Wasze listy: „Jestem nudna i nie mam żadnych znajomych!”

Zrozpaczona B. czuje się samotna. Ma trudności z nawiązywaniem kontaktów, brakuje jej pewności siebie. Jak powinna sobie pomóc?
Wasze listy: „Jestem nudna i nie mam żadnych znajomych!”
07.10.2009
>

Zrozpaczona B. czuje się samotna. Ma trudności z nawiązywaniem kontaktów, brakuje jej pewności siebie. Jak powinna sobie pomóc?

„Nigdy nie byłam duszą towarzystwa, od zawsze miałam góra jedną koleżankę, nikt nie darzył mnie ani wielką sympatią, ani niechęcią. Byłam, jestem zwykłą dziewczyną, której mogłoby nie być, bo i tak nikt nie zwraca na nią uwagi. Towarzystwo mnie paraliżuje, jak jestem wśród ludzi mam ochotę zapaść się pod ziemię. Mam wrażenie, że wszyscy widza tylko moje wady, śmieją się ze mnie, boję się dlatego cokolwiek powiedzieć przy nich. Jestem zwykłą nudziarą, jak patrzę w lustro to żal mi siebie, nie mam po co żyć, liczę się tylko dla moich rodziców.

Nie wiem co to znaczy być wyluzowanym, ale to do mnie chyba nie pasuje. Na pewno nie pasuje. Brat mi zawsze mówił, że się spinam w życiu i przejmuję takimi głupstwami, przez co jestem jeszcze większa nudziarą. Ma rację zresztą. Ja tylko mam studia, bibliotekoznawstwo, popołudniami pracuję w księgarni i kilka razy w tygodniu opiekuję się Marianką, córką znajomych mojego kuzyna. Myślałam kiedyś, że moje życie się odmieni, spotkam mnóstwo fajnych znajomych jak zacznę studia, jakiś inteligentnych ludzi. Ale ja nie miałam z nimi o czym rozmawiać, dziewczyny trzymały się ode mnie z daleka i znowu zostałam sama. Wypłakiwałam się mamie i babci, ale one nie rozumiały o co mi chodzi. Babcia mówiła tylko, żebym szukała chłopaka, bo zostanę starą panną, a mama, żebym zdobyła wykształcenie. Bo one by chciały, żebym wróciła do mojego miasta rodzinnego po studiach i pracowała w miejskiej bibliotece. Ja jestem w gruncie rzeczy bardzo podobna do nich.

Ale są dla mnie najbliższymi osobami w życiu, bo wiadomo brat i tata to nie to samo. W Toruniu, jak przyszłam na studia, zamieszkałam u takiej staruszki, którą też bardzo polubiłam. Ale musiałam się od niej wyprowadzić po pół roku, bo ona zamieniła sobie mieszkanie na mniejsze. Czasami, jak mi jest smutno wieczorami to ją odwiedzam. Chciałabym kiedyś, żeby do też ktoś wpadł na kawę i ciastko do domu… Albo umówił się z mną w kawiarni albo do kina. Najgorzej jest teraz, bo wprowadziłam się niedawno do dużego pięciopokojowego mieszkania, gdzie mieszkają same studentki.  Szybko zorientowałam się, że do nich nie pasuję. Wszystkie są ładne, mają chłopaków, codziennie gdzieś wychodzą, mają masę znajomych, wychodzą na imprezy. A ja siedzę sama jak palec w swoim pokoju i marze, żeby też ktoś mnie gdzieś kiedyś zabrał.

Ja byłam tylko raz w życiu na imprezie. Na 18-ce kuzynki. Ale średnio mi się podobało, bo wszyscy się tak poupijali, stali się tacy ordynarni. Wyszłam stamtąd o 22 i później już mnie nikt nie zapraszał.

Nie wiem właściwie po co to wszystko piszę. Może chciałabym jakiejś rady, a może po prostu wiem, że mnie i mojego życia nie da się już zmienić. Już zawsze będę nic nieznaczącą nudziarą, pośmiewiskiem dla koleżanek tak nudnym, że śmieją się z niego tylko chwilę. Co ja źle robię? Źle się ubieram? Jestem za nieśmiała? Nie potrafiłabym tego wszystkiego nikomu opowiedzieć, tylko anonimowo. Liczę na Waszą pomoc, marząc o czymś szalonym, co do mnie może nie pasuje. Ale może warto spróbować? Chciałabym mieć chłopaka, jakieś koleżanki, pójść na randkę, imprezę. A tak jestem samotnicą, która nie ma nikogo i pewnie mieć nie będzie…

Zrozpaczona B.”

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.

Zobacz także:

Wasze listy: Mówię NIE legalizacji marihuany!

Jedna z Papilotek jest oburzona faktem, że większość Polaków chciałaby legalizacji marihuany. Dlaczego?

Wasze listy: Moja 13-letnia córka będzie matką!

