Wasze Listy: „Jestem gruba, nie mam pracy, utrzymują mnie rodzice! Czuję się żałosna!”

Magda dwa lata temu została magistrem polonistyki. Od tego czasu nie może znaleźć żadnej pracy i wciąż pozostaje na utrzymaniu rodziców. Źle się czuje ze swoim ciałem, powoli popadając w coraz głębsze kompleksy.
Wasze Listy: „Jestem gruba, nie mam pracy, utrzymują mnie rodzice! Czuję się żałosna!”
08.03.2011

Drogie Czytelniczki,

Mam 26 lat i jestem najbrzydszą i najbardziej nieudaczną życiowo kobietą jaką kiedykolwiek mogłybyście poznać. Już jako dziecko nie byłam specjalnie urodziwa. Zawsze nielubiana i pulchna, ale w dość nieapetyczny sposób. Potem, w podstawówce, żeby nie musieć  za bardzo się integrować, ciągle się uczyłam i czytałam książki. Przez to jak miałam 10 lat miałam już minus trzy dioptrie i nosiłam grubawe okularzyska.

W okresie dojrzewania burza hormonalne zrujnowała moje ciało i duszę doszczętnie. Byłam napuchnięta i zapryszczona, a do tego wiecznie rozdrażniona. Na domiar złego moja matka, zawsze najmądrzejsza na świecie, nie chciała iść ze mną do dermatologa, twierdząc, że trądziku się nie leczy.

Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy dostałam pierwszy raz okres. Cała szkoła o tym wiedziała. Ja dowiedziałam się ostatnia. Wszyscy się ze mnie śmiali. Byłam gruba i zdarzyło się to trochę za wcześnie. Mama nigdy ze mną nie rozmawiała o takich sprawach, byłam nieprzygotowana na to. 

pierwsza miesiączka

Studia. Poszłam na polonistykę. Sądziłam, że może tam znajdę jakichś wartościowych znajomych, ale znów się rozczarowałam. Teraz, żeby dostać się na studia nie trzeba być wybitnym umysłem. Osoby, które poznałam na uczelni były intelektualnymi odpadami maturalnymi, z którymi nawet nie miałam ochoty nawiązywać bliższych relacji. 

I tak mi minęło pięć lat. Na czytaniu grubych knig. Skończyłam te nieszczęsne studia, ale pracy znaleźć nie mogłam. Nie dziwię się zresztą temu wcale – gdybym to ja miała zatrudniać, też nie wzięłabym brzydkiej, grubej, zakompleksionej dziewczyny z bliznami po trądziku na twarzy.

Tym sposobem mieszkam nadal z rodzicami, zalegam całe dnie w barłogu, ewentualnie przed komputerem, wyglądam jak krowa (opcjonalnie „świnia”), nie mam znajomych ani własnych pieniędzy. Moja matka się już do mnie nawet nie odzywa. No czasami mi powie, że jestem darmozjadem i wstyd jej przynoszę. Nigdy nie miałam faceta, z nikim nawet się nie całowałam.

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nic mi się nie chce. Nie mam motywacji, żeby wyjść z łóżka. Nie mam siły nawet na pójście do sklepu po bułki, a co dopiero myśleć o rozmowie kwalifikacyjnej. Nikt mi nie pomaga, bo nie mam żadnych przyjaciół. Nawet rodzice.

Magda

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl

Zobacz także:

Wasze Listy: „Moja koleżanka robi z siebie pośmiewisko na Facebooku! Nie mogę tego wytrzymać!”

Wasze Listy: „Czy przepisać córkę do prywatnej szkoły, gdzie pozna dzieci z rodzin takich jak nasza?”

listy czytelniczek

W siódmej i ósmej klasie dziewczyny miały pierwszych chłopaków, a ja tylko naukę. Niestety i tutaj zaczęły się kłopoty. Nie radziłam sobie tak dobrze, matematyka była za trudna, chemia zbyt skomplikowana, a fizyka nie do ogarnięcia. W efekcie zostawałam w tyle na każdym polu – i towarzyskim, i naukowym.

Kolejny bolesny okres to czas osiemnastek – już w liceum. Nie byłam na żadne imprezy zapraszana. Mogłam tylko w poniedziałki, po ich szalonych weekendach, słuchać pokątnie sprawozdań z przezabawnych urodzinowych przygód moich pseudoprzyjaciół.

Potem była studniówka. Byłam jedyną osobą ze szkoły, która nie miała partnera, więc i nie tańczyłam poloneza. Wcale nie miałam ochoty tam iść, ale matka mnie zmusiła, mówiąc że nie ma opcji, żeby ominąć pierwszy bal. Poszłam i mordowałam się, siedząc samotnie nad talerzem ze schabowym.

