Córka Marii od kilku lat mieszka ze swoim ukochanym. Teraz spodziewa się dziecka, ale mimo to nadal unika pytań o datę ślubu…
„Zwracam się z uprzejmą prośbą do redakcji o opublikowanie mego listu. Wiem, że zagląda tu wiele dziewcząt w wieku mojej córki, więc chciałabym uzyskać od Was odpowiedź, a może podpowiedź dotyczącą tego, co robić, jak postąpić.
Moja córka ma 32 lata, od 8 lat partnera, z którym teraz będzie miała dziecko. Niestety, ani ona, ani Jacek (imię zmieniam) nie myślą nawet o ślubie. Początkowo myślałam, że to tylko takie nastawienie, bo najpierw trzeba skończyć studia, znaleźć dobrą pracę, kupić mieszkanie. Ale teraz oni już się urządzili, mieszkają w Krakowie, świetnie zarabiają, na wszystko ich stać, na wesele oczywiście też, choć to ja z mężem mogłabym je przecież opłacić. Kilka lat temu moja siostra mnie uspokajała, że młodzi są, mają czas, że jak zaczną myśleć o dzieciach, będą wspólne kredyty, domy, samochody, to się pobiorą. A oni nic! Gdy jeszcze 2 - 3 lata temu pytałam o datę wesela, to córka mówiła, że nie potrzebują papierka, że nie mają teraz czasu i głowy do tego. Jednak ostatnio wiele się w ich życiu zmieniło… Córka spodziewa się dziecka, więc gdy przyjechali nam o tym powiedzieć, zapytaliśmy, kiedy planują zrobić wesele. Oni na to, że nigdy, że ich miłość nie potrzebuje takich deklaracji, są siebie pewni i bez tego. Oczywiście wszystko skończyło się kłótnią, mąż wyszedł z domu, a oni nawet nie zostali na noc.
To nasza jedyna córka, przed jej urodzeniem zmarł nam 3-letni syn i od tego czasu Gosia jest naszym oczkiem w głowie. Mój mąż choruje i wiem, że nie spocznie, dopóki nie wyda córki za mąż. Powiedział mi ostatnio, że to jego największe marzenie, poprowadzić córkę do ołtarza. Gosia nawet słysząc to, nie chce się zgodzić, mówi, że ma takie przekonania. Ja staram się spokojnie tłumaczyć, że przecież zawsze będzie miała zabezpieczenie w razie rozwodu czy odejścia, przecież są kwestie prawne. Ale ona uważa, że mają do siebie zaufanie, a jeśli któreś się odkocha, nie będą mieli zbędnych problemów. Ja to rozumiem, ale starałam się moją córkę wychować w katolickiej tradycji, a ona teraz o wszystkich poglądach, które jej przekazywałam, zapomina. Jest mi po prostu przykro. I tak dużo już się z mężem denerwowaliśmy na nią, że tak jawnie bez ślubu żyją, ale teraz to już uważam przesada. Jak to tak? dziecko, wspólny dach i bez ślubu? Kiedyś to było nie do pomyślenia. Dlaczego młodzież idzie w tę stronę, zapominając o wartościach, jakie staraliśmy się przekazać? Nie liczy się już dobre imię, zasady, tradycje?
Wiem, że nie uzyskam tu gotowej recepty na to, co robić, ale może wytłumaczycie mi, Drogie Czytelniczki, dlaczego tak się dzieje, a nasz świat się zmienia na gorsze?
Z szacunkiem, Maria”
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl. Gwarantujemy anonimowość.
Zobacz także:
Wasze listy: Moja córka nie chce hucznego wesela!
Córka Honoraty nie chce urządzać wystawnego przyjęcia weselnego, zamiast tego woli wybrać się w podróż do Wenecji. Nasza Czytelniczka nie może się jednak pogodzić z decyzją córki…
Choć ślub najczęściej oznacza koniec wolności, beztroski, nowe obowiązki i poświęcenie, nie warto z nim czekać.