LIST: „Moja studniówka to będzie tragedia! Nie mam ani sukienki, ani partnera”

Milena nie chce sukienki z taniej odzieży, ani kuzyna jako partnera.
LIST: „Moja studniówka to będzie tragedia! Nie mam ani sukienki, ani partnera”
12.01.2014

Drogie Czytelniczki!

Mam na imię Milena i w tym roku będę zdawała maturę. Myślałam, że nic bardziej stresującego mnie teraz nie spotka, ale na razie bardziej przejmuję się studniówką. Marzyłam o tej imprezie od początku liceum, a teraz po prostu nic mi się nie układa. Nigdy nie miałam łatwo w życiu, ale myślałam, że chociaż ten wieczór uda mi się normalnie spędzić. Nic się na to nie zapowiada, bo studniówka pod koniec stycznia, a ja w ogóle nie jestem na to gotowa. To dla mnie bardzo upokarzające. Niektóre sprawy sama zawaliłam, a na inne nie mam wpływu.

Najpierw dowiedziałam się, gdzie odbędzie się studniówka i po prostu się załamałam. Myślałam, że to będzie jakiś fajny lokal, a oni wymyślili wiejską chatę pod miastem. Taka niby góralska karczma z drewnianymi stołami i pewnie sianem pod nimi. Nie wiadomo, kto zadecydował, ale pewnie któryś z rodziców ma w tym interes. Nikomu się to nie podoba, ale już po sprawie i niczego nie da się zmienić. Jakimś cudem wyprosiliśmy normalne jedzenie, a nie „swojskie przysmaki”, jak napisali w ulotce.

 

To wszystko bym jeszcze jakoś zniosła, ale cała reszta problemów dotyczy już tylko mnie. Nie mam możliwości, pieniędzy i znajomości, żeby chociaż spróbować się tam dobrze bawić. Najpierw ledwo wyciągnęłam pieniądze za samą studniówkę, a teraz nie mogę się doprosić o kupienie mi porządnej sukienki. W grudniu mama ogłosiła, że znalazła na mnie super kreację i powinnam się śpieszyć, żeby nikt mi jej nie zabrał. Ucieszyłam się, bo myślałam, że wreszcie traktują mnie poważnie. Na to ona, że była na ciuchach i w szmateksie wisiała taka piękna suknia... Załamałam się.

Rozumiem, że można mieć problemy finansowe, ale dla mnie to upokarzające. W takim razie wolałabym w ogóle nigdzie nie iść, niż robić z siebie pośmiewisko. Nawet nie poszłam oglądać tej sukni, bo i tak bym jej nie założyła. Zaczęłam szukać czegoś sama po normalnych sklepach i trzeba dać przynajmniej 200 zł, żeby jakoś wyglądać. Usłyszałam tylko, że o takich ekstrawagancjach powinnam zapomnieć, bo przecież wiem, jak jest. Wiem, jest beznadziejnie! Zostały 2 tygodnie, nie mam się w co ubrać i w ogóle jestem tym wszystkim załamana.

Oczywiście to nie koniec moich problemów, bo nie mam też kim iść. Chłopaka nie mam, a żaden znajomy kolega nie może, albo nie chce. Jednego dosłownie błagałam, ale on już studiuje i powiedział, że będzie zajęty sesją. Tata nie mógł pominąć tego tematu i powiedział, że przecież mogę zabrać kuzyna. Tylko o tym marzyłam... Młodszy o 2 lata, często mnie wkurza, a na dodatek to rodzina. Odechciewa mi się wszystkiego, bo nic nie jest tak, jak sobie kiedyś wyobrażałam.

Moje koleżanki mają umówione wizyty u fryzjerów, a ja musiałabym się sama uczesać. Pewnie tak samo, jak robię to codziennie do szkoły. O porządnym makijażu w ogóle mogę zapomnieć, bo to już wyrzucanie pieniędzy w błoto, jak powiedzieliby rodzice. Manicure też by się przydał, ale mogę sobie tylko pomarzyć. Jeśli tam pójdę, to nie będę wyglądała odświętnie, ale tak samo nijako, jak każdego dnia. To po co w ogóle tam iść? Żeby zaliczyć studniówkę i mieć co wspominać? Przecież ja nie będę miała czego wspominać. Chyba, że to, że wyglądałam najgorzej ze wszystkich.

