LIST: „Moi sąsiedzi rujnują mi życie! Zasikane windy, palenie na klatkach, huk muzyki - Mam tego dość!”

Mariola nie pozostawia suchej nitki na mieszkańcach blokowisk.
LIST: „Moi sąsiedzi rujnują mi życie! Zasikane windy, palenie na klatkach, huk muzyki - Mam tego dość!”
18.09.2013

Szanowna Redakcjo,

przeczytałam list, w którym Wasza czytelniczka opisuje miłość do sąsiada. Codziennie go podgląda itd. To już jej sprawa. Z jednej strony jest to kompletny brak kultury, bo sama nie chciałabym, żeby ktoś gapił się w moje okna, ale z drugiej... Skoro ten facet paraduje bez skrępowania i nie zainwestował w żaluzje albo rolety, to już jego sprawa. Niech ona patrzy dalej na niego, a on niech jej pokazuje, jak dokładnie wygląda jego życie. Tym akurat nikomu nie przeszkadzają. Sama mieszkam na blokowisku i chciałabym, żeby moim jedynym problemem było to, czy mogę dokładnie kogoś podejrzeć. Niestety, życie w takim miejscu to zazwyczaj koszmar, bo niektórzy ludzie po prostu nie potrafią dzielić przestrzeni z innymi.

Każdego dnia przysięgam sobie, że zrobię wszystko, by się stąd wyprowadzić. Tutaj nie da się normalnie żyć. Kilka lat temu wyszłam za mąż, mam 2-letnią córeczkę, przeprowadziłam się z mężem do miasta. Rodziny nam pomogły i kupiliśmy mieszkanie na nowym osiedlu. Wydawało nam się, że to dobry plan, bo w mieście jest przecież tak kulturalnie i normalnie... Mam wrażenie, że niektórzy ludzie mogą się wynieść ze swojej wioski, ale wieś nigdy z nich nie wyjdzie. Nie mówię akurat o sobie, bo ja nie sprawiam problemów.

 

impreza

Czytając o podglądaniu sąsiada, od razu pomyślałam o ludziach, którzy mieszkają naprzeciwko mnie. To małżeństwo po trzydziestce, które doszło do wniosku, że w swoim domu mogą wszystko. Nie przejmują się nikim i niczym. To tacy osiedlowi nudyści. Bardzo często chodzą po mieszkaniu zupełnie nago. Ja im się w okna nie gapie, ale i tak nie mogę tego nie zauważyć. Zwłaszcza, że w takim samym „stroju” wychodzą na balkon. Siadają gołymi tyłkami na fotelach, palą papierosy, albo schylają się nad donicami z ziołami. Jeszcze jakoś chronię przed tym córkę, ale jak dorośnie, to chyba będę musiała zakleić okna. Kiedyś nawet do nich poszłam, ale powiedzieli, że to tylko ich sprawa i nic ich nie obchodzą wścibscy sąsiedzi.

Już nawet bym to zniosła, bo oni przynajmniej nie wrzeszczą i nie urządzają głośnych imprez. Takich kretynów mam znacznie bliżej siebie i codziennie muszę tego wysłuchiwać. Niby eleganckie osiedle, a tyle tu hołoty, że głowa mała. Sąsiedzi mieszkający nade mną drą się na siebie o każdej porze dnia i nocy. Mam nadzieję, że się nie biją, ale kiedy słyszę, jak mówią do siebie per „skur...”, „ch...” itp., to wcale nie jestem spokojniejsza. Zgłaszałam to straży miejskiej, ale przyjechali i stwierdzili, że w tym momencie jest cicho, więc co oni mogą. Pytałam sąsiadów, czy im nie wstyd, ale najwyraźniej nie.

Jeszcze gorsi są ci, którzy terroryzują cały blok i puszczają głośno muzykę. W tej chwili nie pracuję, więc wiem, co się tu dzieje także w środku dnia. A wcale nie jest lepiej. Huk techno, albo innego badziewia budzi mnie i moją córkę co drugi dzień. Niektórzy uważają, że o 7 wszyscy powinni być już na nogach. Wydaje im się, że skoro cisza nocna trwa od 22 do 6 rano, to potem można robić, co się chce. Tacy ludzie chyba nigdy nie słyszeli o zakłócaniu porządku. To dotyczy każdej godziny w ciągu dnia. Po prostu nie wolno uniemożliwiać innym normalnego życia. A mnie to utrudniają. Dziecko budzi się wcześnie, potem nie chce zasnąć po południu, a ja nie wiem co mam robić.

