„Drogi Papilocie!
Nie mam pojęcia, dlaczego pisze ten list. Chyba już po prostu nie wiem, co mam robić. Mam prawie 20 lat i obsesję, o której cały czas myślę. CHCĘ MIEĆ ANROESKJĘ! Kiedyś gdy oglądałam zdjęcia modelek, fashion TV, zaczęłam marzyć, żeby być taka chuda jak one. Później zaczął mi się podobać styl ubierania modelek i zaczęłam ubierać się tak jak one. Ostatnio jednak to nie wystarcza, a ja chciałabym zostać wybiegową modelką. Niestety, mam tylko 170 cm wzrostu i 45 kg wagi. Mimo to wysłałam do agencji modelek swoje zgłoszenia. Odpisali mi oczywiście, że jestem za niska, ale że mam też modelkową twarz, więc mam przyjechać do agencji. Po spotkaniu podpisałam kontrakt z jedną z lepszych agencji w Warszawie i zawisłam po prostu na stronie internetowej, a moja „kariera” stoi w miejscu. Spisałam więc na straty swoją przygodę w modelingiem, ale obsesja na punkcie tego, żeby zostać modelką powiększyła się. W miarę jak robiło się ciepło, a w mojej szafie pojawiły się krótkie szorciki, stwierdziłam, że muszę się odchudzić. Wszyscy od zawsze mówią mi, że jestem chuda, ale ja chciałabym jeszcze bardziej.
Zaczęłam dietę, na początku po prostu mniej jadłam, ale mama nie za bardzo na to pozwalała. Na początku stwierdziłam, że ma rację, że przecież jestem chuda. W międzyczasie miałam jeszcze parę kilkudniowych diet, ale mama i moja słaba wola były silniejsze. Miesiąc temu jednak to znowu powróciło i zaczęłam odchudzać się na nowo. Ale przecież mam bardzo słabą wolę i nie mogę wytrzymać bez słodyczy, a jak wytrzymam 4 dni na ścisłej diecie 650 kcal, to 5. dnia mama mi nie pozwala i każe mi jeść normalnie. Jestem zrozpaczona. W lustrze zaczynam widzieć moje ociekające tłuszczem uda i brak talii… Coraz częściej oglądam zdjęcia wychudzonych modelek – anorektyczek, nawet i samej Anji Rubik i chciałabym tak wyglądać. Z drugiej strony przecież doskonale wiem, że to jest choroba psychiczna, a wiąże się z nią skrajne wyczerpanie organizmu, choroby serca, nie mówiąc o utracie włosów i w ogóle utracie urody…
Sama już nie pojmuję siebie. Nie wiem, czy mnie zrozumiecie, ale to nie jest tak, że chce być anorektyczką, chce po prostu przez tydzień nic nie jeść jak anorektyczka i zejść do upragnionej wagi 42 kg… Od przeszło tygodnia nie myślę o niczym innym, jak tylko o tym i zastanawiam się, czy to są już początki anoreksji? Od tygodnia znowu jestem na diecie 1000 kcal i ważę 44 kg, a kiedy wczoraj mama zaczęła nam nie krzyczeć, że popadnę w anoreksję i mam zjeść normalną porcję, po obiedzie poszłam do łazienki i prawie że wymusiłam w sobie wymioty… Nie miałam jednak odwagi tego zrobić… Kiedy najdzie mnie ochota na jakąś dodatkową przekąskę, po prostu włączam komputer i oglądam zdjęcia anorektycznych modelek albo samych anorektyczek – wtedy mówię sobie, że jestem spasła i muszę wyglądać tak jak one – działa i od razu przechodzi mi ochota na jedzenie…
Mam już pustkę w głowie. Z jednej strony chcę mieć anoreksję, z drugiej bardzo się tego boję i wiem, że to jest złe, że to okropna, wyniszczająca choroba, która powraca później przez całe życie… mama nic nie wie o tej obsesji, nie mam też żadnej zaufanej przyjaciółki, więc nie mam też kogo się poradzić… Papilotki – proszę powiedzcie, co mam robić! Nie mówcie tylko, że jestem nienormalna, pragnąc tej choroby, że inni dużo by dali, żeby być taką zdrową jak ja. To nie zależy ode mnie i powoli zaczynam rozumieć, że to, co myślę jest chore. Chcę się jakoś mimo wszystko uwolnić od tej obsesji… Boję się siebie samej…
Ala”
Od Redakcji:
Jesteśmy wstrząśnięci Twoim listem, ale mimo wielu wątpliwości postanowiliśmy go opublikować, głównie ku przestrodze wszystkich dziewczyn inspirujących się stylem życia modelek. Niestety, Twoje myślenie jest bardzo niedojrzałe i może doprowadzić do ciężkiej choroby. Wpadłaś już w pułapkę, z której ciężko będzie Ci się wydostać. Najlepiej opowiedz o swoim problemie mamie albo komuś z rodziny i spróbuj z ich pomocą przezwyciężyć tę niezdrową obsesję. Powinnaś zdać sobie sprawę, że waga 45 kg przy Twoim wzroście już oznacza skrajne wycieńczenie organizmu, a jeżeli przejdziesz na regularną dietę, możesz popaść w anemię.
Jeśli wzorem są dla Ciebie modelki, nie oglądaj ich zdjęć. Zanim ich widok Cię zdołuje, wyłącz komputer i idź pobiegać lub poczytaj książkę. Kiedy odchudzanie zacznie kojarzyć Ci się z czymś bardzo nieprzyjemnym, mrocznym, ciężkim i smutnym, sama wpędzisz się w kłopoty, a twoje gubienie kilogramów zacznie wymykać się spod kontroli. Uważaj na to, bo wydostać się z tego zaułka może być bardzo ciężko, dlatego lepiej nie zaczynać!
Jeśli jednak czujesz, że nie zdołasz pomóc sobie bez fachowej opieki, jeszcze dzisiaj zgłoś się do psychoterapeuty!
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl. Gwarantujemy anonimowość.
Zobacz także:
Wasze listy: „Studia czy miłość?”
Agnieszka rozważa, czy iść na wymarzoną uczelnię i widywać się z chłopakiem raz w miesiącu, czy może zdecydować się na gorszą szkołę, ale być cały czas blisko niego. Potrzebuje waszej pomocy.
Wasze listy: „Moje córeczki to dzieci z probówki”
Halina napisała nam o swoich uczuciach dotyczących metody in vitro. Gdyby nie medycyna, nigdy nie zostałaby matką.