LIST: „Wybaczyłam zdradę i nie żałuję. Jego skok w bok wzmocnił nasz związek!”

Ewelina jest przekonana, że trudne doświadczenie wzmocniło jej relację z chłopakiem.
LIST: „Wybaczyłam zdradę i nie żałuję. Jego skok w bok wzmocnił nasz związek!”
29.06.2014

Szanowna Redakcjo,

bardzo chciałabym się podzielić swoją historią. Może pozwoli ona niektórym przejść spokojniej przez jeden z najtrudniejszych egzaminów w życiu. Egzamin z zaufania po zdradzie. To nie jest proste, ale na pewno możliwe. Mój związek jest na to najlepszym dowodem.

Zdrada nigdy nie zaprzątała mi specjalnie myśli. Zdarza się, jest świństwem, nie wiadomo jak na nią zareagować, ale przecież – co mnie to obchodzi? Mnie do nie dotyczy, więc nad czym się tu głowić... Podejrzewam, że większość z Was ma podobny pogląd na tę sprawę. To się może zdarzyć, ale nie u nas. Jest też drugie podejście, które polega na tym, że zakładamy najgorszą możliwą reakcję. Często słyszy się wypowiedzi kobiet, które twierdzą, że gdyby przyłapały na zdradzie partnera, to z miejsca by z nim zerwały, a najlepiej byłoby go zamordować. Koniec dyskusji.

Mam złą wiadomość, dla wszystkich, którzy żyją w takiej ułudzie. To się może zdarzyć nawet w Twoim idealnym związku. Co gorsze, nie będziesz potrafiła go tak po prostu rzucić. Nawet największe świństwo nie zawsze przekreśla wszystko, co do tej pory przeżyliście. Ja postanowiłam wybaczyć i cieszę się z tego powodu.

 

dobrana para

Nagle szok. Jedna z koleżanek poprosiła mnie o „poważną rozmowę”, bo dowiedziała się czegoś, co na pewno mi się nie spodoba. Podobno mój chłopak ma coś na sumieniu i co najgorsze, znam dziewczynę, z którą mnie zdradził. Wiecie jak zareagowałam? Śmiechem. Już nie pamiętam, czy wydawało mi się to tak absurdalne, czy może w ten sposób broniłam się przed prawdą. Nie uwierzyłam w ani jedno słowo tej sensacji. Wreszcie nabrałam odwagi, żeby z nim o tym pogadać.

Byłam przekonana, że on zaprzeczy, a to głupie nieporozumienie tylko wzmocni nasz związek. Bardzo się przeliczyłam, bo on się przyznał. Powiedział, że nasz związek stał się tak przewidywalny, że zaczął szukać innych wrażeń. Nie jest mięczakiem, ale wtedy zaczął strasznie płakać. Nie próbował mnie przepraszać, bo uznał, że to nie wystarczy. Powiedział tylko, że to był straszny błąd i żałował tego już wtedy. Zrozumiał, że miłość do mnie jest najważniejsza i nie wyobraża sobie beze mnie życia.

Nie wiem, co mnie wtedy bardziej zszokowało. Sama zdrada czy jego nagły przypływ szczerości.

dobrana para

Postanowiłam dać mu szansę i na pewno tego nie żałuję. Między nami jest lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej.

O zdradzie już prawie zapomnieliśmy. Ta rysa pozostanie na zawsze, ale nie sprawia już bólu. Temat definitywnie zamknięty. Miała zniszczyć nasz związek, a prawdopodobnie go uratowała. Nie tylko on zaczął się bardziej starać, ale ja też zrozumiałam, że czas się bardziej zaangażować. Nie odstępujemy się o krok i jesteśmy ze sobą szczerzy, jak nigdy wcześniej.

 

dobrana para

Powiedziałam, żeby zniknął mi z oczu raz na zawsze. Kilka dni rozpaczałam, ale wreszcie zaczęłam trzeźwo myśleć. Czy warto przekreślać tyle wspólnych lat z powodu jednego błędu? Zwłaszcza, że trochę się do tego przyczyniłam. Olewałam go od wielu miesięcy. W tym związku już w ogóle nic nie iskrzyło.

Paradoksalnie, ten cios wcale nie wypalił resztek uczucia, ale sprawił, że zrozumiałam więcej. Doszłam do wniosku, że ja go naprawdę cholernie kocham i jeśli nie wybaczę, to będę tego żałowała do końca życia. Robiło mi się niedobrze, kiedy myślałam, o tym, co zrobił, ale z drugiej strony – to się przecież zdarza i nie zawsze oznacza brak miłości. Jest mi strasznie przykro, że do tego doszło, czasu nie cofnę i teraz wypadałoby się zdecydować, co z tym zrobić. Gdybym posłuchała przyjaciółek, nie tylko bym go rzuciła, ale także skompromitowała. Ale ja nie miałam ochoty na zemstę...

