Mam kompleks prowincji

Wieśniaczka w wielkim mieście - czy stolica przerosła Magdę?
Mam kompleks prowincji
Fot. Thinkstock
24.03.2016

Z kompleksem prowincji boryka się większość osób, które przyjeżdżają ze wsi czy małego miasteczka do większego miasta. Lęk, poczucie gorszości, niepewność, wyobcowanie – to tylko niektóre z uczuć, jakie towarzyszą im podczas pierwszych miesięcy w nowym miejscu. Często przypominają one prawdziwą walkę o przetrwanie, zwłaszcza jeśli ludzie wychowani z dala od gwaru metropolii trafiają na snobistyczne środowisko, podkreślające swoją przewagę w różnych życiowych kwestiach oraz patrzące z góry na `słoików`.

Co się dzieje w samolotach? Bulwersujące zdjęcia BEZ CENZURY

Podobne doświadczenie spotkało Magdę, która urodziła i wychowała się w niewielkiej, liczącej niecałe 300 osób wsi w województwie mazowieckim. Dwa lata temu dziewczyna zawitała do stolicy, aby rozpocząć naukę na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w całej Polsce – Uniwersytecie Warszawskim. Bardzo szybko przekonała się, że marzenia nie mają swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości, która może przypominać prawdziwy koszmar.

Przekonajcie się, czego dotyczyły jej kompleksy.

 

 

 

 

 

jestem ze wsi

Fot. Thinkstock

Sposób wyrażania się

Niestety, ale miałam wiejski zasób słownictwa i mówiłam niepoprawnie gramatycznie. Wszyscy ciągle żartowali z mojego `zostało się`, `kukardek` oraz innych wyrażeń, do których wstydzę się przyznać nawet Wam na tym forum. Ale co ja poradzę – słowa przejmujemy od innych, rodziców, sąsiadów, członków społeczności. To nie jest kwestia głupoty czy braku kultury.

jestem ze wsi

Fot. Thinkstock

Komunikacja miejska

W mojej wsi kursują co najwyżej autobusy. Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Warszawy, zobaczyłam tramwaje i metro. Kompletnie nie miałam pojęcia, na jakich zasadach kursuje to ostatnie, w ilu kierunkach jeździ – byłam kompletnie zielona. Teraz śmieję się z tego, ale wtedy wcale nie było mi do śmiechu. Gdy groziło mi spóźnienie, prosiłam o pomoc ludzi. Pamiętam, że jakiś staruszek spytał kiedyś, z jakiej choinki się urwałam, bo nie wiedziałam, do którego metra się wsiada, żeby dojechać na Kabaty.

jestem ze wsi

Fot. Thinkstock

Brak wiedzy na temat kultury (film, muzyka, teatr)

Książek nigdy nie lubiłam czytać. O filmie miałam blade pojęcie, bo w domu mieliśmy tylko kilkanaście kanałów telewizyjnych, komputer był cały czas okupowany przez innych domowników, więc rzadko kiedy miałam dostęp do Internetu. Kiedy już korzystałam z Sieci, to spędzałam czas na Facebooku, jak większość moich znajomych. Jeżeli chodzi o muzykę, wiele osób na wsi słucha disco polo. Mnie to nie odpowiadało. Tymczasem na studiach ciągle spotykałam się z różnymi nazwiskami artystów, których w ogóle nie kojarzyłam, ale nauczona doświadczeniem niektórych wpadek, nie odzywałam się. 

jestem ze wsi

Fot. Thinkstock

Brak podstawowej wiedzy o Warszawie

Ludzie, których poznałam na studiach, posługiwali się niezrozumiałym dla mnie językiem. Nie mam tu na myśli zwrotów językowych czy słów, chociaż na początku wydawało mi się, że to jest problemem. Chodziło jednak o podstawowe, znane wszystkim miejsca w stolicy. Na uczelni, kiedy rozmowy toczyły się przeważnie na temat zajęć i wykładowców – wiadomo, jak to bywa na początku, nie miałam problemów z dostosowaniem się do grupy. Jednak pewnego dnia po zajęciach ludzie zaczęli mówić o wspólnym piwie i ktoś krzyknął, żebyśmy spotkali się na patelni. Myślałam, że chodzi o jakiś rodzaj smażonego jedzenia i na głos spytałam, co to za przysmak. Do dziś pamiętam ten wybuch śmiechu…

jestem ze wsi

Fot. Thinkstock

Wygląd

Przez całe życie kupowałam ubrania na bazarku, tylko sporadycznie nabywałam coś w sklepach. Oczywiście nie były to żadne markowe rzeczy. Ludzie, których spotykałam na uczelni, przypominali mi swoim wyglądem modeli i modelki. Nosili markowe buty, skórzane kurtki i mieli styl, o którym ja, ze swoim budżetem i `wyczuciem`, mogłam tylko pomarzyć. Nie komentowali co prawda mojego wyglądu, ale często czułam na sobie lustrujące spojrzenia i słyszałam wypowiadane szeptem, krytyczne uwagi.

