„Droga Redakcjo!
Mam pewien dylemat, ale zanim przejdę do rzeczy to napiszę coś o sobie. Jestem tegoroczna maturzystką z średniego miasta. Jak każda dziewczyna w mojej sytuacji spędzam praktycznie cały czas nad książkami, ale to nie przeszkodziło mi się zakochać. I w tym tkwi właśnie problem. Od roku nie mam chłopaka, chociaż przewijało się ich kilku, jednak ja swoje uczucia ulokowałam w Dorocie...
Znam ją kilka lat i nigdy nie myślałam, że mogę się w niej zakochać. A jednak, stało się. Dorota półtora roku temu pocałowała mnie na jakiejś imprezie, obie byłyśmy pijane. Na początku uważałam to za okropne! Pierwszy miesiąc miałam wyrzuty sumienia, ale później podeszłam do tego z dystansem. Miałam wtedy chłopaka, on wiedział o tej całej sytuacji i nie miał nic przeciwko. Tylko po tym wszystkim zaczęłam na Dorotę patrzeć zupełnie inaczej, chociaż przyznaję trochę to trwało. Po dwóch miesiącach zerwałam z facetem, bo wiedziałam, ze coś jest nie tak.
Nie wierzyłam, że mogłam się w niej zakochać. Nie chodzi o to, że ona pociąga mnie tylko fizycznie, bo bardzo lubię z nią przebywać, kiedy ją widzę czuję takie motylki w brzuchu... Przez te półtora roku, ciągle o niej myślę. Widzę się z nią codziennie, bo chodzi do równoległej klasy. Kilka razy od pierwszego pocałunku całowałyśmy się na imprezach, ale myślałam, że ona traktuje to jak zabawę. Z wieloma dziewczynami się to robiła. Chociaż mnie traktowała trochę inaczej.
Od września moje uczucie do Doroty bardzo wzrosło i przyznaję, było mi z tym źle. Ale co mogłam zrobić? Podejść do niej i powiedzieć, że się w niej zakochałam. Myślałam, że ona traktuje mnie jak dobrą koleżankę. Ale właśnie od września wszystko się zmieniło, zaczęłyśmy dużo pisać na gadu "jakby to było być z dziewczyną". Ogólnie flirtowałyśmy. Z jednej strony bardzo się cieszyłam, ale z drugiej mnie to raniło...
I tydzień temu Dorota do mnie napisała. Opowiadała o swoim dniu, co robiła i nagle dodała, że musi mi coś powiedzieć, bo już dłużej nie może tego w sobie dusić. Powiedziała, że się we mnie zakochała... Ode mnie dowiedziała się, że ja czuję dokładnie to samo. Przez ten wieczór byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Ale na następny dzień czar prysł... Rozmawiałyśmy po szkole i zrozumiałyśmy, że bycie razem nie będzie proste... Bo świat nie jest tolerancyjny.
Jestem w kropce. Ani ja, ani Dorota nie wiemy co zrobić... Mamy być razem i się ukrywać, czy obwieścić światu, że się kochamy? A może powinnyśmy przestać się spotykać i spróbować zapomnieć o sobie... Chociaż to nie będzie proste, bo jak nie zapomniałam o niej tyle czasu, to nie wiem czy się uda. Proszę Papilotki doradźcie mi co mam zrobić.
Dodam jeszcze, że nie jestem lesbijką. Kręcą mnie wyłącznie faceci, poza Dorotą. Nie jestem bi, nie potrafiłabym spojrzeć na inną dziewczynę. Po prostu miłość nie patrzy na płeć.
Paulina”
Chcecie podzielić się z nami swoim problemem? Potrzebujecie porady? Piszcie na adres: redakcja(at)papilot.pl.