 

dobrana para

Gdyby ktoś mnie kiedyś zapytał, jaka byłaby moja pierwsza reakcja na zdradę partnera, to nie wiedziałabym, co odpowiedzieć. Wahałabym się między spoliczkowaniem go i pożegnaniem na zawsze, a zakopaniem w ogródku. Upokorzyć, zniszczyć, zapomnieć. Kto mnie w ten sposób zrani, ten automatycznie przestaje dla mnie istnieć. Nie ma nic gorszego, bo tu nie chodzi o niewinny „skok w bok”, jak tłumaczą się faceci. To zaprzeczenie wszystkiego, co do tej pory nas łączyło i zwykłe upokorzenie.

Pamiętam, jak kilka lat temu po kilku głębszych ten temat pojawił się na spotkaniu z moimi koleżankami. Nagle zebrało nam się na szczerość i poruszałyśmy wiele ważnych kwestii, nie bardzo wiedząc, co mówimy. Wszystkie zgodnie stwierdziłyśmy, że facet nie może zarabiać mniej od kobiety, że nigdy nie zdecydowałybyśmy się na aborcję (choć żadna z nas nie jest religijna), a zdrada oznacza definitywny koniec.

Tylko jedna z nas się wyłamała. Prawie rzuciłyśmy się na nią z pazurami. Padły oskarżenia, że się nie szanuje. Dzisiaj już bym jej nie zaatakowała.

dobrana para

Okazuje się, że w sytuacjach hipotetycznych jesteśmy mocne w gębie. Mamy gotowe rozwiązania na każdy temat. Zdradził – zapomnieć. Przyznam, że to brzmi całkiem rozsądnie, ale nie zawsze warto ulegać emocjom. Może powiem coś szokującego, ale skok w bok mojego chłopaka praktycznie uratował nasz związek.

Jesteśmy ze sobą od początku liceum, więc zdążyliśmy się dobrze poznać. Niedługo minie 9 lat znajomości. Różnie bywało, bo jak to nastolatkowie, czasami niepotrzebnie dramatyzowaliśmy. Rzuciłam go przynajmniej raz, on zrewanżował się tym samym. Zawsze do siebie wracaliśmy. Przetrwaliśmy wiele prób i nie tak łatwo to teraz zniszczyć. Nie wyobrażam sobie, że go nie ma obok mnie. Gdyby on mnie teraz rzucił i to tak definitywnie, to chyba bym się nie pozbierała. Przyzwyczaiłam się do tego, że jesteśmy razem i nie biorę pod uwagę żadnego innego scenariusza.

No właśnie, przyzwyczajenie to słowo klucz w tej historii. Cały rok poprzedzający jego zdradę to była jakaś masakra. Nie związek pełen emocji, ale trwanie. Łączyło nas coraz mniej poza przyzwyczajeniem do swojej obecności. Ja się nie starałam, on też i pewnie by się to wreszcie rozleciało.

dobrana para

Od jednej osoby usłyszałam, że się nie szanuję, ale mam to gdzieś. W miłości nie warto unosić się honorem i potem tego żałować. Raz zdradził, więc nie mogę być go pewna? Zrobił to w chwili największego kryzysu. Przez wcześniejsze lata nawet nie przyszło mu to do głowy. Jestem pewna, że to nie ma prawa się już powtórzyć. Ufam mu, a to wszystkich najbardziej dziwi. Nie chcę żyć zemstą i strachem, bo nie o to w życiu chodzi.

Zdrada to potworny ból, który może się okazać początkiem końca, ale czasami tak oczyszcza atmosferę, że może być tylko lepiej. Ja nie uległam emocjom i podjęłam to wyzwanie. Niczego nie żałuję i nigdy nie byłam tak szczęśliwa. To możliwe, ale trzeba mieć wystarczająco dużo udwagi.

