Wasze listy: „Wyszłam za mąż dla pieniędzy”

Karolina zdecydowała się na ślub ze starszym, bogatym mężczyzną, którego nie kochała. Czy żałuje swojej decyzji?
Wasze listy: „Wyszłam za mąż dla pieniędzy”
23.02.2010

„Witam. Kilka dni temu przeczytałam na Papilocie artykuł o tym, że większość kobiet łapie swojego faceta na dziecko (link – przypis red.). Po przeczytaniu komentarzy pod artykułem, postanowiłam opisać swoją historię i pokazać, że czasami nie ma wyjścia i trzeba zapomnieć o wszelkich skrupułach. Ja co prawda nie złapałam faceta na dziecko, ale też wiele osób mnie potępia, nawet własna matka. Wiem jednak, że podjęłam najlepszą decyzję, jaką mogłam i jej nie żałuję. Wszystko zrobiłam dla mojego dziecka i po to, aby zapewnić mu godną przyszłość.

Jeszcze kilka lat temu byłam beztroską studentką kulturoznawstwa w Poznaniu. Przeprowadziłam się tu z małego miasteczka pod Szczecinem i bardzo  cieszyłam się, że w końcu zacznę życie na własny rachunek z dala od mojej nadopiekuńczej matki. W liceum nie mogłam chodzić na imprezy i na randki, bo moja mama uważała, że w tym wieku najważniejsza jest nauka, a poza tym była dyrektorką szkoły i zawsze się bała, żebym nie zrobiła czegoś, co zagroziłoby jej reputacji. Jak w końcu wyjechałam z domu, odetchnęłam z ulgą i cieszyłam się na samą myśl o wolności.

Znalazłam sobie grono fajnych znajomych, zaczęłam się bawić, umawiać z facetami, poczułam, że żyję. Z cichej, zahukanej myszki zmieniłam się nie do poznania, miałam ogromne powodzenie, wielu facetów. Nie byłam jakąś dziwką, bo nie chodziłam ze wszystkimi do łóżka, ale można powiedzieć, że prowadziłam dosyć swobodny styl życia. Nie olewałam przy tym wszystkim studiów, dostawałam stypendium naukowe, dorabiałam jako kelnerka, bo nie chciałam być na łasce mamy. Gdy po pierwszym roku przyjechałam na wakacje do domu, znowu miałam depresję, czułam się taka przybita małomiasteczkową atmosferą w moim domu, dusiłam się po prostu!

Codziennie rano po wstaniu z łóżka było mi słabo, pękała mi głowa, stwierdziłam, że muszę stąd jak najszybciej wyjechać. Dzień przed wyjazdem z domu miałam straszne nudności, zaczęłam wymiotować. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że może to wszystko, ten zły nastrój, to ciąża. Stwierdziłam, że bez względu na wszystko, powinnam stąd wyjechać i sprawdzić jaka jest prawda.

Dopiero gdy wróciłam do Poznania, zdobyłam się na odwagę i kupiłam test. Byłam w ciąży, nie wiedziałam z kim i nie wiedziałam, co robić dalej. Okresu nie miałam od dwóch miesięcy, ale z racji tego, że kiedyś miałam poważne problemy z odchudzaniem i byłam o krok od anoreksji, byłam bardzo rozregulowana i nie zdziwiło mnie to, że się spóźnia. Zaczęłam raz po raz analizować moje całe życie, wszystkich facetów, z którymi się spotykałam i naprawdę nie wiedziałam, kto może być ojcem.

Prawdę wyjawiłam tylko mojej jedynej przyjaciółce, która pocieszała mnie, że skoro nie byłam u lekarza, to może jeszcze nic pewnego. Następnego dnia umówiłam się do lekarza, szłam zupełnie roztrzęsiona, prawie płakałam… Gdy lekarz powiedział mi, że rzeczywiście spodziewam się dziecka, w pierwszej chwili pomyślałam, że usunę. Nie miałam tu nikogo, żadnej rodziny, nikogo tak naprawdę bliskiego, a  w dodatku prawie żadnych pieniędzy. Nie wiedziałam zupełnie, co robić! Ale w końcu doszłam do wniosku, że nie mogę tak po prostu pozbyć się cząstki mnie, maluszka, który we mnie rósł! Równocześnie nie chciałam się poniżać, błagać facetów, z którymi się wcześniej widywałam, dociekać kto jest ojcem. I wtedy przypomniałam sobie o NIM.

Gdy byłam kelnerką w sushi barze, przychodził do nas często pewien mężczyzna. Bardzo mu się podobałam, dawał mi duże napiwki, często prosił o spotkanie. Gdy odmówiłam mu po raz kolejny, on wysłał mi kwiaty ze swoją wizytówką i krótkim listem, że strasznie mu się podobam i chciałby, abyśmy zostali chociaż przyjaciółmi, więc gdybym kiedyś zmieniła zdanie, żebym dała mu znać, a on teraz już nie będzie mnie nachodził. 