Córka Izy ma zaledwie 13 lat i spodziewa się dziecka. Iza obwinia siebie i męża za tę niespodziewaną ciążę i chce przestrzec wszystkie matki przed błędami wychowawczymi, jakie popełniła…

 

Polecane wideo

Komentarze (584)
Ocena: 4.99 / 5
anonim (Ocena: 5) 17.04.2015 01:15
Wiem co czujesz ja też tak mam zero znajomych
odpowiedz
Po13 Julianna odp dpis... (Ocena: 4) 05.03.2015 18:23
niek mnie w szkole nie lubi odp co robic pliss mysle o samobuljce komentarz...
odpowiedz
Julia sulek (Ocena: 3) 05.03.2015 18:21
Napisz komenco co tam tarz...
odpowiedz
.. (Ocena: 4) 01.12.2014 19:30
Troche stary artykul, ale chcialam dodac tez moja historie *;) Mialam tak samo zawsze bylam zamknieta w sobie. Pamietam jak bylam jeszcze mlodsza w przedszkolu nie potrafilam sie bawic w grupie jak inne dzieci. Siedzialam zawsze sama, czekaj az mama mnie zabierze do domu gdzie bawilam sie ze swoja jedyna przyjaciolka. W podstawowce bylo to samo. Wiem ze bylam zamknieta w sobie, nie bylam taka przebojowa jak inne kolezanki. Ktore obgadywaly i ganialy sie jak szalone. Jednak one mnie lubily, bo podobalam sie wszystkim chlopcom z klasy ;) a moze tylko udawaly;) kazda chciala sie ze mna przyjaznic. Podobalo mi sie to, ale bylam zawsze soba. Potem w gim troche przytylam i juz tak chlopcom sie nie podobalam, moi rodzice wyjechali za granice. Mieszkalam z ciocia, zaczelam nie dbac o siebie, tak jak pisalam zamknelam sie w sobie strasznie. Moje kolezanki zaczely wychodzic z chlopakami, imprezy itp. Ja siedzialam przed kompem po szkole i tak mijaly dni. (heh nic dziwnego ze przytylam;) W 3 klasie gim wyjechalam na oboz w wakacje, troche sie otworzylam. Poznalam tam wspanialych ludzi. Wcale nie uwazali mnie za nudna, bylam lubiana. Zawsze bylam mila, nie lubilam sie klocic, mowilam komplimenty kolezankom. Nie podlizywalam sie, nauczyla mnie tego kiedys mama. Mow dobrze ludziom, a beda cie lubic ;) podzialalo. Cos mnie olsnilo po tym obozie zaczelam myslec pozytywniej. Zrozumialam ze nie ja jestem dziwna tylko moi znajomi, z ktorymi chodzilam do klasy 9 lat ( u nas podstawowka i gim byla razem). Przykleili mi nalepke nudziare, dziwna, nie wychodzi z domu, idzie do liceum jak ten kujon, zalezy jej na ocenach itp. Ja poprostu nie lubilam ich towarzystwa. Mialam ich dosc. Przed 1 klasa liceum obiecalam sobie ze na wejsciu odrazu dam sie poznac z najlepszej strony. Nawet zmuszajac sie, otwierajac sie na nowe poznane osoby. Zazwyczaj potrzebowalam tygodni do przystosowania sie do grupy, zawsze najpierw obserwuje. Powiem szczerze ze oplacalo sie. Poznalam wiele ludzi. Oczywiscie nie ze wszystkimi sie przyjaznilam. Kiedys kolezanka juz w pozniejszym roku mi powiedziala ze na poczatku bylam troche zamknieta. heheh, wydawalo mi sie ze wlasnie nie bo zagadywalam pierwsza ja do ludzi. Czasami sie nie wie co tracimy nie odzywajac sie pierwszym. Dlaczego inni maja za nas organizowac tematy itp. Na poczatku nikt nie wie o czym pogadac, jezeli sie nie znacie. Co u mnie zawsze mi brakowalo byla spontanicznosc. Ale bardzo lubilam wychodzic, smiac sie itp. Jak zaczniesz miec przyjaciol wyjdzie to samo. Ja musialam sie naprawde pomeczyc na poczatku ale wiedzialam ze bedzie warto. Mowila mi zawsze moja mama tak jak cie widza na poczatku tak cie zapamietaja. Co jest prawda. Przeciez wszyscy sa czasami smutni itp. Pierwsze wrazenie jest najwazniejsze. Co do ciebie rozpaczona probowalabym zmienic towarzystwo, isc na kursy tanca, palestre itp. i tam zaczac wszystko od nowa. Jakbys byla nowo narodzona, bez wszystkim nie milych wspomien. Zagadac pierwsza.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.01.2013 22:38
Ja mam 29 lat i żadnych znajomych, żadnych koleżanek, żadnych przyjaciół. Nikogo. Zawsze ludzie mnie unikali, tylko dlatego że byłam nieśmiała i małomówna. A przez to jacy ludzie byli dla mnie to wszystko się powiększało, coraz bardziej zamykałam się w sobie. Zawsze miałam problem z poznaniem kogoś, nawet z osobami które znałam nie wiedziałam o czym rozmawiać. Zawsze jak próbowałam się odezwać to często albo byłam ignorowana albo wyśmiewana (czasy szkolne). No i tak żyje sobie sama. W telefonie mam kilka nr, do rodziców, rodzeństwa, bratowej, do przychodni i dentysty i nic więcej. Tylko rodzina w telefonie. Nawet nie mam takich znajomych z którymi można wymieniać życzenia świąteczne. Kiedys czasem jeździłam do bratowej, chciałam mieć jakieś towarzystwo, myślałam że może po jakimś czasie zaczne coś z nią gadać. Tzn jeździłam do niej jak mnie prosiła żeby z nią gdzieś jechać, żeby dzieci przypilnować, jak np. do lekarza musiała, no i wtedy na jakiś czas do niej do domu wpadam. Chciałam być miła i zawsze chętnie tam jeździłam. Ale raz jak byłam u niej i powiedziała że jest drętwo, to później już tak chętnie nie jeździłam. Dała mi do zrozumienia ze strasznie się nudzi w moim towarzystwie. Chciałabym potrafić rozmawiać z ludźmi, ale niestety tak nie jest. Chciałabym mieć jakiś znajomych z którymi czasem można gdzieś wyjść, pogadać lub ponudzić się, ale tez żadnych takich osób nie mam.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie