Podobno wszyscy myślą o świętach. Ale jak się jest w ostatniej klasie liceum i zaraz matura, to najważniejsza jest w tym momencie studniówka. Naprawdę niewiele czasu zostało, żeby się przygotować i znaleźć sobie partnera. Zaraz będzie przerwa świąteczna i po wszystkim. Jak w grudniu nie wiesz, z kim pójść, to kiepsko. A ja właśnie nie mam pojęcia i bardzo mnie to dobija…
Zazdroszczę koleżankom, które są w związkach i dla nich sprawa jest załatwiona. Nie muszą się tak denerwować, jak ja. Trudno uwierzyć, żebym się nagle zakochała. Bo niby w kim? W klasie nikogo ciekawego, na osiedlu też, nie wybieram się w żadne nowe miejsce. Tak więc miłości teraz nie szukam. Wystarczy fajny chłopak, z którym spędzę ten jeden wieczór. Może akurat coś więcej z tego wyjdzie?
Tylko skąd go wziąć, bo wstawiłam już ogłoszenie i nic… Żaden nie spełnia moich wymagań.
Zobacz również: Gdzie znaleźć partnera na STUDNIÓWKĘ? Poradnik ostatniej szansy!
fot. Thinkstock
Niektórym dziewczynom jest wszystko jedno. Ucieszą się z byle kogo. Jak chłopak jest trochę wyższy i ma ochotę pójść, to wystarczy. Ja bym tak nie umiała. Dla mnie studniówka jest ważnym wydarzeniem. Za ważnym, żeby źle wybrać partnera i potem żałować. Z propozycji mamy, żeby pójść z kuzynem, raczej nie skorzystam. Wszyscy by się dowiedzieli kto to i byłby obciach.
Szukam kogoś obcego. Jeszcze mamy czas się poznać i ustalić jakieś szczegóły. Może to głupie, ale chcę to załatwić przez Facebooka. Znalazłam już kilka stron i grup, w których ludzie się ogłaszają. Najczęściej dziewczyny piszą jakiego partnera by chciały, a chłopcy oferują swoje towarzystwo.
Ciągle wysyłam swoje ogłoszenie, ale żaden kandydat mi się nie spodobał tak do końca.
fot. Thinkstock
Nawet się śmieją z tego, co tam piszę. Większość wpisów brzmi mniej więcej: wesoła dziewczyna pozna wesołego chłopaka, który pójdzie z nią na studniówkę. Żadnych oczekiwań. Potem się pewnie okaże, że koleś jest o 10 cm niższy, nie potrafi nosić garnituru, pali papierosy, a zamiast tańczyć, to pije gdzieś pod stołem. Dlatego ja mam jakieś wytyczne na wstępie, żeby nie było rozczarowań. Szkoda mojego i ich czasu na coś, co się nie może udać.
No i teraz różne dziewczyny się ze mnie śmieją, a chłopcy twierdzą, że urwałam się z choinki. Podobno za dużo oczekuję. Ich zdaniem powinnam się cieszyć, jeśli ktokolwiek mnie zechce. Nie mam prawa wybrzydzać. Wiem, że nie mają racji, bo z byle kim nie pójdę, ale naprawdę jest ciężko. Nawet jak piszę konkretnie, co mi się podoba, to piszą do mnie jacyś dziwni chłopcy. Nie mają nic wspólnego z moim ideałem i jeszcze mnie okłamują.
Zobacz również: Exclusive: Sama na studniówce
fot. Thinkstock
Kogo szukam? Chłopak powinien być przystojny (wiadomo, że każdy widzi to inaczej, ale przynajmniej miły dla oka). Nie chcę nikogo młodszego, ani nawet w moim wieku. 20-23 lata to dla mnie w sam raz. Chętnie brunet, bo taki mam gust. Wzrost też ma znaczenie. Ja mam 177 cm, więc on powinien mieć od 182 wzwyż. Założę obcasy i podniosę włosy, to będę przecież jeszcze wyższa.
Nie lubią chłopaków z odstającym brzuchem. Najlepiej zgrabny, może wysportowany. Powinien mieć trochę włosów na głowie, bo wygolona mnie nie kręci. Dobrze by było, gdyby chociaż trochę tańczył. Nie mówię, że musi być mistrzem parkietu, ale chociaż podstawowe kroki. I żeby potrafił prowadzić partnerkę.
Szukam kogoś wesołego, kto cały czas będzie tam ze mną. Bez rozglądania się na inne.
fot. Thinkstock
Ważne jest też to, żeby miał już garnitur albo wiedział, jaki chce kupić. Nie mam zamiaru nic mu dopłacać za towarzystwo. Pokrywam oczywiście wstęp i tyle. A uwierzcie mi, że niektórzy próbują na tym zarobić. Już dostałam kilka wiadomości typu „Hej, w tym terminie mam wolne, biorę 300 zł, w pakiecie odprowadzenie do domu”. To brzmi jak prostytucja. Odpisuję dla żartów, że dla mnie za tanio, bo szukam kogoś z wyższej półki.
Jestem już we wszystkich grupach na ten temat i nic, a szukam od miesiąca. Czy komuś udało się w ten sposób znaleźć partnera? Zaczynam się denerwować, że nic z tego nie wyjdzie. Do Wigilii powinnam już kogoś mieć, żeby spokojnie spędzić święta. Na razie jestem przerażona.
Naprawdę nie ma takich chłopaków, jakiego ja szukam? Dlaczego wszyscy mi wmawiają, że mam za duże oczekiwania? Według nich powinnam wziąć pierwszego lepszego. A ja nie widzę nikogo chociaż odrobinę ciekawego…
fot. Thinkstock
Nie mam zamiaru sobie odpuszczać, ale przyznam, że coraz mniej w to wierzę. Co ja mam zrobić? Usunąć wszystkie te wymagania i ma mi wystarczyć, że to chłopak? Bez względu na jego wygląd i charakter. Przecież lepszy kiepski, niż żaden… Jakoś mnie to nie przekonuje. Od dawna marzyłam o tej studniówce i chciałam ją spędzić po swojemu. Z fajnym facetem, a nie wymoczkiem.
Jak nie znajdę, to na pewno sama nie pójdę. Z kuzynem też nie. Na razie jeszcze wierzę, że się uda. Chyba nie wymyśliłam sobie ideału, który nie istnieje? Widuję takich chłopaków i to nawet często, ale po prostu wstydzę się zagadać.
Dlaczego sami się do mnie nie zgłoszą?
Gosia
Zobacz również: Jak znaleźć chłopaka na studniówkę i nie zwariować?