Co Wy na to? Wy również macie kompleks pochodzenia?

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 4.44 / 5
Anonim (Ocena: 5) 24.03.2016 22:02
kiedyś nie mogłam otworzyć autobusu - jakby się zaciął przycisk. jakieś babcie krzywo na mnie patrzyły - żażartowałam, że jestem ze wsi i od razu przeszła im złość, śmiać sie zaczeły... wiec nie wiem gdzie ta nasza miejska nienawiść do ludzi z miasteczek i wsi.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.03.2016 18:39
jak przyjechała na studia do Warszawy z XIX wieku to się nie dziwię. Brak dostępu do mediów? W XXI wieku? Mówi ,że nie zna się na kulturze bo ma tylko kilkanaście kanałów. Co to za ubóstwo umysłowe. Biorąc w ogóle pod uwagę,że podstawowej platformie cyfrowej ma TVP Kulturę albo chociaż Eskę, ,żeby zapoznać się z współczesną muzyką pop. Rozumiem ,że w ogóle nie chodziła do szkoły skoro nie znała poprawnej polszczyzny. W szkole by ja poprawili,że używa niepoprawnych form. No chyba ,że się w ogóle nie uczyła co raczej mało prawdopodobne bo dostała się na jedną z lepszych uczelni w Polsce. Naciągany i nierealny.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.03.2016 17:55
ja tez pochodze z małego osiedla i wcale nie czuje sie zagubiona w Warszawie czy gorsza, a wrzecz przeciwnie ciesze sie ze urodzillam sie tutaj gdzie jest duzo lasow i czyste powietrze oraz spokoj i piekne krajobrazy, i uwazam ze duzo lepiej jest spedzic dziecinstwo na wsi niz w miescie. Wiadomo ze calego zycia na wsi raczej nie chcialabym spedzic, ale na pewno tez nie tak zeby ciagle w miescie. Nie wiem jak mozna czuc sie gorsza od kogos tylko dlatego ze sie tam nie urodzilo, ani nie zauwazylam tez zeby osoby z Warszawy wywyzszaly sie czu gorzej kogos traktowaly, poza tym tego nie widac nawet czy ktos jest urodzony w miescie czy przyjezdny, no chyba ze ktos jest rzeczywiscie jest sierota i sam specjalnie to pokazuje to wtedy moze.
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 24.03.2016 15:56
Witam. Jestem Warszawianka z kilku pokoleń i co z tego ? Dodam że od wielu lat mieszkam za granicą .Wręcz przeciwnie jeśli ktoś mnie pyta skąd jestem nie mówię że z Warszawy tylko z miejscowości pod Warszawą. Moje najlepsze koleżanki są ze wsi i są cudownymi osobami to nie ma znaczenia. Pozdrawiam
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 24.03.2016 15:44
Serio? Pomyłki słowne albo "nietypowe" zachowania związane z brakiem wiedzy mogą być śmieszne dla otoczenia, co nie oznacza, że od razu otoczenie tym gardzi. Inna sprawa, że sama się przyznałaś, że książek nie czytasz, a wolny czas w internecie spędzałaś na Facebooku - a gdzie jakakolwiek chęć doskonalenia się i poszerzania wiedzy? Poprawny język najprędzej znajdziesz w książce, więc nie zwalaj braku wiedzy na swoje otoczenie. Osobiście zawsze jeśli jadę w nowe miejsce, staram się je poznać na tyle, na ile to możliwe zanim tam się znajdę. A tak w ogóle to że ktoś jest ze wsi czy z miasta to nie ma różnicy, liczy się jakim się jest człowiekiem. I nie zauważyłam, żeby wśród normalnych ludzi było wyśmiewane, że ktoś jest ze wsi (jestem Warszawianką jak coś więc mówię bezpośrednio w kontekście Warszawy).
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie