Nazywam się Patrycja, mam 20 lat. Mój chłopak ma na imię Bartek i ma 24 lata. Jesteśmy ze sobą już ponad rok. Ogólnie mówiąc, jest nam razem dobrze. Bartek to złoty chłopak. Nigdy nie spodziewałam się, że spotkam na swojej drodze kogoś tak wartościowego, jak on. Jest miłym, inteligentnym i dojrzałym mężczyzną, który myśli już poważnie o życiu. Jeszcze nie planujemy ślubu czy dzieci, ale już trochę o tym rozmawialiśmy i z tego, co wiem, Bartek chce mi się oświadczyć za rok, góra dwa. Wiem, oświadczyny nie oznaczają od razu ślubu, ale od czegoś trzeba zacząć.
Bartek z wyglądu jest przeciętny, nie jest super przystojniakiem, ale też nie jest brzydki. Jest dobrze zbudowany i to jest jeden z jego atutów, który uwielbiam. Ale przejdźmy do rzeczy...
Kiedyś w nocy, jak spał, budziłam go swoim dotykiem i pocałunkami, by się z nim kochać… Chciałabym, żeby to on tak zrobił mnie, ale nie ma na to najmniejszych szans, bo on zasypia wcześniej niż ja. Z kolei rano to ja nie mam ochoty na igraszki.
Może jest jakiś promyczek nadziei, że między nami mogłoby być tak, jak dawniej, ponieważ ostatnio, jak byliśmy u Bartka siostry, miałam nieziemską ochotę na seks. Wystarczyło tylko, że na niego spojrzałam i już robiło mi się gorąco, jednak przyjechaliśmy do domu i ochota przeszła... Naprawdę nie wiem, co się ze mną stało. Jestem zła na siebie. Nawet próbuję zmusić się do fantazji o seksie z Bartkiem, ale to nic nie pomaga.
Może któraś z Was też była w podobnej sytuacji? Nie chcę rozstawać się z Bartkiem ze względu na moje słabe libido. Przecież seks to nie wszystko. Z drugiej strony nie zamierzam kochać się z nim z przymusu, chcę czuć namiętność i pożądanie. Proszę doradźcie, co robić.
Patrycja
Dobrze czuję się w jego towarzystwie, lubię się do niego przytulać, zasypiać z nim, całować, ale ostatnio coś jest nie tak. Straciłam ochotę na seks. Nie wiem, co się stało z moim libido. Nie biorę tabletek anty ani żadnych innych. Wcześniej miałam ochotę na seks dosłownie codziennie. Nawet miałam wrażenie, że Bartkowi się tak nie chce, jak mnie, bo czasami zdarzało mu się zażartować, że jestem nimfomanką.
Kocham go, tylko nie wiem, co mogło się we mnie wypalić? Zupełnie tego nie rozumiem i stało się to jakby z dnia na dzień. Byłam zawsze szczera z Bartkiem co do tematu seksu. Wiedział, kiedy miałam orgazm, a kiedy nie. A teraz jak mam mu powiedzieć, że nie chce mi się z nim kochać? Że już mnie nie podnieca? Te słowa na pewno by go zabolały. Nie chcę go ranić. Nie zasługuje na taki cios z mojej strony, ale też nie chcę kochać się z nim z przymusu i udawać przyjemność, której nie ma... Okłamywać go i samą siebie.
Bardzo źle się z tym czuję i chciałabym, żeby było choć trochę tak, jak wcześniej... Chyba rutyna zabiła moje pożądanie. Zawsze kochamy się u mnie w domu, w tym samym łóżku, w tych samych pozycjach. Choć czasami zdarzy się, że wymyślimy coś innego, mnie to nie kręci. Poza tym Bartek to typ leniuszka - w łóżku woli, jak to ja zaczynam grę wstępną, dotykam go i całuję.