przeżyli, ale ten pan nie jest już do końca sprawny i przeszedł na rentę. Bratu musieli wszczepiać jakieś śruby w nogę i do teraz jest rehabilitowany. Nigdy z nią nie rozmawiałam na ten temat, ale ja uważam, że dostała ostrzeżenie od zmarłej osoby, którą niepokoiła. Że następna może być ona.
Nie chcę tego porównywać, ale potem ja nie zaliczyłam sesji w terminie i musiałam prawie wszystko poprawiać. A zawsze bardzo dobrze się uczyłam. W sumie to każdej osobie, która brała udział w tym seansie przydarzyło się coś złego. Najpoważniejszy był ten wypadek, ale trudno nie odnieść wrażenia, że wszystkie z nas dopadł straszny pech. Tylko, że reszta nie wiązała tego z wywoływaniem duchów i zostałam sama z problemem. 3 miesiące później miałam już dość tego napięcia i zrobiłam coś szalonego - poszłam do medium.
fot. Thinkstock
Poprosiłam panią, żeby sprawdziła, czy nie narobiłyśmy sobie kłopotów. A jak tak, to żeby nam pomogła. Nie uwierzycie, ale nie musiałam nic dokładnie opowiadać. Ona wiedziała, że skontaktowałyśmy się ze zmarłym mężczyzną. Podała rok, kiedy zmarł. To się zgadzało z budową tego domu. Dotarłyśmy do jego właściciela. Potem były różne rytuały i udało się go odprowadzić w spokojne miejsce. Od tego momentu nic złego się nie dzieje i naprawdę odetchnęłam z ulgą. Możecie mi wierzyć albo nie. Ja nie polecam takich głupich zabaw, bo zmarli naprawdę gdzieś tu są. Bardzo łatwo ich zdenerwować.
Nigdy więcej nie pójdę na imprezę halloweenową, a jak widzę dynię z lampionem, to aż mnie ciarki przechodzą. Wystarczy mi Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Za zmarłych trzeba się modlić i dobrze wspominać, a nie ściągać ich z powrotem tutaj…
Patrycja
Zobacz również: Zrobili sobie rodzinne selfie, wyszedł na nim... duch małej dziewczynki