Polecane wideo

Komentarze (256)
Ocena: 5 / 5
Klaudia (Ocena: 5) 01.12.2016 19:17
Cześć, twój post jest dosyć stary ale może dalej znajdujesz się w takiej sytuacji lub pomogę komuś innemu. Słuchaj nie może tak dalej być ! Najpierw zacznij od pracy nad sobą. Zacznij wychodzić z domu biegać, jeździć na rowerze lub nawet chodzić na długie spacery. Naprawdę to Ci pomoże w pracy nad sylwetką. Zacznij stosować jakieś diety, na internecie jest ich mnóstwo. Potem jak nabierzesz dzięki temu ruchowi siły zacznij robić jakieś ćwiczenia (nawet w domu) poświeć te pół godziny dziennie i będzie super ! Wystarczy naprawdę trochę chęci i nie zniechęcaj się bo nie bedziesz widzieć efektów. Możesz ich nawet przez miesiąc nie widzieć, ale naprawdę jeśli się przyłożysz to obiecuje że efekty w końcu będą. Dzięki aktywnemu trybu życia i zdrowemu odżywianiu twoja cera będzie też wyglądać lepiej. Potem możesz zacząć szukać pracy, nawet dorywczej żeby tylko już mieć jakieś pieniądze. Zobaczysz jeżeli się zastosujesz do tego co napisałam bedzię dobrze ! Obiecujee ! Pozdrawiam :)
odpowiedz
MartAA (Ocena: 5) 06.04.2014 09:40
Cześć Magdo, mam na imię Marta, mam 30 lat :) Jak przeczytałam twoją historię postanowiłam napisać, bo miałam tak samo jak ty. Pewnie trochę czasu już minęło i nie wiem jak sytuacja u ciebie wygląda obecnie, ale jeżeli wciąż jest bez zmian, to wiedz że miałam tak jak ty. Jako pięciolatka jeszcze byłam normalna, dobrze dogadywałam się z dziećmi, miałam przyjaciół, bawiłam się na podwórku i nie miałam kompleksów. Okres dojrzewania to zmienił i zaczęła się moja droga przez piekło. Też trądzik, brzydka twarz, przezwiska typu- niewypał i obojnak, nawet kiedyś jakiś siedmiolatek nazwał mnie brzydulą. Pojawiły się galopujące kompleksy i myśli samobójcze. Miałam makabryczne problemy z osobowością i samooceną, potrafiłam napluć w lustro patrząc w nie, okaleczałam się i biłam pięściami i głowie. No i wylądowałam u psychiatry i przez parę kolejnych lat brałam prochy na depresję. Wpadłam też w alkoholizm i lekomanię. Kompletna wariatka. Tyłek uratowały mi dwie rzeczy- moja pasja ilustratorska (jestem ilustratorką dla dzieci) i (co za ironia) mój nałóg alkoholowy, który zapędził mnie na terapię odwykową. Tam poznałam wielu ludzi, którzy przeszli przez podobne piekło kompleksów i niskiej samooceny. Miałam sztab terapeutów, którzy pomogli mi budować nową mnie. I przede wszystkim zbuntowałam się. Powiedziałam sobie, klnąc na czym świat stoi, że mam k***a dosyć takiego życia, że mam w d**pie ludzi, którzy mnie nie akceptują, że wcale nie jestem zerem i że ja im jeszcze k***a pokarzę!!! Twardo postanowiłam od dzisiaj inaczej siebie traktować, zaopiekować się sobą, postawić swoje granice i pilnować ich jak lwica. I jak na razie mi się to udaje :) Magdo, jeżeli nadal jesteś na etapie "barłogu" (ja taki etap też przeszłam), to na razie nie wymagaj od siebie za dużo. Nie wszystko na raz. Jeżeli kompletnie nie masz motywacji do życia i masz ochotę umrzeć, to pomyśl może o leczeniu na depresję, jeśli dobrze dobiorą ci leki, to wierz mi, postawią cię na nogi. Może jakaś terapia podnosząca samoocenę, a jeśli nie, to spróbuje zastosować metodę małych kroków. Zacznij od zrobienia czegoś pożytecznego- obiad, umycie okien, porządki w domu... jakieś pierdoły, coś co sprawi ci satysfakcję, chociaż najmniejszą. Ja na przykład posprzątałam ostatnio po swoim psie, który, mówiąc delikatnie, zabrudził kuchnię. Musiałam potańczyć z mopem i środkiem dezynfekującym i poczułam się z tym lepiej, ponieważ zrobiłam