Temat imion dziecięcych nigdy mnie specjalnie nie interesował. Nie moje małpy, nie mój cyrk, że się tak wyrażę. Sama na razie dziecka nie mam i w moim najbliższym otoczeniu dawno się żadne nie urodziło. Nie licząc córki brata, ale ją nazwali Anna i trudno się do czegoś przyczepić. Trochę się w tej kwestii zmieniło, bo niedawno kuzynka urodziła i moim zdaniem popełniła ogromny błąd. Skrzywdziła syna już na samym starcie i chłopiec na pewno nigdy nie zazna z tego powodu spokoju.
To nadal niby nie moja sprawa, ale muszę o tym opowiedzieć. Tej sytuacji już chyba nie uratuję, bo stało się, ale może niektórym przemówię do rozsądku. Chociaż nie wiem, czy to coś da. Niektórzy ludzie mają w sobie tyle kompleksów, że próbują je leczyć w ten sposób. Czy tylko ja zauważyłam, że głównie ludzie z nizin społecznych i mniejszych miejscowości wymyślają te wszystkie dziwne imiona?
Moim skromnym zdaniem kuzynka przebiła ich wszystkich razem wziętych. Wybrała coś niby ładnego, ale w polskich warunkach po prostu śmiesznego… Szczyt wiochy.
Zobacz również: Historia Ilony: „Wszyscy śmieją się z imienia mojego syna. Ja uważam, że jest piękne!”
fot. Thinkstock
Przez całą ciążę mówiła do swojego brzucha „Kajtuś”. Nawet się zdziwiłam, że chce nadać synowi imię Kajetan. Bardzo ładne. Niby tradycyjne, ale rzadko spotykane i wcale nie kiczowate. Problem w tym, że później zmieniła zdanie. Albo nie wiedziała od czego jest to zdrobnienie? Po niej wszystkiego można się spodziewać. No więc, chwilę po porodzie ogłosiła, że to będzie Kacper. Znowu szok, bo obstawiałam coś gorszego. Nie pomyliłam się za bardzo…
Otóż, kuzynka pochodząca i mieszkająca na wsi, stwierdziła wreszcie, że to imię zbyt pospolite. Ona by chciała coś światowego i „na poziomie”. Przynajmniej takie musiało być jej rozumowanie, bo ostatecznie stanęło na wersję anglojęzyczną. Jasper. Rozumiecie? Dziecko z nazwiskiem w stylu Paździoch będzie wołane „Dżasper”.
Czy tylko dla mnie to jakieś kuriozum? Ale to dopiero początek atrakcji. Wierzyłam, że ktoś jej przemówi do rozsądku.
Zobacz również: „Wybrałam już imię dla córki, ale będzie miała beznadziejne inicjały! Co robić?”
fot. Thinkstock
Jak nie najbliższa rodzina, to przynajmniej urzędnicy. Ale stało się coś najgorszego. Nikt tej propozycji nie zakwestionował i tatuś chwilę później pobiegł do urzędu stanu cywilnego zarejestrować narodziny potomka. Formularz wypełnił prawidłowo i tak oto mamy nowego obywatela Polski - małego Jaspera.
Paździoch to oczywiście nie jest jego prawdziwe nazwisko, ale uwierzcie mi, że brzmi równie ładnie. Takie połączenie jest absurdalne. Pomieszanie z poplątaniem - jedna część danych osobowych światowa, a druga bardzo swojska. Z polskimi znakami i ogólnie brzmi fatalnie. Z tego co wiem, mam zostać jego matką chrzestną.
Dziecka nie winię, bo nie miało na to wpływu i pewnie nie raz wypomni to rodzicom. Ale kuzynka moim zdaniem zwariowała skazując go na takie ośmieszenie. Bo chyba mi nie powiecie, że rówieśnicy nie będą mu z tego powodu dokuczać.
Zobacz również: TOP 8 najpiękniejszych, rzadkich imion dla dziewczynki
fot. iStock
Co trzeba mieć w głowie, żeby wymyślić coś takiego? W języku polskim nie brakuje bardzo ładnych imion. Są starodawne, nowoczesne, często i rzadziej spotykane. Potrafię wymienić z głowy kilkadziesiąt innych, które brzmią dobrze. I teraz nie wiem - siedzieć cicho czy poruszyć ten temat? O ile się orientuję, to do 3 miesięcy można zmienić imię bez podania powodu. Dokonuje się odpowiedniego wpisu w aktach i po sprawie.
Jeszcze jest szansa na uratowanie tego dziecka. Nie uważam, żebym przesadzała. Czekają go lata, jeśli nie całe życie wysłuchiwania drwin na ten temat. Dzieci go wyśmieją, a i dorosłego Jaspera nikt nie będzie traktował poważnie. Pewnie pojawią się pytania, skąd pochodzą rodzice, że wybrali takie imię. A tu się okaże, że nie z USA, ale jakiejś Koziej Wólki…
W imieniu wszystkich jeszcze nieskrzywdzonych dzieci - błagam, dajcie sobie co niektóre na wstrzymanie. Kompleksy można leczyć w inny sposób.
Mariola