Wasze Listy: „Nie mogę pozbierać się po utracie dziecka. Bóg mnie pokarał za myśli o aborcji!”

Marta rozpacza po stracie dziecka, które początkowo chciała usunąć. Czy to możliwe, by teraz odbywała pokutę za grzeszne myśli?
Wasze Listy: „Nie mogę pozbierać się po utracie dziecka. Bóg mnie pokarał za myśli o aborcji!”
09.06.2011

Witajcie…

Kiedy piszę ten list jest 23 maja. Czas wlecze się strasznie, a ja nic nie mogę na to poradzić. Ile jeszcze musi go upłynąć, żeby mój ból ustał..? Żebym przestała mieć wyrzuty sumienia..?

Równo tydzień temu straciłam dziecko. Byłam w 8 miesiącu ciąży. Na wizycie kontrolnej w czasie badania USG ginekolog powiedział mi tylko: „Serce dziecka nie bije. Muszę skierować panią do szpitala na wywołanie porodu. Przykro mi”. To, co działo się dalej, pamiętam jak przez mgłę. Izolatka, płacz noworodków w sali obok, przeszywający ból podczas kilkugodzinnego porodu i świadomość, że Piotruś rodzi się martwy. Kiedy było już po wszystkim, zapytałam lekarza, czy mogę zobaczyć swojego synka. Powiedział, że lepiej nie. I go nie zobaczyłam…

Cieszyłam się z tego, że będę mamą zaledwie przez pół roku. Przez pierwsze dwa miesiące z tego powodu rozpaczałam, bo ciąża była wynikiem wpadki. Ja i mój chłopak byliśmy przerażeni, że w tak młodym wieku zostaniemy rodzicami. Każde z nas chciało skończyć swoje studia, znaleźć normalną pracę, a o zakładaniu rodziny nawet nie mieliśmy do tej pory żadnych poważnych rozmów. Kiedy wyszło na jaw, że spodziewam się dziecka, moją pierwszą myślą było: „Chcę je usunąć!” Bartek, mój chłopak, był podobnego zdania. Zaczęliśmy nawet szukać w Internecie informacji na temat lekarzy, którzy zajmują się aborcją i pożyczać od znajomych pieniądze na zabieg.

W międzyczasie zmieniliśmy jednak zdanie. Dużo rozmawialiśmy na temat ciąży i dziecka, które w sobie nosiłam. Nie wiem kiedy i jak to się stało, ale pokochaliśmy nasze maleństwo. Nagle nasze plany zeszły na bok, stały się zupełnie nieważne. Uznaliśmy, że damy sobie radę, że chcemy wychować nasze dziecko i być razem.

 

 

smutek

Najpierw powiedzieliśmy o ciąży naszym rodzicom. Potem wspólnie ustaliliśmy, że ja wprowadzę się do Bartka, a on rzuci studia i pójdzie do pracy, żeby móc nas utrzymać. Tak też się stało. Na początku nie było łatwo, ale mimo wszystko byliśmy szczęśliwi. I nagle wszystko się skończyło… równo tydzień temu. Wiem, że śmierć Piotrusia to moja wina. To kara za to, że planowałam aborcję i chciałam usunąć ciążę…

Patrzę teraz na łóżeczko mojego synka. W dłoni trzymam zabawki, którymi nigdy nie będzie się bawił. Nigdy nie powie do mnie „mamo”.

Przepraszam syneczku…

Marta

Zobacz także:

Decyzja należy do Ciebie: Czy schudnąć i zmienić swoje ciało dla chłopaka?

Justyna nigdy nie przywiązywała większej wagi do wyglądu, uważając że nie to w życiu się liczy. Ostatnio jednak chłopak wyznał jej, że chciałby aby bardziej o siebie dbała.

Wasze Listy: „Na nic kompletnie mnie nie stać, ledwo wiążę koniec z końcem”

Jola i jej chłopak borykają się z poważnymi problemami finansowymi. Żyją od 1-go do 1-go każdego miesiąca.

Polecane wideo

Komentarze (99)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 20.04.2013 19:29
Ja wszystkie z was doskonale rozumiem. Gdy zrobilam test pierwszy odruch byl, strach i placz, jak my sobie poradzimy? Zwlaszcza ja mam szkole , i zaledwie 18 lat ! Ale po chwili pomyslalam co ma byc to będzie, to jest mój skarb, zachorowałam mialam niewydolność nerek oraz przez mojego lekarza przeprowadzone źle badania.. Pojechalam do szpitala na badania i mnie cos podkusilo żeby isc najpierw do ginekologa w tym szpitalu moje zdrowie nie wazne, wazne to czy z moim dzieckiem jest wszystko ok ! Nie obchodzilo mnie to jak ja sie czuje , obchodzilo mnie tylko ono nikt wiecej, wzieli mnie na oddzial , przebadali i powiedzieli, ze musze zostać ! Ze moje malenstwo musi byc usunięte zabrane... Aleee nie mialam nic swojego musialam rodzicom o tym powiedzieć.. Wrocilam i na drugi dzien wrocilam do szpitala.. Dali mi 4 dni szansy na uratowanie dziecka . Po 4 dniach z wielka nadzieja przyjechalam okazali sie ze nic sie nie da zrobić.. Dostalam tabletki tracilam je po kawalku ;( wychodząc ze szpitala czulam jak bym tam zostawila najcenniejszy skarb dla mnie ! Tesknie i zaluje , za. Nie pomoglam jemu ;(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.10.2011 11:55
wyrazy współczucia
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.06.2011 22:56
ja też straciłam dziecko ale w 9 miesiącu ciąży 5 dni przed planowanym terminem porodu minęło już 6 lat a ja nadal płaczę
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.06.2011 10:30
Już nie mogę czytać...słuchać ani pisać jak jest mi przykro że takie małe istotki mmogą tracić życie....a ludzie dorośli którzy mają ten dar często gęsto nie doceniają go i nie umieją korzystać z niego w pełni. Znam ludzi z wieloma chorobami i starych i młodych i wiem że lubią ponarzekać pojęczec czasem źle móić i myśleć o swoich najbliżzych ale ZAwsze jest nadzieje.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2011 08:21
to nie kara
odpowiedz

Polecane dla Ciebie