Chętnie bym to zgłaszała za każdym razem, ale mieszkają tu naprawdę dziwni ludzie, którzy są skłonni do wszystkiego. Nie chcę się kiedyś obudzić w środku nocy i zobaczyć rozbitych okien w samochodzie, albo podpalonych drzwi do domu. Czuję się tu po prostu fatalnie. Jestem już kłębkiem nerwów, bo nie ma dnia, żeby któryś sąsiad czegoś nie wymyślił. Ostatnio jakiś pies zrobił kupę w windzie, zresztą nie pierwszy raz. Normalnością jest tu też wyrzucanie resztek obiadu przez okno. Chyba chcą w ten sposób nakarmić zwierzątka, ale często to jedzenie ląduje na moim balkonie.

Może brzmię jak kobieta, która siedzi cały dzień w domu i nie ma większych zmartwień. To prawda, że jestem tu prawie przez całą dobę, ale postanowiłam wychowywać córkę, więc dlaczego inni mi to utrudniają? Mam do tego prawo, ale kogo to obchodzi. Chamstwo dosłownie unosi się w powietrzu. Czy te wszystkie zachowania są normalne? Nie. Czy mogą utrudnić spokojne życie całej normalnej reszcie? Tak. No więc trzeba o tym głośno powiedzieć! Wielu ludzi nie potrafi żyć w jednym miejscu z innymi. Mogłabym włożyć do uszu stopery, zasłonić okna i nie rozglądać się za bardzo, ale dlaczego inni mają mnie tak terroryzować? Już długo tego nie wytrzymam, ale boję się o moich bliskich i o siebie.

Wiem, jacy ludzie potrafią być mściwi. Wszystko im przeszkadza, ale swoich wad nie widzą. Wystarczy, że zwrócę im uwagę i od razu będę traktowana jak nienormalna. Tyle, że ja nie paraduje z gołym tyłkiem po balkonie, nie zakłócam ciszy o żadnej porze dnia i nocy, dbam o czystość. Najwyraźniej tutaj nie pasuję, bo wszyscy inni mieszkańcy wolą żyć w takim huku i syfie. Sama tutaj nic nie zdziałam, a chyba nikt oprócz mnie nie ma z tym problemu. Albo udają, że nie mają.

Chyba musiałabym zameldować u siebie cały oddział policji i straży miejskiej, żeby zobaczyli to na własne oczy. Kiedy przyjeżdżają pod blok, to oczywiście robi się cicho i wspaniale. Odjeżdżają, a ja dalej muszę się męczyć. Sąsiedzi nie ograniczają się do tego, o czym pisałam. Uprzykrzają życie na inne sposoby. Nagminne jest palenie papierosów na klatkach i w windach. Wystarczy, że otworzę drzwi i od razu uderza we mnie ten smród. W weekendy windy na dodatek są zasikane. Mam tylko nadzieję, że kupa, o której wspominałam, naprawdę należała do psa...

Niektórzy mają głęboko gdzieś, co się wokół nich dzieje. W swoich mieszkaniach pewnie mają czyściutko i pachnąco, ale wystarczy wyjść na klatkę i pokazują swoją prawdziwą twarz. Chyba im się wydaje, że to teren niczyi, bo w końcu wspólny. A jak wspólny, to można robić, co się tylko chce. Cały budynek to normalny chlew. Ciekawe, czy im potem nie wstyd, kiedy odwiedza ich rodzina lub znajomi. Pewnie wtedy narzekają na wszystkich złych sąsiadów, tylko nie na siebie.

To nie jest tak, że tylko ja to widzę. Codziennie rozmawiam z normalnymi sąsiadami, którzy załamują ręce. Mówią, że nic się nie da z tym zrobić. Nie będą tego zgłaszać, bo się boją. Trzeba zacisnąć zęby i się nie odzywać. Ja tak już dłużej nie mogę. Moja córka za chwilę zacznie chodzić do przedszkola, szkoły. Zacznie wszystko rozumieć. Chciałabym, żeby wychowywała się w normalnym, cichym i czystym miejscu, a nie w takim burdelu. Nie po to wydaliśmy tak straszne pieniądze na mieszkanie, żeby teraz każdego kolejnego dnia cierpieć i myśleć o ucieczce. Już nigdy nie powiem złego słowa na mieszkańca wsi.

