Długo myślałam, że takie historie zdarzają się tylko w „Modzie na sukces”. To, co stało się w moim życiu, to jakiś absurd. Mam 29 lat, więc nie jestem już najmłodsza. Byłam bardzo rozczarowana swoim dotychczasowym życiem. Trafiałam na facetów, którzy nie nadawali się do kolegowania, co dopiero mówić o założeniu rodziny. Coraz częściej słyszałam, że czas ucieka, a ja nad niczym nie panuję. Moje koleżanki mają już mężów i dzieci, a ja kolejne lata spędzałam sama, albo w towarzystwie jakichś gnojków.
To wszystko zmieniło się niemal rok temu, kiedy poznałam Roberta. On pracuje w tej samej firmie, co ja, ale na wyższym stanowisku i w innym mieście. Czasami przyjeżdżał do naszego oddziału, żeby dopilnować formalności. Nieziemsko przystojny, zawsze dobrze ubrany, uśmiechnięty. Nikogo się nie czepiał, był bardzo wyrozumiały. Strasznie mi to zaimponowało. Z miejsca się zakochałam, nie podejrzewając, że to zwykła świnia.
Skoro ten paskudny oszust okłamał mnie, to nie wiadomo, co robi swojej żonie i dzieciom. Może faktycznie rzadko bywa w domu, ale skoro czasami tam bywa, to znaczy, że nadal są razem. Raczej nie chodzi o to, że zakochał się we mnie i pozostawił żonę. Bardziej prawdopodobne, że prowadzi dwa równoległe życia. Męża i ojca u siebie, a w moim mieście jest tylko moim kochankiem. Szkoda tylko, że taki układ mnie nie interesuje.
Wierzyłam, że wreszcie dobrze trafiłam, nie zostanę starą panną i będę szczęśliwa. Teraz mogę się z tymi myślami pożegnać. Zrobił ze mnie najgorszą szmatę, wbrew mojej woli. Coraz bardziej wydaje mi się słuszne, żeby ujawnić wszystkim, kim naprawdę jest. To się pewnie skończy jego rozwodem, ale żadna kobieta nie zasługuje na takiego męża, a dzieci na takiego ojca.
Przez myśl przeszło mi jedno – to jego rodzina! Ale po chwili wyrzuciłam to z głowy. Zapytałam go, a on długo nie odpowiadał. Potem napisał, że musiał nagle wyjść, a na zdjęciu jest ze swoją siostrą i jej dziećmi. Szybko zmienił temat, ale nie dawało mi to spokoju. Może zgłupiałam, ale napisałam wiadomość do tej dziewczynki, która dodała zdjęcie. Odpisała, że to jej wujek i ciocia. Kim dla siebie są? Rodziną. Mieszkali razem, ale ostatnio wujka często nie ma w domu. Dzieci ze zdjęcia to ich dzieci!
Tymi informacjami już się z nim nie podzieliłam. Nie wiem skąd u mnie takie silne nerwy, ale mogłam natychmiast zrobić aferę i czekać na jego reakcję. Gdyby był obok, to pewnie dostałby w twarz i tyle bym go widziała. Uspokoiłam się i od kilku dni zastanawiam się, jak to rozegrać. Zwykłe zerwanie byłoby dla niego zbyt wygodnym rozwiązaniem. Jeśli naprawdę ma już swoją rodzinę, to nie chciałabym jej niszczyć, ale tego chyba nie uda się uniknąć.
Doszło nawet do tego, że kilka razy bywał w domu moich rodziców. Przyjmowali go na obiadkach jak syna. On był zachwycony, oni jeszcze bardziej. Byliśmy w oficjalnym związku. Może bardziej na odległość, ale miłość była silniejsza, niż dzielące nas kilometry. Czekałam na to, że kiedyś sama poznam jego rodzinę. Jeszcze przed ślubem, na który tak bardzo go namawiałam. Twierdził, że na pewno spędzimy resztę życia razem, ale potrzebuje trochę czasu. Teraz wiem na co.
Kiedy go nie było, rozmawialiśmy ze sobą przez telefon, albo na facebooku. I to właśnie to ostatnie doprowadziło do sytuacji, w której jestem. A raczej pozwoliło mi przejrzeć na oczy, bo winny jest tylko i wyłącznie on. Kilka dni temu jakaś dziewczynka oznaczyła go na swoim zdjęciu. Musiał mieć ją w znajomych. Było podpisane w stylu „ciocia i wujek”. Zupełnie zgłupiałam. Na zdjęciu był on, kiedy było go kilka kilogramów więcej, obok atrakcyjna kobieta w podobnym wieku i dwoje małych chłopców.
Może macie jakiś dobry pomysł, jak sobie poradzić z tą sytuacją i przy okazji uprzykrzyć mu życie? To nie może się skończyć tym, że dalej będzie taki sam. Obiecałam sobie, że więcej nikogo nie skrzywdzi. Porozmawiać z jego żoną? Czy wcześniej powiedzieć mu, że o wszystkim wiem i czekać na reakcję? A może skompromitować go w firmie? Wtedy straciłby dwie kobiety, dzieci i pracę. Ale nie wiem czy to nie byłaby przesada...
Anita
Nie wiem jak to rozegrać. Gdybym się postarała, to dział personalny podałby mi jego adres zameldowania. Ewentualnie zgodziłabym się na jeszcze jedno spotkanie u siebie i sprawdziłabym jego dokumenty. Mogę też spróbować skontaktować się z nią przez Facebooka, ale wtedy może nie uwierzyć. Chyba najlepszym wyjściem będzie rozmowa w cztery oczy. Nie wiem jak na mnie zareaguje, ale ta rozmowa na pewno zrujnuje jej życie.
Jestem to winna sobie, ale także jej. Ten bydlak nie może być bezkarny. Prawo powinno być takie, że takich oszustów z automatu się kastruje. Wtedy przestanie skakać z kwiatka na kwiatek i niszczyć spokój niewinnych kobiet.
Romanse w pracy zazwyczaj źle się kończą, ale przecież dzieliła nas spora odległość. Nie miałam oporów, kiedy zaproponował mi kawę po godzinach. Opowiadał mi o swoich podróżach i innych pasjach, mówił, że do szczęścia brakuje mu tylko miłości. Bez powodu tego nie mówił. Chyba zauważył, że robię do niego maślane oczy. Spotykaliśmy się coraz częściej, kiedy tylko przyjeżdżał w delegację do miasta. Zostaliśmy parą.
Już nie musiał sypiać w hotelach, bo zawsze miał miejsce w moim łóżku. Nie czułam się wcale jak tymczasowa kochanka na czas jego wyjazdów służbowych. Wierzyłam w to, że uda mi się przenieść do jego filii, zamieszkamy razem i będzie dobrze. Myślałam, że to właśnie ten jedyny. Po wielu latach złych wyborów trafiłam na chodzący ideał. Potrafił się zaprezentować, do tego inteligencja, na pewno spore pieniądze. Przy nim czułabym się naprawdę bezpiecznie. On zapewniał, że też chce wspólnego życia.