Ewelina

Polecane wideo

Komentarze (76)
Ocena: 4.67 / 5
gość (Ocena: 1) 08.04.2018 09:28
Ewelina jesteś jeszcze dzieckiem. Od początku liceum jesteście razem....zaczekaj....prawdziwe życie jeszcze się nie zaczęło. Pomyśl sobie jak będziesz się czuła mając 20 lat więcej. Będziesz mieć doskonałą pracę i będziesz niezależna - wybaczyłabyś wtedy mężczyźnie ? Będziesz w domu z dziećmi, zależna ekonomicznie i życiowo - stać Cię będzie na odejście ? Też miałam 25 lat. Teraz mam 45. To sporo zmienia.
odpowiedz
zdradzony Anioł (Ocena: 5) 14.09.2017 22:02
Mam podobne odczucia jak koleżanka powyżej. (... wspomne ze mamy dzieci. I jesteśmy małżeństwem prawie 10 lat. ... ) Zawsze mówiłam ze jak mąż by mnie zdradził to nie ma odwrotu! Koniec! Wyrzuce go, wykreśle ze swojego zycia!I nagle dowiaduje się o zdradzie.... A dałabym sobie uciąć nie rękę a głowę. ... U nas wyglądało to tak ze kochaliśmy się najweksza mozliwie miloscia! Ale mieliśmy trudny rok.... ja zaniedbalam go, stałam się zimna, obojętna, zaczął mnie denerwować. ...być może dlatego że byliśmy ze sobą 24h na dobę... on przestał się starać, ja również....on potrzebował mojej miłości, ja go nieświadomie odpychalam i nie dawałam mu jej. W końcu zaczęło się psuć mocno i poczułam ze go tracę. Wtedy się obudziłam. .. zaczęłam o niego walczyć. ..zrozumiałam ze nie chce bez niego żyć. On myślał po prostu ze przestałam go kochać. ... wtedy napisałam mu ze jest dla mnie wszystkim! Ze bez niego nic nie ma znaczenia.... ale on między czasie poszukał tej miłości gdzie indziej.... kilka spotkań, kilka razy spali ze sobą. ... dużo ze sobą pisali.... kiedy on to zakończył jak ja się obudziłam i w końcu zrozumiałam ze go kocham i zaczęłam o niego walczyć , on zrozumiał ze kocha tylko mnie i nigdy mnie nie zostawi dla innej kobiety.... zakończył romans o którym wtedy nie miałam pojęcia. Minęło kilka tygodni jak jego była dziewczyna nie wytrzymała zraniona i porzucona i napisała do mnie ze mój mąż mnie zdradza, że ma z nią romans.... nie wierzyłam, ale udowodniła to! Kiedy mąż wrócił zapytałam się kim jest Kasia i ze musimy poważnie porozmawiać. Na początku zaprzeczył potem się przyznał. ...wyrzuciłam go z domu bo na początku byłam wściekła.... płakał pisał dzwonił spał pod drzwiami domu.... wiedziałam że bardzo cierpi i ze kocha mnie jak nikogo na świecie. ... byłam rozbita, nie dlatego że spał z inną kobietą, chociaż też trochę bolało na początku, ale głównie z powodu zaufania. Byliśmy jedna z nielicznych par a raczej małżeństw które mogły sobie ufać, które kochamy się ponad wszystko.... tez miałam różne myśli ale ja nie zdradziłam, nie wiem może ze względu na dzieci.... Po 2 dniach przyjechał po raz kolejny z wielkim bukietem róż, raczej olbrzymim, ledwo się w drzwi zmieścił. ...z zaplakananymi oczami, był kompletnie załamany, życie nie miało dla niego sensu bez nas.... zrozumiał ze ja i dzieci to jego sens życia. Nie miał nic oprócz nas! Był wrakiem człowieka. .. otworzyłam drzwi, zaprosiłem do kuchni, zapytałam czy chce rosołu, chciał- nie jadł od dwóch dni.... rozmawialiśmy, ja byłam na lekach uspokajających, wcześniej dużo myślałam. ...rozważając wszystkie opcje.... jedyne czego chciałam to się do niego przytulic i juz nigdy go nie opuścić, nie zranić, nie pozwolić mu już nigdy zwatpilam q maja miłość do niego. Przebaczylam mu. Kocham go ponad wszystko. On mnie również. Żyjemy dla siebie. Bez siebie nie potrafimy Oddychać. Może dziwnie to zabrzmi, ale ta zdrada uratowała nasz związek, inaczej być może sami zadusilibysmy płomień naszej wielkiej miłości, która zbladzila gdzieś po drodze. .. Dziewczyny, myślę że czasem warto wybaczyć zdrade, ale tylko pod warunkiem, że jesteście pewne że mężczyzna miał chwile słabości,( my też takie mamy przecież. ...tylko my jesteśmy silniejsze) i ze dla miłości jest w stanie zrobić wszystko!
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 12.04.2015 23:45
Wiem jak to jest......Chyba najgorsza jest w tym wszystkim bezradność i świadomość,że to co było już nie wróci. Trudno zrozumieć, trudno wybaczyć, trudno zacząć żyć od nowa, zbudować cały swój świat od początku. Ja tak nie potrafiłam, musiałam go odzyskać. Zamówiłam rytuał na urokmilosny24.pl no i się udało. Ale jeśli mam doradzać, to czasem lepiej przeczekać ciężki okres i spróbować z kimś nowym niż na siłę odzyskiwać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.07.2014 10:14
koro tak żałował to czemu dowiedziałaś sie o tym od osoby trzeciej? Myślisz, że gdybyś to ty zdradziła to by od tak wybaczył?
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 01.07.2014 21:38
Dla mnie to jest jeden wielki bełkot. Zawsze pozostanie myśl, że może zdradzić jeszcze raz... skoro zdradził w chwili kryzysu, może zdradzić w największym rozkwicie związku... Dla mnie to jest nie pojęte, zdrada to zdrada. nie da się o niej zapomnieć i nie warto usprawiedliwiać.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie