Drogie Czytelniczki,
Bardzo mnie to gryzie, mam ogromne wyrzuty sumienia i nie mam komu się wygadać. Tylko anonimowo mogę o tym opowiedzieć, bo ksiądz na spowiedzi by mnie wyklął, mama by padła na zawał, siostra by się przeżegnała, a moja przyjaciółka…
Co tu dużo mówić, zmarnowałabym jej życie wyznając prawdę. Dlaczego? Bo to ona jest najbardziej poszkodowana. Od dwóch miesięcy sypiam z jej chłopakiem, przyjeżdża do mnie regularnie, a ja nie mogę się opanować! Pożądania jest silniejsze ode mnie.
Żaden facet na mnie tak nie działał. NIGDY! Żeby nie było – nie chcę jej go zabierać, nie interesuje mnie związek z Dawidem. Chodzi o seks, o zwierzęce pożądanie, które on we mnie wyzwala. Ale zacznę od początku.
Raz się zdarzyło od czasu naszego romansu, że byłam u Mileny i go spotkałam. To było dziwne, ale nie czułam się zakłopotana. Raczej podniecona. Chciałabym to jednak skończyć, bo boję się, że się w nim zakocham, a to byłoby dla mnie krzywdzące. Bo on traktuje mnie tylko jako kochankę, a to o niej myśli poważnie. Pewnie niebawem się zaręczą. To dobrze, uważam, że do siebie pasują. Zresztą ja bym nie chciała z nim być. Po prostu mamy fajny seks.
Jak to skończyć? Nie mogę dalej w to brnąć, bo później będzie trudniej przerwać. To jak narkotyk. Źle mi z tym, że Milena jest zdradzana. I to ja za tym stoję. Ale kiedy on do mnie pisze, że zaraz będzie, to jestem taka podniecona…
Jola
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Ja i Milena znamy się od liceum. Chodziłyśmy razem do klasy, gadałyśmy o wszystkim itp. A potem ona poszła od razu do pracy w urzędzie gminy, a ja jeszcze skończyłam policealną fryzjerską, żeby pracować z mamą w naszym salonie. Mamy w domu na dole taki nieduży zakład, ale jest sporo stałych klientek, więc na nudę nie narzekamy. Najważniejsze, że pracuję prawie w domu. Po prostu schodzę i na dół i jestem w salonie, to wygodne. Szczególnie teraz, kiedy muszę dostosować się do Dawida.
Z ważnym w moim życiu mężczyzną rozstałam się pół roku temu. Bardzo cierpiałam, szukałam kogoś, kto znów dostrzeże we mnie kobietę – piękną, uśmiechniętą i roztańczoną Jolę, jaką byłam dla mojego ex. Wydawało mi się, że już nigdy nie pójdę z nikim do łóżka, że już czas przywdziać habit i zostać zakonnicą. Ale wtedy zbliżyłam się do Dawida – chłopaka Mileny. Byłam u nich na grillu, piliśmy, jedliśmy, było super. I jakoś tak zaczęliśmy gadać, okazało się że mamy masę wspólnych tematów. Parę dni później przyjechał do mnie do salonu na strzyżenie.
Biłam się z myślami. Powtarzałam sobie „Jolka, uspokój się, to chłopak Mileny, odpuść sobie!”. Ale nie byłam w stanie, on mnie kręcił. Zaczęliśmy pisać do siebie smsy. Nie wspominaliśmy o Milenie.
Ja szanowałam ich związek, on nie chciał jej zostawiać. Mimo to chemia była, czuć ją było na kilometr! Wreszcie, któregoś dnia, napisał do mnie smsa koło 12-stej, czy może wpaść na kawę. Napisałam, że czekam na górze. Zostawiłam klientów mamie, poszłam szybko do siebie, poprawiłam makijaż itp. Zjawił się po 40 minutach i jak tylko weszliśmy do mnie do pokoju, zaczęliśmy się całować.
Wtedy wszystko się zaczęło. Było cudownie. Szybko, ostro, wspaniale. Do tego dreszczyk emocji związany z tym, że na dole była moja mama i jej klientki. Bałam się, że nie będę mogła spojrzeć w oczy Milenie, ale pomyślałam, że przecież ona o niczym nie ma pojęcia. To jasne, że Dawid jej nie powie, a do tego zawsze może mieć alibi, gdyby ktoś widział jego samochód pod moim domem. Po prostu był na strzyżeniu! Od tamtego razu był u mnie na górze 9 razy. Przyjeżdża średnio raz w tygodniu, we wtorki, bo wraca wtedy od księgowego, który ma biuro niedaleko mnie.