Wieczór panieński jest zwyczajem, który zdążył się już przyjąć w Polsce na dobre. Zgodnie z tradycją, to zabawa mająca miejsce podczas ostatniej nocy, którą panna młoda spędza jako osoba stanu wolnego. W praktyce impreza odbywa się wcześniej, nawet do kilku tygodni. Panna młoda na kacu, z szarą cerą i sińcami pod oczami – to byłby dość nietypowy widok.
Kolejnym aspektem, który przemawia za wcześniejszym terminem, jest huczność imprezy. Ostatnio można zauważyć tendencję do coraz bardziej wystawnego stylu spędzania wieczoru. Noc w klubie odeszła do lamusa. Powodzeniem cieszą się za to weekendowe wyjazdy do dużego miasta albo nawet za granicę. Dominika – bohaterka naszego reportażu – swój wieczór panieński spędziła właśnie w ten sposób. Świadkowa zorganizowała jej wycieczkę do Krakowa. Dominika w mailu, który do nas napisała, wyznała, że była to przygoda jej życia. Niestety pod negatywnym względem.
`Moja świadkowa zepsuła mi wieczór panieński` - tak rozpoczyna się jej wyznanie. Impreza zamieniła się w koszmar. Przeczytajcie, co takiego zrobiła najlepsza przyjaciółka Dominiki.
Fot. Thinkstock
Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się, co takiego Karolina – moja świadkowa – zaplanuje na wieczór panieński. Oczywiście udawałam, że niczego się nie domyślam, ale tak naprawdę nie mogłam się doczekać. Wszystko, co wiązało się ze ślubem, napawało mnie ogromnym entuzjazmem.
Wreszcie w pewien sobotni poranek przyszedł mój narzeczony i powiedział, żebym ubrała się do wyjścia. Zaskoczona nie protestowałam za bardzo. Ku mojemu zdumieniu wręczył mi spakowaną torbę podróżną i wyprowadził za drzwi. A tam już czekały dziewczyny i pierwsze rozczarowanie… Od razu, kiedy je zobaczyłam, zorientowałam się, że nadszedł mój upragniony wieczór panieński, ale... No właśnie. Niestety wśród obecnych zobaczyłam Klaudię.
Fot. Thinkstock
Nie ukrywam, że jestem bardzo rozczarowana. Brak organizacji mogę zrozumieć, ale to, że moja świadkowa upiła się w tak ważnym dla mnie dniu, już nie. Do tego obecność Klaudii… Uważam, że to przegięcie.
Karolina przeprosiła mnie oczywiście po wszystkim. Niestety zastanawiam się, czy to dobry pomysł, żeby towarzyszyła mi jako świadek w dniu ślubu, skoro nawaliła podczas wieczoru panieńskiego. Ślub to jeden z najważniejszych dni w życiu i chciałabym wspominać go dobrze. Proszę Was o radę. Co zrobiłybyście na moim miejscu? Czy Wasze wieczory panieńskie też były porażką?
Dominika
Zobacz także: Dlaczego warto wziąć ślub w młodym wieku?
Fot. Thinkstock
Klaudia należała do paczki ze studiów, ale nigdy za sobą nie przepadałyśmy. Zawsze wydawało mi się, że ona jest fałszywa i nie lubi mnie, chociaż zachowywała się bez zarzutu. Karolina wiedziała, że nie przepadam za jej towarzystwem, a mimo to zaprosiła ją. Nie ukrywam, że zrobiło mi się przykro.
Postanowiłam jednak nie przejmować się Klaudią i cieszyć nocą, podczas której ja miałam być gwiazdą. Dotarłyśmy do Krakowa, zjadłyśmy śniadanie w galerii i udałyśmy się na poszukiwania hotelu, w którym miałyśmy wynajęte pokoje. Atmosfera była fajna i widać było, że dziewczyny naprawdę starają się wprawić mnie w jak najlepszy nastrój. Nawet Klaudia wydawała się jakaś odmieniona, a może tylko tak mi się wydawało.
Niestety na początku trochę się pogubiłyśmy. Karolina nie była najlepszym przewodnikiem, a dziewczyny nagle podzieliły się w grupki i gadały coś między sobą. Nie tak to sobie wyobrażałam. Do tego, gdy dotarłyśmy na miejsce, okazało się, że musimy poczekać jeszcze pół godziny zanim zajmiemy pokoje, bo poprzedni lokatorzy mieli czas do 13:00 z wyprowadzką. Nie miałyśmy wyjścia i musiałyśmy poczekać z bagażami.
Fot. Thinkstock
W końcu rozlokowałyśmy się na miejscu, a ja z niecierpliwością czekałam na dalszy przebieg wydarzeń. Największa atrakcja miała być niespodzianką. Siedziałyśmy i siedziałyśmy. Nie wiem, może miałam zbyt duże oczekiwania, ale nie byłam zadowolona. A może było to złe przeczucie. Pocieszała mnie jednak myśl o punkcie honorowym wieczoru.
W pewnym momencie Karolina wygadała się, że idziemy do Aquaparku. Stwierdziłam jednak, że nie będę się tym przejmować. Moja przyjaciółka zawsze była paplą, więc wiadomo, że zrobiła to niechcący. Niedługo potem pojechałyśmy na miejsce. Przyznaję, że bawiłam się świetnie. Zawsze lubiłam pływać, a jacuzzi i sauna były ukoronowaniem tego popołudnia. Po kilku godzinach zadowolone wróciłyśmy do hotelu i zaczęłyśmy przygotowywać się do wyjścia do klubu. W międzyczasie dostałam prezent – zestaw bielizny nocnej. Pech chciał, że doskonale wiedziałam, skąd pochodzi i ile kosztuje. Kilka dni temu widziałam go w H&M. Był w promocji i kosztował niecałe 80 zł. Prawdę powiedziawszy liczyłam na coś lepszego. Karolina zaprosiła osiem dziewczyn. Pomyślałam jednak, że zapewne wydały wszystko na noclegi, Aquapark i całą resztę.
Fot. Thinkstock
Poszłyśmy do klubu. Karolina zamówiła nam drinki. Przy drugiej kolejce okazało się, że dziewczyny zebrały za mało pieniędzy. Przez resztę wieczoru sama płaciłam za swój alkohol. To była porażka. Mało tego, Karolina się upiła. Ja, najważniejsza osoba tego wieczoru, musiałam holować ją do hotelu po zaledwie trzech godzinach, a tam stać razem z nią w toalecie i trzymać jej głowę nad sedesem, bo wymiotowała.
Chciało mi się płakać. Dziewczyny były podpite i chichotały w drugim pokoju. Po chwili przyszła Klaudia, żeby mi pomóc. Co za ironia. Miałam wrażenie, że po cichu cieszy się, że ten wieczór mi się nie udał. Razem położyłyśmy Karolinę do łóżka, a same postanowiłyśmy pić dalej. Poszłyśmy do nocnego po alkohol. Kto płacił? Oczywiście ja, ale machnęłam już na to ręką. Chciałam się upić. Przez resztę nocy piłyśmy. Rano obudziłyśmy się i już trzeba było pakować się z powrotem. Tak wyglądał mój wieczór panieński.