Wasze listy: „Moja 13-letnia córka będzie matką!”

Córka Izy ma zaledwie 13 lat i spodziewa się dziecka. Iza obwinia siebie i męża za tę niespodziewaną ciążę i chce przestrzec wszystkie matki przed błędami wychowawczymi, które popełniła…
Wasze listy: „Moja 13-letnia córka będzie matką!”
26.06.2009

Córka Izy ma zaledwie 13 lat i spodziewa się dziecka. Iza obwinia siebie i męża za tę niespodziewaną ciążę i chce przestrzec wszystkie matki przed błędami wychowawczymi, które popełniła…

„Droga Redakcjo!

Piszę do Was i bardzo proszę o publikację mego listu, ponieważ mam nadzieję, że ustrzeże on inne matki przed błędami, które popełniłam. Niestety, ja już nie cofnę czasu, ale Wy drogie matki nastoletnich córek możecie je uchronić przed złymi wyborami.

Moja córka, która za dwa miesiące skończy 14 lat, w październiku urodzi dziecko. Tak, ta mała, 13-letnia dziewczynka, która jeszcze przed chwilą bawiła się lalkami, sama będzie matką. I od razu chciałabym zaznaczyć, że nie jesteśmy patologiczną rodziną alkoholików i nie dopilnowaliśmy Tamary. Wręcz przeciwnie – zawsze ją chroniliśmy, staraliśmy się zapewniać co najlepsze i wydawało mi się, że dajemy jej odpowiednią, jak na nastolatkę, dozę wolności… Tamarka była naszym długo wyczekiwanym dzieckiem, przez sześć lat staraliśmy się o ciążę i w końcu się udało. Gdy córcia się urodziła, to była największa radość w moim życiu. Wtedy wyobraziłam sobie dla niej inną przyszłość.

Od początku posyłaliśmy ją do najlepszych przedszkoli, opłacaliśmy lekcje tańca, gry na skrzypcach, kilka razy w tygodniu chodziliśmy na basen. Było nas na to stać, bo mąż ma dużą firmę i wychodziliśmy z założenia, że Tamarka powinna mieć wszystko, co najlepsze. Ja nawet zrezygnowałam z pracy, bo stwierdziliśmy, że jako nauczycielka nie zarobię dużo, a córcia będzie miała dzięki temu normalny dom, codziennie ciepły obiad. Chcieliśmy oczywiście mieć drugie dziecko, ale lekarze twierdzili, że to cud, że mamy Tamarkę i przestaliśmy się tym przejmować. W końcu mieliśmy naszą największą miłość, największy skarb!

Nawet nie zauważyliśmy, kiedy Tamarka zaczęła dorastać, dla matki przecież zawsze mała córeczka pozostanie małą córeczką! Stała się taka okropnie opryskliwa, już jako 11-latka chciała się malować, wychodzić wieczorem z koleżankami, które moim zdaniem nie uchodziły jako towarzystwo dla mojej Tamarci. Próbowałam jej wielu rzeczy zabraniać, nawet się z mężem o to wielokrotnie kłóciliśmy, bo on uważał, że właśnie zakazany owoc lepiej smakuje i jeśli będę zbyt surowa, Tamarka będzie się buntować! Nasza rodzina zaczęła się rozpadać – Tamarcia nie chciała z nami jeździć na wakacje, serce mi pękało, kiedy mówiła, że już ma nas dosyć i chce pobyć z normalnymi ludźmi. Wysyłaliśmy ją więc na trzy obozy w ciągu wakacji, bo gdy siedziała latem w domu, to nie byłam jej w stanie upilnować. Z roku na rok było coraz gorzej, nie chcę opisywać tego koszmaru, ale córcia zaczęła palić, pić i strasznie się odchudzać. Wcześniej była dosyć pulchnym dzieckiem, bo nigdy jej nie odmawiałam słodyczy, ale odchudziła się, była bardzo wysoka, jej garderoba pękała w szwach, więc wyrosła na piękną dziewczynę. I wtedy zaczęły się randki, chłopcy, niestety nie zawsze tacy, którzy mi opowiadali. Mąż coraz bardziej zapracowany, uspokajał mnie i mówił, że to normalne, że teraz 12-latki chodzą na randki, ale to tylko takie dziecinne zabawy. Wierzyłam mu, bo wiedziałam też, że Tamarcia szybko nudzi się znajomymi i z jednym chłopcem nie potrafiła się spotykać nawet dwóch tygodni.

Niestety, w listopadzie ubiegłego roku poznała pewnego Adriana (imię zmieniam…). Ten chłopak wyjątkowo nie przypadł do gustu mi, a nawet mojemu mężowi!!! Zabranialiśmy się jej z nim spotykać, bo niestety, ale nie przechodził do następnej klasy, a moja siostra, która mieszka na tym samym osiedlu co on, mówiła, że on i jego koledzy są postrachem wszystkich. Całe dnie stali pod blokiem i pili piwo. Tamarze to się chyba właśnie podobało, zaczęła po prostu oznajmiać mi, że wychodzi i już jej nie było. Wyzywająco się ubierała, całe dnie spędzała z nim i jego „składem” (jak to mówiła). Strasznie opuściła się przy tym w nauce, bo powtarzała, że chce zrobić karierę muzyczną, nie trafiały do niej moje tłumaczenia, że w życiu nie ma nic za darmo! Nie mieliśmy już siły jej upilnować, nawet w wigilię, od razu po kolacji poszła do niego.

Cały czas jednak łudziłam się, że to jeszcze dziecko i nawet nie myślałam, że ona może już sypiać z tym chłopakiem. Jednak w Nowy Rok, gdy zadzwoniła do mnie siostra, naprawdę się przeraziłam! Gdy wracała z mężem z imprezy, widziała, jak Tamarka obściskuje się na ławce z tym chłopakiem. Lidka mówiła, że wyglądało to wulgarnie, jakby uprawiali seks!

Wtedy wzięłam córcię na rozmowę i powiedziałam, że chyba będziemy musiały pójść do ginekologa. Ona jednak przysięgła mi, że sama wie, jak się zabezpieczyć i nie potrzebuje moich zacofanych rad. Uspokoiłam się trochę, ale wiem, że to był najgorszy błąd mojego życia. Dlaczego nie poszłam z nią wtedy do lekarza???

W długi weekend majowy pojechaliśmy z mężem nad morze, a Tamarcia została u mojej mamy. W niedzielę rano dostaliśmy telefon, że nigdzie nie ma naszej córci, wyszła w nocy i nie wiadomo, gdzie jest. Gdy wróciliśmy, w jej rzeczach znaleźliśmy list, że jest w trzecim miesiącu ciąży i ucieka z domu, bo nie chcemy mieć takiej córki jak ona. Szukaliśmy jej bardzo długo, w końcu Tamarcia sama wróciła do domu…

Teraz jest inną dziewczyną, zamknęła się w sobie, ciągle płacze, wstydzi się siebie i tego, co zrobiła. Na razie ciąża nie jest widoczna, ale boje się myśleć, co będzie za miesiąc, dwa… Już zdecydowaliśmy, że z Adrianem nie powinni się wiązać i Tamara z dzieckiem będą mieszkać u nas i niczego im nie zabraknie. Nie wyobrażam sobie, żeby ją wyrzucić z domu czy krzyczeć, bo to i tak niczego nie zmieni, a ona teraz potrzebuje spokoju. Nie wiem, jak będzie wyglądało nasze życie, ale wiem, że musimy zrobić wszystko, aby nasza córka i jej dziecko byli szczęśliwi, bo to my popełniliśmy gdzieś błąd. Oczywiście, daliśmy jej wybór i zaproponowaliśmy aborcję, ale Tamarka od razu stanowczo odmówiła, powiedziała, że chce urodzić, bo to jej cząstka, jej dziecko.

Nie piszę tego wszystkiego po to, aby się wyżalić, bo wiem, że to wszystko moja wina, moja i męża. Jednak chcę Was przestrzec przed złymi decyzjami i błędami wychowawczymi, które ja popełniłam…

Iza, 42”

Na wasze listy czekamy pod adresem: redakcja(at)papilot.pl.

Zobacz także:

Wasze listy: Moja córka błaga o śmierć!

Jedna z naszych czytelniczek stanęła przed dramatycznym wyborem. Jej 8-letnia córeczka, Amelka, w ogromnych cierpieniach odchodzi i błaga: „Mamo, kocham Cię, ale pozwól mi umrzeć”! Czy rodzice powinni złagodzić jej ból i poddać dziecko eutanazji?

Wasze listy: Jestem dziwką i jestem z tego dumna!

Andżelika pracuje jako prostytutka i nie rozumie, dlaczego ludzie gardzą nią z tego powodu. Jak sama przyznaje, jest szczęśliwa, a każdy powinien mieć prawo do własnych wyborów…

Polecane wideo

Komentarze (1238)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 07.07.2015 00:00
stało się trudno jak poszla z facetem do lozka to trzeba już troszkę nauczyć odpowiedzialności za siebie bo sobie nie da rady
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.05.2015 18:26
takie skakanie wokół córki nie kształtuje jej osobowości mam 12lat
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.02.2014 13:32
Jak mogliście zaproponować jej uśmiercenie niewinnego dziecka? Okrutne świnie.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 19.03.2013 20:43
kochani ja mam córkę która ma czternaście lat i jak zrobi głupstwo to i tak będę ja kochać
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.08.2012 13:32
nie wkurza was że ona ciągle pisze o niej córcia, tamarcia, tamarka? Aż mnie mdli od tych zdrobniej
odpowiedz

Polecane dla Ciebie