Kilka dni temu napisała do nas F. Dziewczyna uwikłała się w trudną relację, której z jakichś powodów nie potrafi przerwać. Swoją historię opisała w mailu, licząc na to, że być może któraś z Was jest (lub kiedyś była) w podobnej sytuacji. Jeśli macie dobre rady dla F., zostawcie je pod artykułem. Mamy wrażenie, że dziewczyna utknęła w martwym punkcie i straciła nadzieję, że cokolwiek w jej życiu się zmieni. Ona czeka na Wasze komentarze.
„Tadeusz (imię zmienione) jest dużo starszym facetem. Jest żonaty... Ma 2 dorosłych synów, synowe i wnuki. Nie znam jego rodziny, chociaż mieszkamy w tym samym mieście... Poznaliśmy się w kościele. Kilka lat wcześniej, prywatnie znamy się od 2009 roku. Kiedy spotkałam go po raz pierwszy (2010 rok), nawet przez chwilę nie pomyślałam, że będzie dla mnie tak cholernie ważny...
Rozmawialiśmy ze sobą tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Wypiliśmy tylko wtedy kawę, pojechaliśmy do innego miasta. Pisaliśmy ze sobą kilka razy dziennie, bo on ma dużo pracy...
Spotkaliśmy się ponownie rok później (w 2011 roku) w wakacje. Umówiliśmy się po niedzielnej mszy i znów pojechaliśmy do innego miasta. Tym razem było inaczej... Wracając do domu, całowaliśmy się... Czułam się z nim dobrze. Kurcze, przez chwilę zapomniałam o tym, że ma żonę.
Fot. Thinkstock
Na chwilę dałam sobie z nim spokój. On miał dużo pracy, delegacje etc. Ja jakieś miałam tam swoje życie... w międzyczasie poznałam faceta... Przez chwilę myślałam, że jestem szczęśliwa. Szybko okazało się, że kolejny mój związek okazał się klapą. Znowu zadałam sobie pytanie, co poszło nie tak. Dlaczego wciąż poznaję tych niewłaściwych facetów? Dlaczego ominęło mnie szczęście...
Napisałam do Tadeusza, bo zostałam z tym wszystkim sama... Kolejny raz spotkaliśmy się wiosną w 2014 roku. Od tego momentu zostałam kochanką. Nie planowałam tego, nie chciałam i nie chcę...
W listopadzie zrobiliśmy sobie przerwę. Tak myślę, że to była chwilowa przerwa... Kolejny raz spotkaliśmy się kilka miesięcy później, już w 2015 roku.
Spotykamy się w każdej wolnej chwili, staramy się spędzać ze sobą dużo czasu. Zaufałam temu mężczyźnie, bo jest inny od tych, których poznałam i znam. Moje życie bez niego byłoby puste...
To nieprawda, że zamykam się na świat czy ludzi, chcę poznać nowe osoby i faceta, z którym będę miała dzieci... Chociaż coraz mniej wierzę, że poznam kogoś i będę miała jeszcze rodzinę...
F.”
Czy macie jakieś rady dla F.?
Polecamy także: „Mam wstydliwe pytanie. Czy pozwalacie swoim facetom na…” (Artykuł tylko dla dorosłych)