LIST: `Nie stać nas w tym roku na prezenty dla rodziny męża. Jestem zmuszona pożyczyć od koleżanki...`

Małgosia jest załamana. Problemy finansowe nie pozwalają jej cieszyć się Bożym Narodzeniem.
LIST: `Nie stać nas w tym roku na prezenty dla rodziny męża. Jestem zmuszona pożyczyć od koleżanki...`
18.12.2012

Do Świąt zostało już tak mało czasu. Ludziom powoli udziela się ten gwiazdkowy klimat. Tylko ja jakoś nie potrafię cieszyć się tym wszystkim. Im bliżej do Bożego Narodzenia, tym łapię coraz większego doła. Powód jest oczywiście jeden – KASA, a raczej jej brak…

Od trzech lat jestem mężatką i jak na razie jest bardzo ciężko. Mnie i moją siostrę wychowywała tylko mama. Pracowała jako salowa w szpitalu na dwie zmiany, żeby zarobić na jedzenie i opłaty. Od mału byłam więc przyzwyczajona do tego, że w życiu nie ma nic za darmo. Nie myślałam jednak, że po ślubie będzie jeszcze gorzej.

Kiedy poznałam Marka wydawało mi się, że wreszcie odmieni się mój los. Jego rodzice mają duże gospodarstwo rolne, olbrzymią hodowlę krów i śpią na kasie. Niestety, on jako średni syn ma z tego niewiele. Jego najstarszy brat został na gospodarce, młodszy z kolei jeszcze studiuje i to na niego rodzice wykładają kasę.

choinka światełka

A Marek? Nigdy nie miał dobrych relacji ze swoim ojcem. Chciał jak najszybciej wyprowadzić się z domu i samemu zarabiać na życie. Oczywiście jest taki dumny, że nie przyjmuje żadnej pomocy od rodziców. Mówi im, że świetnie sobie radzimy…

Boże, jak mnie to wkurza! Przecież my ledwo wiążemy koniec z końcem. Ja jestem fryzjerką i zarabiam grosze. A on co? Skończył marketing i zarządzanie, a pracuje jako ochroniarz w jednej z galerii w Warszawie. Wynajmujemy mieszkanie na Szmulowiźnie (Praga Północ ). Jest okropne, cuchnie w nim grzybem, okna są strasznie nieszczelne. No, ale tylko na takie było nas stać.

W zwykłe dni staram się o tym wszystkim nie myśleć i żyć nadzieją, że będzie lepiej. Jednak teraz przed świętami mam masakrycznego doła. Na Wigilię i Pierwszy Dzień Świąt jedziemy tam na wieś do rodziny męża. Wypadałoby oczywiście kupić jakieś prezenty, może upiec jakieś ciasta, nie wspomnę już o tym, że kompletnie nie mam się w co ubrać. No ale skąd ja niby mam na to wszystko wziąć kasę? Zaraz ma przyjść rachunek za ogrzewanie… Aż mi ciarki po plecach przechodzą, gdy o tym myślę.

choinka światełka

Rodzina mojego męża oczywiście wyobraża sobie pewnie niewiadomo co. Myślą, że skoro mieszkamy w Warszawie, nie mamy dzieci i oboje pracujemy to nam się powodzi. Zresztą, Marek nigdy nie wyprowadza ich z błędu. A najgorsze jest to, że ich dom słynie w całej okolicy z organizowania strasznych gościn. Na Święta robią po 10 dań, jakieś golonki, pieczone kaczki, szczupaki w galarecie… czego tam nie ma.

Niby tacy zabiegani rolnicy, a prezenty kupują już od listopada. I to nie byle jakie… Sprzęt AGD, telewizor plazmowy, a dla dzieciaków same wypasione zabawki. I jak tu do takiej rodziny przyjechać z pustymi rękami? Oni chyba by mi tego nie wybaczyli.

Już w tamtym roku, żeby kompletnie im nie podpaść pożyczyłam kasę na prezenty od swojej mamy. Kupiłam teściowi skarpety i zestaw do golenia, teściowej fartuszek kuchenny i kosmetyki, a reszcie po czekoladkach. No ale i tak w porównaniu do tego, co oni nakupili czułam się nieswojo.

choinka światełka

Teraz nie mam już śmiałości, żeby brać pieniądze od mamy. Zresztą, nie chce tego robić. Najlepiej to bym chciała, żeby rodzina mojego męża dowiedziała się, w jakiej opłakanej sytuacji jesteśmy. Marek nie chce oczywiście o tym słyszeć.