 

smutek

Na dodatek wyszło strasznie drogo, bo od pary to ponad 300 zł. Tyle to się u nas nie płaci nawet za wesele, na którym jest o wiele więcej jedzenia, alkohol itd. Jak przyszło do płacenia, to okazało się, że rodzice mają wyjątkowo trudną sytuację finansową i do samego końca nie wiedziałam, czy w ogóle mogę się wybrać na studniówkę. Tak naprawdę, to od lat mają taką „sytuację”, ale myślałam, że odłożyli kilka groszy. Przecież wiedzieli, że to już niedługo. Teraz stresuję się jeszcze bardziej i chyba lepiej będzie z tego zrezygnować.

Już nie mówię o tym, że nauczyciele zupełnie oszaleli i zapowiadają kontrole wszystkich gości, żeby przypadkiem nikt nie wniósł alkoholu. Jak zwykle w Polsce trzeba udawać, że ludzie dorośli wcale nie są dorośli. Gdyby na stołach postawili chociaż wino, to mało kto ukrywałby wódkę w torebkach lub pod marynarkami. Ale nie – mamy udawać, że brzydzimy się alkoholem i jesteśmy jeszcze małymi dziećmi. Mnie jakoś na tym bardzo nie zależy, ale wiadomo, że i tak niczego nie zrobią. Wódka będzie pod stołami, albo w toalecie.

smutek

To nie koniec kretyńskich pomysłów. Nasłuchałam się o różnych studniówkach, więc wiem, jak powinno to wyglądać. A u nas nie będzie nawet fotografa! Jak sobie nie przyniesiesz aparatu i ktoś nie zrobi ci zdjęcia, to nie masz żadnej pamiątki. U innych kręcą całe filmy i później dostaje się pamiątkę na DVD, jest sesja zdjęciowa par i całych klas, ale oczywiście nie nas. Ciekawe, co ja zrobię, skoro nie mam porządnego aparatu. Chyba pozostanie mi komórka. Z muzyką też problem, bo nikt nie słucha, co byśmy chcieli. Jestem pewna, że puszczą jakieś stare piosenki dla emerytów.

Podobno studniówka ma być naszym świętem, a na razie zapowiada się na to, że to impreza dla nauczycieli i niektórych rodziców. Oni zdjęć nie potrzebują, alkohol na pewno będą mieli i w ogóle lubią takie klimaty. Ktoś tu chyba zapomniał, że 19-latkowie inaczej się teraz bawią. Nawet porządnego DJ-a nie będzie, bo muzykę ma puszczać brat kogoś z innej klasy. Później się pewnie okaże, że mu za to zapłacili. Dramat!

Zastanawiam się, czy w ogóle jest sens się tam pchać. Nie pasuje mi miejsce, nie mam się w co ubrać i nie mam z kim iść. I tak od kilku miesięcy. Wierzyłam, że coś się zmieni, ale im mniej czasu do studniówki, tym gorzej to wygląda. Byłoby mi strasznie żal, bo cała klasa by potem o tym rozmawiała, a ja byłabym jedyną, która nic nie wie, bo nie przyszła. Ale co ja mogę? Albo wymyślę jakąś chorobę, albo zrobię z siebie pośmiewisko.

Pierwsza poważna impreza w życiu, kiedy chciałam się poczuć wyjątkowo, a zapowiada się najgorzej. Co byście zrobiły na moim miejscu?