I zadzwoniłam. Wiedziałam, że to majętny, dobrze ustawiony facet z dużą firmą, co z tego, że dużo starszy? Nie był  może przystojny, ale też nie taki bardzo szpetny, więc pomyślałam, że mogę przecież spróbować się z nim umówić. Zrobiłam się na bóstwo, najlepiej jak umiałam, i spotkałam się z nim. Był mną zauroczony, cały czas opowiadał, jaka jestem piękna, inteligentna, dowcipna. Spotykaliśmy się po kilka razy w tygodniu, niezobowiązująco, tylko w kawiarniach albo kinie. On nie był nachalny, chciał mi dać czas. Po miesiącu, gdy wiedziałam już, że jest zakochany po uszy, powiedziałam mu prawdę. Rozpłakałam się i przyznałam mu się, że właśnie odkryłam, ze jestem w ciąży. Skłamałam, że ojciec dziecka mnie zostawił i jestem zupełnie sama i zrozumiem, jeśli nie będzie chciał mnie widzieć. On błagał mnie, żebym go nie zostawiała, że on pokocha i mnie i dziecko i założymy normalną rodzinę.

Dzisiaj jestem dwa lata po ślubie, mam syna, kochającego męża i wszystko, co potrzebne mi do szczęścia. Wiem, że to nie jest ten wymarzony facet, na którego czekałam całe życie, ale wiem też, że kocha mnie i moje, nasze dziecko, jak nikt inny na świecie. Dzięki niemu mam wszystko czego zapragnę, nie musze pracować, a syn będzie miał zapewnioną godną przyszłość.

Tak, wyszłam za mąż dla pieniędzy, ale nie tylko. Przy okazji znalazłam szczęście i podarowałam najlepsze dzieciństwo mojemu dziecku. Czasami jest ciężko, bo ja nie kocham mojego męża, a on zrobiłby dla mnie dosłownie wszystko, ale wiem, że nie mogłam postąpić inaczej. Już do końca życia nie będę się musiała o nic troszczyć, bo wiem, że jest ktoś, kto się mną i moim dzieckiem zaopiekuje.

Nie pisę  tego po to, aby usłyszeć Waszą  opinię. Ona mnie nie interesuje, grunt, że to mi się udało i nie muszę się szarpać o każdy grosz. Cieszę się, że wtedy zdobyłam się na odwagę, nigdy nie chciałabym cofnąć czasu, bo najważniejsze jest dla mnie dobro mojego dziecka.

Pozdrawiam, Karolina.”

*** Imię bohaterki oraz nazwy miast zostały zmienione na prośbę autorki.

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl

Zobacz także:

Wasze listy: Jestem zbyt idealna, faceci się mnie boją

Marlena zastanawia się, czy jej nieprzeciętna uroda i błyskotliwość odstraszają od niej mężczyzn

Wasze listy: Starzeję się i  żałują zmarnowanej młodości!

Maryla ma 56 lat i poczucie, że nic jej już w życiu nie czeka.

 

Polecane wideo

Komentarze (371)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 28.12.2012 14:03
Tak naprawde jeśli nie wie ( nawet nie potrafi sobie przypomnieć kto prawdopodobnie był ojcem)- nikt mi nie powie że nie dawała na prawo in lewo i wmawianie sobie że nie jest się dziwką w takiej sytuacji to zagłuszanie sumienia... a to że teraz daje swojemu mężowi za kasę? co to innego jak nie świadczenie usług za pieniądze? Jest tylko jeden plus... Puszcza się dla dobra dziecka... Żal mi tylko tego gościa bo jak kiedyś postanowi wyznać mu prawdę złamie dobre serce.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 08.12.2012 05:00
yhym taaaa zaslaniaj sie dzieckiem dobze to jest Twojej duoipie wspolczuje faceowi
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.08.2012 16:10
jestem za toba:)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.03.2012 08:11
żrobiłabym dokładnie to samo co Ty.Nie zwracaj uwagi na ludzi co mówią. i gwarantuję Ci że gdybyś inaczej zrobiła to byś żałowała. Mieszkam na południu Polski byłam w podobnej sytuacji wybrałam inne rozwiązanie teraz żałuję. " Pieniądze szczęścia nie dają" ale życie bez pieniędzy albo z marną wypłatą jest smutne jak musisz się zastanowić trzy razy kupić czy mogę się obejść. POPIERAM TWOJĄ DECYZJĘ
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.10.2011 17:18
Jeśli od zawsze marzyłyście o tym, aby wyjść dobrze za mąż, aby Wasz mężczyzna podołał Waszym wymaganiom, chciałyście mieć piękny samochód, dom i zrealizowałyście swoje cele.... ZGŁOŚ się do nas. Realizujemy nowy program na tvn style. Odpowiedzi proszę przesyłać na adres [email protected]
odpowiedz

Polecane dla Ciebie