Droga Redakcjo,
W tym roku matura, a przed maturą oczywiście studniówka. Moje koleżanki z klasy są już bardzo podekscytowane, obmyślają stroje, planują próby poloneza, które mają się zacząć już w połowie listopada. Oczywiście wszystkie mają już z kim iść – biorą swoich facetów, zostały zaproszone przez kogoś z innej klasy albo miały odwagę same komuś zaproponować towarzyszenie. Tylko ja jedna z całej klasy zostałam bez pary.
Nigdy nie miałam chłopaka. Po pierwsze nikt mnie nie chciał, po drugie nawet jakby ktoś mną się interesował, moi rodzice nie byliby zadowoleni. Teraz mam 18 lat i nigdy nawet się nie całowałam. Co ja mówię, ja nawet nie trzymałam się z chłopakiem za rękę! Do tego jestem raczej zamknięta w sobie, krępuję się rozmawiać o tych sprawach, nie mam nawet bliskiej koleżanki, której mogłabym się wyżalić. Mnie i dziewczyny z klasy za dużo rzeczy dzieli, ale przede wszystkim to, że większość z nim pierwszy raz ma już za sobą, a mnie traktują jak dziwadło, śmieją się, drwią.
Studniówka to jednak ważne wydarzenie, na które każdy czeka. Bez studniówki matura jest jakaś niepełna. Nie ma czego wspominać. Zawsze marzyłam, że zatańczę poloneza w pięknej, czarnej sukience, na obcasach, w ładnej fryzurze i makijażu. Że obok mnie stanie przystojny, mądry chłopak. Mój chłopak. Ale zaraz, zaraz, trzeba się obudzić z tego snu! Bo rzeczywistość maluje się inaczej – nie pójdę przecież na bal sama. Już kiedyś słyszałam o takiej dziewczynie, która poszła sama, nie tańczyła poloneza i zmyła się przed 22, bo nikt się z nią nie bawił i była piątym kołem u wozu, a właściwie… samotnicą na imprezie.
Po kolejnym weekendzie ruszają próby i trzeba się ostatecznie zdeklarować, czy się idzie, bo to ile jest par ma wpływ na układ. A ja nie czuję się ani piękna, ani atrakcyjna fizycznie i krępuję się kogoś zaprosić. A przecież z kuzynem nie pójdę, bo wtedy to dopiero byłby śmiech – Anka zabrała brata ciotecznego, ha ha ha!
Najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Jak zwykle mi się w tych sprawach nie powiodło. Jeśli nie pójdę, co będę robiła, kiedy reszta będzie ćwiczyła poloneza? Sprzątała w klasie? Jadła bułkę? A może płakała, że nie mam swojego królewicza?
Anka
Na Wasze Listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Decyzja należy do Ciebie: „Czy spotykać się z mężczyzną, w którym jest zakochana moja przyjaciółka?”