Milena

Polecane wideo

Komentarze (288)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 12.01.2020 09:18
Ja na swojej studniówce nie byłem i byłem 1 z dwóch osób, które nie poszły. Wszyscy - całe 28 osób w klasie na studniówkę poszły. Miałem w to kompletnie wyjebane. Iść na "imprezę" gdzie zabraniają pić alkoholu, mimo, że byłem już pełnoletni oraz samemu bez kobiety, siedzieć przez ileś godzin na dupie, to stwierdziłem, że szkoda kasy.
odpowiedz
Magda (Ocena: 5) 08.02.2016 02:26
Droga Mileno, Pisze trochu po czasie, ale byc moze za rok ktos będzie miało studniowke w zanadrzu i trafi na Twoj list i moj komentarz. Moja studniowka miala miejsce piec lat temu - 9.01.2010. Byla ona bardzo kameralna, poniewaz chodzilam do szkoly prywatnej i w naszej klasie bylo okolo 20osob. Tez nie wszystko, co bylo z nia zwiazane, mile wspominam, a piec lat temu byłam w totalnej rozsypce przedstudniowkowej. Moi rodzice tez wtedy nie mieli za duzo pieniędzy i nie bylam idealnie wyszykowana jak wiekszosc moich kolezanek. Mialam sukienke z ciuchow za 50zlzl- byla przecudowna i wszyscy byli nia zachwyceni, nie mialam ani fryzjera (sama uczesalam sie, tj wyorostowalam włosy, a grzywke podpielam specjalnie kupowana spinka),nie mialam tez manicuru (sama sobie pomalowalam paznokcie) oraz makijazu (sama sie malowalam i byl prawie niewidoczny). Mialam tez problem z partnerem, bo tydzien przed studniowka zerwalam znajomość z pewnym chlopakiem, ale byl on na tyle uprzejmy,ze razem ze mna, by nie zrobic mi przykrosci, poszedl ze mna na to,najwazniejsze w zyciu licealistki wydarzenie. Na domiar złego dostalam wtedy okres... Czulam sie fatalnie, ale bawilam bardzo dobrze. Do dzisiaj mile wspominam ten wieczór. Powiem Ci, ze moj obecny chlopak nie uczestniczył w swojej studniowce, czego nie zaluje, bo nie chcial, ale nie uczestniczyła tez moja przyjaciółka, ktora do tej pory zaluje, ze z powodu braku partnera na nia nie poszła. Napisze Ci jeszcze, ze rok później znow byłam na studniowce. Tym razem jako osoba towarzyszaca,ale rowniez bez wiekszych przygotowań (kolejna sukienka z ciuchow, zwykly makijaz i manicure) i tez bylo wspaniale! Studniowka to naprawde wazne wydarzenie i cenne przeżycie. Ja nadak bym chodzika na studniowki, co roku :) Mam nadzieje, ze Ty bylas na swojej i dobrze sie bawilas, mimo przeciwności losu. Jesli nie, to zalujesz na razie,nie bedziesz tez miala pamiątki z mlodosci (a po latach milo oglada sie zdjecia i filmy ze studniowki), no ale glowa do góry. W klasie poszumi i bedzie spokoj, a potem matura, studia i jakos ten temat uleci z Twojej głowy. Pozdrawiam, Magda
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2014 16:47
królewno z bajki nigdzie nie idź
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 08.02.2014 16:13
masz przyjaciół w klasie, w tej szkole? jeśli tak, to nie zwracaj uwagi na to, gdzie ma się odbyć ta impreza. Przecież nie ważne gdzie, ważne z kim. A może masz jakąś starszą koleżankę, kuzynkę i od niej mogłabyś pożyczyć kieckę? No bo w sumie po co wydawać kasę skoro i tak ubrałabyś ją tylko raz. A wszyscy z kimś idą? Jak dla mnie to lepiej iść samemu i się dobrze bawić w swoim towarzystwie niż jeszcze przejmować się ,,czy twojemu partnerowi się podoba i czy mu się przypadkiem nie nudzi.' Co do fryzury... wyprostuj włosy lub zrób loki sobie, będzie ładnie :D makijaż- kreska eye-linerem, trochę podkładu, delikatnie podkreśl oczy. Paznokcie- ważne, że zadbane. Będzie dobrze! :D
odpowiedz
Mała (Ocena: 5) 01.02.2014 14:33
Hej nie przejmuj się :) poszłam do fryzjerki zrobić fryzurę za 100 zł, wyglądałam jak ciotka był płacz i rozwalanie fryzury;- razem z mamą ją zmieniłyśmy i wygląda teraz świetnie. Makijaż? Zrobią Ci tapetę nawet nie będziesz do siebie podobna. Pomaluj się sama, zrób sobie ładną fryzurę i ciesz się zabawą
odpowiedz

Polecane dla Ciebie