Niektórym się wydaje, że wieś to bieda, smród i ubóstwo. Może czasami jest trochę biedniej, ale zazwyczaj jest normalnie. Tam nikt nie robi takiego syfu wokół siebie, bo każdy bierze odpowiedzialność za wspólną przestrzeń. W mieście ludzie zamykają się w swoich mieszkaniach i cała reszta ich nie obchodzi. To miasto kojarzy mi się z zupełnym brakiem wychowania, zasad, chamstwem, brakiem szacunku dla wszystkich innych. Myślałam, że to dobra dzielnica i porządne osiedle, ale się przeliczyłam. Nawet nie chcę myśleć, co się dzieje w tych „gorszych” częściach miasta. Jeśli w nowym budownictwie jest tak źle, to co dopiero tam...

Zaczęłam się udzielać w radzie mieszkańców, próbowałam nakłonić do tego, żebyśmy zaprowadzili tu porządek. Usłyszałam tylko, że z chamami nie da się wygrać, bo oni są nieobliczalni. Wszyscy wokół widzą, co tu się wyrabia, ale nikt nie chce wziąć za to odpowiedzialności. Chyba muszę się przyzwyczaić do tego, że moje dziecko nie będzie mogło zdrowo się wysypiać przez ten ciągły huk, będziemy jeździć dalej zasikanymi windami i wdychać opary petów, a po wyjściu z bloku rozglądać się pod nogi, żeby nie wdepnąć w ziemniaki albo mięso, których ktoś w czasie obiadu nie dojadł.

Chyba nigdy nie powiem, że jestem dumna z tego, że mieszkam w mieście. Może źle trafiłam, ale tutaj nie ma się czym chwalić. Tęsknie za ciszą, spokojem, czystym powietrzem. Tęsknię za ludźmi, którzy mówią sobie dzień dobry, pomagają, kiedy trzeba. Tu nikogo nie obchodzi drugi człowiek, jego potrzeby. Mam ochotę puścić sobie techno na cały regulator, to to zrobię. Co z tego, że ktoś za ścianą śpi, nawet jeśli jest to maleńkie dziecko. Po co mam wynosić śmieci, jak wystarczy wywalić je przez okno. Ciśnie mnie pęcherz, to sobie ulżę na klatce, w końcu to nie mój teren. I tak w kółko. Chce mi się płakać, że ludzie są tak nieodpowiedzialni.

Mariola

Polecane wideo

Komentarze (82)
Ocena: 4.95 / 5
gość................ (Ocena: 1) 28.11.2018 05:30
WIELKI CHAM ZE WSI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.01.2014 20:43
od 1 roku w moim bloku wprowadzila sie jakas banda chamow ! puszczaja muzyke o 1 w nocy 12 w dzien ciagle nie mozna spac ! i jeszcze u nas w klatce mieszkaja z 3 pijaki ktorzy sprwadzaja swoich kolegow a po klatce czuc denaturat....i tych sasiadow co puszczaja muzyke....leca {nie wymieniam najgorsze przeklenstwa} a jak czlowiek chce odpoczac to juz ta muzyka lubudubudubu jakies strasznev piosenki discopolo tak to ja dobre discopolo lubie ale takie to poprostu nie da sie slichac !!!
odpowiedz
Kropka. (Ocena: 5) 09.10.2013 07:31
Było kupić mieszkanie na starym osiedlu. Ja 20 lat-od urodzenia mieszkam w jednym i tym samym bloku. W sumie nigdy nie było problemów z sąsiadami, czasami wiadomo- jakieś urodziny czy coś, ale też wszystko kulturalnie. Jak jest syf na klatce to robią go osoby z zewnątrz . A Pani Marioli proponowałabym dać sobie spokój- miasto to nie wieś gdzie każdy sobie pomaga i się każdym interesuje... tu jest znieczulica.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.09.2013 13:43
Wielka paniusia z miasta. Chyba mieszkasz w slamsach nie na eleganckim osiedlu. Szkoda czasu na czytanie tych bzdur.
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 19.09.2013 21:36
Zaczynam się cieszyć, że 3/4 moich sąsiadów z bloku nie żyje i dom jest prawie pusty :O
odpowiedz

Polecane dla Ciebie