Ludzie bywają okrutni, oceniając postępowanie innych. Niezależnie od sytuacji, zawsze znajdzie się osoba, która potępi. Niektórym nic nie jest w stanie dogodzić, a patrzenie na błędy drugiego człowieka pozwala na dowartościowanie się jego kosztem. O hejterach można powiedzieć, że stanowią już pewną grupę społeczną.
Łatwo jest oceniać, gdy nie znamy dobrze innej osoby, jej doświadczeń oraz okoliczności, które towarzyszyły dokonanemu wyborowi. Mało kto zdobywa się na obiektywizm, a próby zrozumienia towarzyszą jedynie nielicznym.
Niedawno napisała do nas Basia, która zdobyła się na odważne wyznanie. Młoda kobieta nie kryje przy tym goryczy. Przez lokalną społeczność została bardzo szybko osądzona i potępiona. Basia zdecydowała się na desperacki krok. Chcąc zatrzymać przy sobie mężczyznę, postanowiła złapać go na dziecko. Pobudką, która ją do tego skłoniła, nie była jednak ogromna miłość do mężczyzny…
Zobacz także: Mam 27 lat, mieszkam z rodzicami
Fot. Thinkstock
Darek zaczął odwoływać spotkania. Na początku sporadycznie, ale w miarę upływu czasu coraz częściej. Przeczucie nie zawiodło Basi.
Po prostu wiedziałam, że taki mężczyzna jak on wkrótce się mną znudzi i zacznie szukać towarzystwa gdzie indziej. Postanowiłam, że zrobię wszystko, żeby go nie stracić. Nie byłam w nim mocno zakochana, ale dla mnie liczyły się inne rzeczy – stabilizacja finansowa i bezpieczeństwo. On był moją szansą na poprawę losu.
Okazja nadarzyła się niedługo potem. Cała rodzina pojechała na wesele kuzynki, ale ja zostałam w domu. Zaprosiłam Darka do siebie i zadbałam o alkohol. Darek nie miał mocnej głowy i szybko wylądowaliśmy w łóżku. Kilka dni po tym wydarzeniu przyszedł do mnie i powiedział, że ostatnia noc była pomyłką i on mnie nie kocha. Przyjęłam to ze stoickim spokojem. Czułam, że zaszłam w ciążę i dobrze wiedziałam, jakim rodzajem mężczyzny jest Darek – honorowym, a do tego o staroświeckich poglądach.
Fot. Thinkstock
Darek był prawdziwą sensacją, kiedy rozpoczął pracę w naszym lokalnym przedsiębiorstwie. Pochodził z Warszawy, skończył dwa fakultety na Uniwersytecie Warszawskim i pochodził z tak zwanej dobrej rodziny. Do tego naprawdę miło było na niego popatrzeć. Wszyscy zastanawiali się, co on tu robi?
Młoda kobieta zwróciła na siebie uwagę Darka i wkrótce zostali parą.
Doskonale wiedziałam, że do siebie nie pasujemy. Co prawda byłam ładna, ale miałam świadomość, że atrakcyjnych dziewczyn jest wiele i tym Darkowi na dłuższą metę nie zaimponuję. On czytał książki, a ja gazety. On lubił łososia, a ja pasztet. Niebo a ziemia. Przez kilka miesięcy mu to jednak nie przeszkadzało i wydawał się bardzo zakochany. Czułam jednak, ze to nie potrwa długo i okazało się, że miałam rację…
Zobacz także: Tych błędów nie wybaczają mężczyźni (Sprawdź, co nie ujdzie Ci na sucho!)
Fot. Thinkstock
Niedługo potem Basia zrobiła test ciążowy. Wynik był pozytywny.
Zadzwoniłam do Darka i przekazałam mu nowinę przez telefon. Nic nie powiedział oprócz tego, żebyśmy umówili się na spotkanie. Kiedy się zobaczyliśmy, podtrzymał to, co powiedział mi wcześniej. Wyraził się jasno, iż mnie nie kocha i nie będzie potrafił dać mi prawdziwego szczęścia, ale dodał, że jeżeli chcę, ożeni się ze mną. Chciał wziąć na siebie całą odpowiedzialność. Oczywiście powiedziałam `tak`! Widziałam po nim, że jest załamany, ale przecież wcale nie musiał przychodzić do mnie tamtego wieczoru, pić ze mną wina, a potem iść do łóżka.
Kilka miesięcy później wzięliśmy ślub, a potem urodziła się Wiktoria. Przeprowadziliśmy się do Warszawy, bo kupiliśmy tam mieszkanie. Darek oszalał na punkcie małej i naprawdę całkiem nieźle nam się układa. Mam na myśli sferę uczuciową, bo pod finansowym nigdy nie miałam tak dobrze.
Basię czasami gnębią wyrzuty sumienia…
Fot. Thinkstock
Wiem, że Darek nie jest ze mną szczęśliwy i tak naprawdę to wszystko trzyma się kupy tylko dzięki Wiktorii. Mam jednak świadomość, że to ten typ faceta, który przejdzie przez życie bez narzekania, nie zrobi skoku w bok i nie zostawi mnie. Darek jest naprawdę dobry. Nie mogłam trafić lepiej.
Staram się być dla niego dobrą żoną. Niestety ostatnio popełniłam ogromny błąd. Wygadałam się po alkoholu wspólnej znajomej, że złapałam Darka na dziecko. Potem okazało się, że Diana – ta znajoma - zna rodziców Darka i o wszystkim ich poinformowała. Przedwczoraj teściowa złożyła mi wizytę. To był prawdziwy Armagedon. Zagroziła, że o wszystkim powie Darkowi, jeżeli będzie miała choć cień wątpliwości co do jego szczęścia. Na koniec wspomniała też o dziecku. W razie rozwodu zrobią wszystko, żeby trafiło pod opiekę ojca. Jestem załamana… Diana wygadała się też chyba innym znajomym dziewczynom, bo unikają mojego towarzystwa. Wpadłam w niezłe kłopoty i nie mam pojęcia, jak z nich wybrnąć. Liczę tylko na to, że Darek ze względu na Wiktorię nie rozbije naszej rodziny.
Co poradziłybyście Basi?
Zobacz także: Nie musisz rezygnować z ulubionych rzeczy w ciąży
Fot. Thinkstock
Wychowałam się w małej miejscowości w województwie mazowieckim, w rodzinie, której nigdy się nie przelewało. Dzieliłam pokój z dwiema siostrami. Często brakowało nam nie tylko na rozrywki, które są czymś normalnym dla przeciętnego nastolatka. Nie mogłam pozwolić sobie na kino, wyjście na pizzę, koncert czy do klubu. Nosiłam ubrania po starszych siostrach i musiałam dzielić się z nimi innymi rzeczami. Takie życie naprawdę po jakimś czasie odbiera człowiekowi godność. Niektórzy nie mogli sobie pozwolić na wszystko, a ja nie mogłam pozwolić sobie na nic nowego. Zdarzały się jakieś wyjątki na święta czy inne okazje, ale nie oszukujmy się, to prawie tyle co nic. Tym bardziej, że dostawałam praktyczne rzeczy, takie jak dezodorant czy globus. Większość pozostawała jedynie w sferze marzeń. Nigdy nie byłam także szkolnym orłem. Czy to moja wina, że inny urodzili się zdolni, a ja nie? Mi zawsze wszystko przychodziło z trudem. Całe życie pod górkę.
Życie Basi odmieniło się, gdy poznała Darka. Była w trakcie studiów zaocznych, kiedy zaczął pracę w jej miejscowości.