Gdy zbliża się matura, uczniowie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy wiedzą, co chcą studiować i tych, którzy nie mają zielonego pojęcia co ze sobą zrobić. Ja niestety jestem w tej drugiej grupie. Egzamin dojrzałości będę pisała dopiero w przyszłym roku, jednak już teraz powinnam określić swoją przyszłość. Rozmawiałam ze znajomymi i okazuje się, że nie jestem z tym problemem osamotniona, rokrocznie tysiące maturzystów przeżywa takie rozterki.
Zdecydowałam się napisać, ponieważ przeczytałam tutaj list tegorocznej maturzystki, która boi się, że nie dostanie się na medycynę. Ona jednak ma pewny start w przyszłość po ukończeniu takich studiów i wiedziała, jaki profil w liceum wybrać, ponieważ jej rodzice są lekarzami. Jak większość czytelniczek, nie mam w rodzinie lekarza czy prawnika. Dlatego też, kiedy usłyszałam, że po klasie o profilu matematyczno-fizycznym wszystkie ścieżki stoją otworem, wiedziałam co robić. Mimo że w gimnazjum nie interesowałam się matematyką aż tak jak językiem polskim, uznałam, że kierunki humanistyczne nie dają takich możliwości jak ścisłe. Chociaż jestem, jak to nazywam, "humanistką przekwalifikowaną na ścisłowca", nie żałuję swojej decyzji.
Zawsze byłam dobra we wszystkich przedmiotach, dlatego nie mam problemów w nauce. Teraz, kiedy klasa maturalna zbliża się wielkimi krokami, czas podjąć decyzję dotyczącą przyszłości. Mam już dosyć pytań: "Co chcesz robić w przyszłości?", "A kiedy będziesz wiedziała?". Wybór studiów powoli spędza mi sen z powiek, a wszyscy uważają, że mnie to nie obchodzi. Postanowiłam w wakacje wybrać się do doradcy zawodowego, jednak podejrzewam, że i to nie rozwieje moich wątpliwości. Od dłuższego czasu przeglądam uczelniane strony i wciąż nie jestem pewna, co chcę studiować.
Na mojej liście znajdują się nie związane z jedną dziedziną nauki kierunki, dlatego tym trudniej jest podjąć decyzję. Myślałam nad informatyką, jednak patrząc na rynek pracy, boję się, czy będzie dla mnie miejsce, ponieważ informatyków jest już na pęczki, a będzie jeszcze więcej. Z drugiej strony chcę pomagać ludziom, ale związane z tym studia medyczne wymagają dużego poświęcenia. Dlatego też alternatywnie pozostaje psychologia, tylko, że niekoniecznie gwarantuje pracę w zawodzie. Moi rodzice radzą mi, żebym wybrała przyszłościowy kierunek. Tylko jaki można nazwać tym mianem w dzisiejszych czasach?
Zawsze lubiłam pomagać ludziom w rozwiązywaniu problemów i potrafiłam z nimi rozmawiać. Jak na ironię, nie jestem w stanie sama podjąć decyzji dotyczącej mojego życia. Dlatego proszę Was, czytelniczki Papilota, o pomoc. We wrześniu chciałabym już pójść do szkoły pewna, co chcę zdawać na maturze, a następnie jaki kierunek studiować. Obawiam się, że po 5 latach studiów i tak mogę nie znaleźć pracy w zawodzie i wszystko pójdzie na marne. Chcę podjąć decyzję, której nie będę za kilka lat żałowała do końca życia.
Bardzo dziękuję za wszystkie podpowiedzi,
Alicja