Zrozpaczona B. czuje się samotna. Ma trudności z nawiązywaniem kontaktów, brakuje jej pewności siebie. Jak powinna sobie pomóc?
„Nigdy nie byłam duszą towarzystwa, od zawsze miałam góra jedną koleżankę, nikt nie darzył mnie ani wielką sympatią, ani niechęcią. Byłam, jestem zwykłą dziewczyną, której mogłoby nie być, bo i tak nikt nie zwraca na nią uwagi. Towarzystwo mnie paraliżuje, jak jestem wśród ludzi mam ochotę zapaść się pod ziemię. Mam wrażenie, że wszyscy widza tylko moje wady, śmieją się ze mnie, boję się dlatego cokolwiek powiedzieć przy nich. Jestem zwykłą nudziarą, jak patrzę w lustro to żal mi siebie, nie mam po co żyć, liczę się tylko dla moich rodziców.
Nie wiem co to znaczy być wyluzowanym, ale to do mnie chyba nie pasuje. Na pewno nie pasuje. Brat mi zawsze mówił, że się spinam w życiu i przejmuję takimi głupstwami, przez co jestem jeszcze większa nudziarą. Ma rację zresztą. Ja tylko mam studia, bibliotekoznawstwo, popołudniami pracuję w księgarni i kilka razy w tygodniu opiekuję się Marianką, córką znajomych mojego kuzyna. Myślałam kiedyś, że moje życie się odmieni, spotkam mnóstwo fajnych znajomych jak zacznę studia, jakiś inteligentnych ludzi. Ale ja nie miałam z nimi o czym rozmawiać, dziewczyny trzymały się ode mnie z daleka i znowu zostałam sama. Wypłakiwałam się mamie i babci, ale one nie rozumiały o co mi chodzi. Babcia mówiła tylko, żebym szukała chłopaka, bo zostanę starą panną, a mama, żebym zdobyła wykształcenie. Bo one by chciały, żebym wróciła do mojego miasta rodzinnego po studiach i pracowała w miejskiej bibliotece. Ja jestem w gruncie rzeczy bardzo podobna do nich.
Ale są dla mnie najbliższymi osobami w życiu, bo wiadomo brat i tata to nie to samo. W Toruniu, jak przyszłam na studia, zamieszkałam u takiej staruszki, którą też bardzo polubiłam. Ale musiałam się od niej wyprowadzić po pół roku, bo ona zamieniła sobie mieszkanie na mniejsze. Czasami, jak mi jest smutno wieczorami to ją odwiedzam. Chciałabym kiedyś, żeby do też ktoś wpadł na kawę i ciastko do domu… Albo umówił się z mną w kawiarni albo do kina. Najgorzej jest teraz, bo wprowadziłam się niedawno do dużego pięciopokojowego mieszkania, gdzie mieszkają same studentki. Szybko zorientowałam się, że do nich nie pasuję. Wszystkie są ładne, mają chłopaków, codziennie gdzieś wychodzą, mają masę znajomych, wychodzą na imprezy. A ja siedzę sama jak palec w swoim pokoju i marze, żeby też ktoś mnie gdzieś kiedyś zabrał.
Ja byłam tylko raz w życiu na imprezie. Na 18-ce kuzynki. Ale średnio mi się podobało, bo wszyscy się tak poupijali, stali się tacy ordynarni. Wyszłam stamtąd o 22 i później już mnie nikt nie zapraszał.
Nie wiem właściwie po co to wszystko piszę. Może chciałabym jakiejś rady, a może po prostu wiem, że mnie i mojego życia nie da się już zmienić. Już zawsze będę nic nieznaczącą nudziarą, pośmiewiskiem dla koleżanek tak nudnym, że śmieją się z niego tylko chwilę. Co ja źle robię? Źle się ubieram? Jestem za nieśmiała? Nie potrafiłabym tego wszystkiego nikomu opowiedzieć, tylko anonimowo. Liczę na Waszą pomoc, marząc o czymś szalonym, co do mnie może nie pasuje. Ale może warto spróbować? Chciałabym mieć chłopaka, jakieś koleżanki, pójść na randkę, imprezę. A tak jestem samotnicą, która nie ma nikogo i pewnie mieć nie będzie…
Zrozpaczona B.”
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze listy: Mówię NIE legalizacji marihuany!
Jedna z Papilotek jest oburzona faktem, że większość Polaków chciałaby legalizacji marihuany. Dlaczego?
Wasze listy: Moja 13-letnia córka będzie matką!
Córka Izy ma zaledwie 13 lat i spodziewa się dziecka. Iza obwinia siebie i męża za tę niespodziewaną ciążę i chce przestrzec wszystkie matki przed błędami wychowawczymi, jakie popełniła…