Co ja mam z tym wszystkim zrobić? Jak rozmawiać z mężem, żeby się na mnie nie obraził? Nie wiem, a może jednak powinnam zdobyć skądś kasę na te cholerne prezenty? Może od jakiejś koleżanki pożyczyć?

Małgosia, 26 lat

Polecane wideo

Komentarze (63)
Ocena: 5 / 5
Optymistka (Ocena: 5) 28.12.2012 01:39
sorry ale większości osób nie stać ma prezenty...takie państwo i takie zarobki. Pensje głodowe a ceny z kosmosu. Ledwo nas stać na przeżycie (nie mówie o osobach, które mieszkają z rodzicami i nie wiedza ile co kosztuje). Ludzie idą na studia a to jest koszt powiedzmy, że około 400 zł miesięcznie + jedzenie, środki czystości itp 200 zł, pokój + media około 700 zł (piszę o warszawie i nie wcale w super dzielnicach), bilety około 150 zł, o ubraniach ito można zapomnieć, to już wychodzi 1450 zł a wiadomo, że i to ciężko zarobić...Nie piszcie, że można iść na darmowe studia dzienne, bo książki, bilety, legitymacje itp też kosztują a utrzymać też się trzeba. BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ!
odpowiedz
nela (Ocena: 5) 25.12.2012 03:26
Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tak płaczą z powodu jakiś głupich prezentów... sama nigdy nie kupuję drogich rzeczy, zresztą na święta nie dajemy sobie w rodzinie prezentów, a jedynie na mikołajki i to drobiazgi do max 10zł lub ręcznie robione. Osobiście tak samo się cieszę gdy dostanę kwiatka zerwanego na łące jak i drogie perfumy, choć wolę kwiatka. Na miejscu autorki sama powiedziałabym, że nie powinno się dawać drogich prezentów, że to tylko tradycja i chodzi o pamieć a nie drogie sprzęty. Swoją drogą ludzie, którzy są materialistami to ludzie, z jakimi nie chcę mieć nigdy do czynienia. A niestety w tym liście czytam tylko o materialistach, począwszy od autorki, przez jej męża, do całej rodziny...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.12.2012 21:04
skoro twoj mąż nie chce przyznać się przed rodziną, że was nie stać, że nie macie pieniędzy... to niech on się martwi by od kogoś pożyczyć, niech on weźmie dodatkową fuchę - to jego rodzina
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.12.2012 20:28
Dzis wlasnie bylam na zakupach i wpadlam z mama i chlopakiem na swietny pomysl....Na wigilii(i swietach)bede ja,moja mama,tata,mlodszy brat,chlopak i jego brat.Niby kasa jest ,ale stwierdzilismy ze poco kombinowac i tracic kase.Mianowicie wymyslilam ze poprostu kazdemu z nas kupmy po jego ulubionej slodkosci.Bombonierce lub czekoladkach ktorych normalnie nie jemy na codzien.Np braciszkowi kupilam ,,hipopotamki'z kinder do tego jeszcze jakies czekoladki ,,myszki'(3,50)tacie bombonierke z rumem(3euro)mamie troche lepsze gorzka czekolade poniewaz nie przepada za klasycznymi czekoladami (3e)chlopakowi czekoladki z karmelem(3e)a jego bratu Ferrero Rocher(3,5)kazdemu mordka sie ucieszy ,ze dostanie cos dobrego,ale nie bedziemy tracic kupe kasy.Zrobcie to samo.To maja byc tylko upominki,a nie wypasione sprzety!!!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.12.2012 21:03
tez jestem w podobnej sytuacji i jedziemy do rodziny meza BEZ prezentow poniewaz w tym roku nie mozemy sobie na nie pozwolic. Wiem ,ze nie jest to przyjemne uczucie kiedy to wszyscy beda ci wreczac prezenty a ty dla nikogo nic nie masz....takie jest zycie Swieta sa po to zeby byc z rodina zjesc uroczysta kolacje i tyle
odpowiedz

Polecane dla Ciebie