coś konkretnego i zrobiłam to dobrze, byłam z siebie zadowolona. Mała rzecz, a cieszy. I takie codzienne bzdurki budują, cegiełka po cegiełce, poczucie zadowolenia z siebie i bycia potrzebnym. Leżenie w łóżku będzie tylko pogłębiać twój zły stan. Słuchaj- życie jest do bani, to fakt :D ale można je wziąć na klatę.Nie daj się do ch**lery!!! DO BOJU!!! A puszyste kobiety wcale nie są nieatrakcyjne, znajdziesz wielu wielbicieli takich pań. Ja też idealną sylwetką nie grzeszę, ale co tam, kurczę to żadna zbrodnia. "Prawdziwe kobiety nie są idealne, a idealne kobiety nie są prawdziwe"- tekst z jakiegoś demota na necie, bardzo mądry moim zdaniem :) Magduś, przede wszystkim nie wymagaj od siebie bycia doskonałą. No i już nie wiem co ci napisać. Bardzo współczuję ci twoich przeżyć i sobie też współczuję swoich. Pokaż temu walniętemu światu na co cię stać ;)
odpowiedz
M. (Ocena: 5) 29.12.2013 19:19
Mam nadzieję, że Twoja sytuacja uległa zmianie. Jeżeli nie, to proszę pamiętaj, że wszystko zależy tylko od Ciebie. Ja na Twoim miejscu zaczęłabym od zrobienia porządku w pokoju i rozpisania na kartce wszystkich punktów do zrealizowania. Na pewno niezbędne jest zadbanie o wygląd - fryzura, regularne ćwiczenia, ładny (niekoniecznie drogi) ciuch, nie obżeranie się. W międzyczasie szukanie pracy. przemyśl bardzo dobrze w jakiej branzy/dziale żeby kilka razy nie zaczynać od zera (może testy kompetencji). Dla introwertyka nie polecałabym pracy z ludźmi, raczej z tekstem lub ewentualnie dział księgowości (nie wiem czy jako polonistka polubiłabyś ten rodzaj pracy, ja znam trochę humanistów, którzy ogarniają temat. Nie wiem również czy jako osoba, która jest bałaganiarą będziesz w stanie "porządkować" cyferki). Mieszkasz z rodzicami ale jest to na początek plus, ponieważ możesz zacząć staż lub pracę za niską płacę przez co będziesz konkurencyjna (nie wiem jakie możliwości pracy są w Twoim mieście). Może problemem było to, ze jako mgr polonistyki (moim zdaniem gówniany kierunek - bez obrazy) wydawało Ci się, ze tej czy tamtej pracy nie weźmiesz. W miarę jak zdobędziesz doświadczenie wyprowadź się od rodziców - będziesz mogła już się samodzielnie utrzymać. Rozglądaj się (ale nie desperacko) za facetem. Jeżeli nie masz prawa jazdy, zrób je. Facet sam się znajdzie (np. przez Internet) w momencie gdy wyczuje, że jesteś zadowolona ze swojego życia. Ja kiedyś byłam bardzo zakompleksiona (teraz wiem, że to były jakieś "urojenia" )ale wszystko osiągnęłam sama. To dało mi poczucie siły, która przyciągnęła wymarzonego faceta. Życzę powodzenia!!Ps nie użalaj się nad sobą, tylko działaj bo nikt za Ciebie nie zrobi tego co powinnaś była zrobić już dawno.
odpowiedz
Lelia (Ocena: 5) 27.11.2013 22:31
Czesc Magda. Ja tez tak ciezko myslalam o sobie,nie lubilam siebie, czulam sie gruba, i teraz do konca nie podobam sie sobie, ale sie wzielam za siebie wiesz, cwicze cialo - schudlam. Pracuje choc sprzataczka biur i niema poki czym sie chwalic, chociaz skonczylam pedagogike, niema pracy ktorej bym chciala. Jestem samodzielna, wyprowadzilam sie z domu. Znalazl sie tez facet ktory polubil mnie taka, jaka jestem, moje formy. Nie mozemy pozwalac sobie na zalozenie rak i poddawaniu sie, to nie rozwiaze naszy problemy, kompleksy. Bardzo wazne jast serce, nastawienie na dobry lad. Dasz rade Magdalenko. Zacznij dzialac. Ja wierze w Ciebie i ty wierz.
odpowiedz
On 37 (Ocena: 5) 21.11.2013 10:50
Uwielbiam grube Kobiety,to zdjęcie jest super,dziewczyna na nim.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie