Maria jest zrozpaczona. Jej osiemnastoletnia córka uciekła z domu w dzień po ukończeniu 18 lat. Towarzyszem eskapady jest jej ukochany – recydywista z kolejnym wyrokiem w zawieszeniu!
„Kochane Papilotki,
Tegoroczny Dzień Matki może być najsmutniejszym dniem mojego życia. Każda kobieta pragnęłaby spędzić go ze swoim dzieckiem, dostać od niego mały bukiecik kwiatów i powspominać, jak to było, gdy się takie maleństwo na świecie pojawiło. Jeszcze rok temu tak właśnie było – moja siedemnastoletnia wówczas córka, Jagoda, kończyła właśnie pierwszą klasę liceum, pracowała na najlepsze stopnie na świadectwie, dzieliła się ze mną swoimi radościami i zmartwieniami. Nie wiem, jak to możliwe, że jej świat wywrócił się do góry nogami…
Jagódka była zawsze moją ogromną pociechą. Byłyśmy świetnym dowodem na to, że przyjaźń między matką a córką może być bardzo udana. Gdy rozstałam się z jej ojcem, zrozumiała, mimo że była wtedy zaledwie dwunastoletnim podlotkiem. Gdy związałam się z Andrzejem – moim obecnym partnerem – zaakceptowała go, wiedząc, że ja też potrzebuję miłości.
Niestety, na początku tego roku, gdy koledzy z jej klasy zaczęli wyprawiać suto zakrapiane alkoholem osiemnastki, Jagoda wpadła w złe towarzystwo. Zamiast nad książkami, popołudnia wolała spędzać gdzieś na mieście. Co weekend znikała na całą sobotnią noc, zupełnie nie zważając na konsekwencje w postaci coraz gorszych ocen i konfliktów ze mną. Starałam się z nią rozmawiać, ale przyznaję – nerwy nieraz mi puszczały, gdy dowiadywałam się o kolejnych „osiągach” w szkole. Zupełnie zmieniła styl ubierania, zaczęła preferować wulgarny wygląd – minispódniczki, kozaki na obcasie, kuse bluzeczki. Gdy pytałam, skąd bierze na to pieniądze, nie chciała się tłumaczyć. Wykrzykiwała, żebym się odczepiła. Było mi przykro słyszeć takie słowa z ust własnego dziecka.
Niedługo później koleżanka z pracy powiedziała mi, że widziała Jagodę w towarzystwie syna swojej kuzynki. Niestety, nie miała mi do powiedzenia na jego temat najlepszych rzeczy. Chłopak, nie dość, że jest starszy od Jagody o 11 lat, to jeszcze ma na bakier z prawem. Poprosiłam ją, żeby dowiedziała się czegoś więcej i muszę przyznać, że oczekiwałam na wieści od niej w napięciu. Okazało się, że jako dwudziestolatek poszedł siedzieć na 9 miesięcy za posiadanie narkotyków, a teraz drugi wyrok ma w zawieszeniu za kradzież z pobiciem. Oczywiście, zapytałam Jagodę o tę znajomość, ale ona wszystkiemu zaprzeczyła. Uwierzyłam jej… Po kilku dniach znów jednak doszły mnie słuchy, że była z nim widziana. Zrobiłam wtedy coś bardzo złego – postanowiłam ją śledzić. Gdy wieczorem powiedziała, że wychodzi do koleżanki, wsiadłam samochód i pojechałam za nią. Spotkała się z tym oberwańcem, obściskiwali się na środku ulicy. Byłam moją córką ogromnie rozczarowana.
W domu powiedziałam jej o wszystkim i bardzo się pokłóciłyśmy. Potem było już tylko gorzej – coraz częściej znikała z domu na całe wieczory, miała coraz większe zaległości w szkole. Ciągle jej powtarzałam, że liceum to nie przelewki, ale ona nadal swoje. Kilka dni temu stało się to, czego obawiałam się najbardziej. Jagoda zniknęła. Nie wróciła na noc do domu, nie odbierała ode mnie telefonu. Całą noc nie spałam, czekając na nią i obdzwaniając jej wszystkie koleżanki. Niczego się nie dowiedziałam. Rano Jagoda wysłała mi SMS, że jest z Marcinem (tym chłopakiem), że go kocha i chce wyjechać za granicę. Andrzej doradził mi, żebym nie informowała policji, bo to może tylko pogorszyć nasze relacje. Nie wiem, co mogłabym Jagodzie napisać, żeby ją przekonać do powrotu. Nie chcę jej jednak okłamywać – tego chłopaka nigdy nie zaakceptuję. Bez wykształcenia, bez stałej pracy – cóż on może dać mojej córce poza tą swoją pseudomiłością?
Długo zastanawiałam się, czy może to ja popełniłam jakiś błąd? Przyznaję, że Jagoda nie była planowanym dzieckiem. Zaszłam w ciążę zaraz po maturze, w wakacje i urodziłam ją, mając zaledwie 20 lat. Wiem, że to nie jest najlepszy wiek na dziecko i jestem świadoma tego, jak wiele błędów mogłam popełnić. Dziś jednak, z perspektywy czasu, oceniam siebie jako matkę pozytywnie. Może to brak ojca (od sześciu lat rzadko się ze sobą kontaktują – on się nie stara, ona nie nalega… ), może to obecność Andrzeja? Nie wiem, co powinnam zrobić – czy czekać, czy może zaalarmować policję? Nawet jeśli wynajęłabym agencję detektywistyczną i ją „wytropiła”, to na co mi przyjdzie ściągnięcie jej do domu siłą? Pewnie w złości uciekłaby ponownie, wierząc w wielką miłość swojego chłopaka recydywisty…
Bardzo Was proszę o poradę – moją prośbę kieruję szczególnie do tych, które miały podobny problem - zarówno widziany z perspektywy Matki, jak i dziecka.
Maria
P.S. Jagódko, jeśli to czytasz (a wiem, że jest to możliwe, bo lubiłaś odwiedzać tę stronę), błagam Cię, odezwij się do mnie! Chcę z Tobą tylko porozmawiać. Obiecuję tym razem Cię wysłuchać!
Twoja kochająca (i bardzo tęskniąca),
Mama”
Na Wasze listy czekamy pod adresem: redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze listy: „Mój mąż jest prawiczkiem!”
Basia jest załamana - jej mąż wciąż jest prawiczkiem! Najpierw tłumaczył wszystko religijnymi przekonaniami, ale po ślubie nic się nie zmieniło!
Wasze listy: „Czy pierwszy raz musi boleć?”
Sylwia pragnie jak najlepiej przygotować się do zbliżenia z ukochanym chłopakiem. Niestety, obawia się krwawienia, bólu oraz tego, że… być może nie jest już dziewicą!