LIST: „Mam 46 i jestem w ciąży. Ja, ani moje dziecko nie potrzebujemy współczucia!”

„Nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdybym nagle poroniła, to wiele osób odetchnęłoby z ulgą” - twierdzi Alicja.
LIST: „Mam 46 i jestem w ciąży. Ja, ani moje dziecko nie potrzebujemy współczucia!”
Fot. Thinkstock
13.03.2016

Można powiedzieć, że staję się powoli lokalną gwiazdą, więc odrobina więcej popularności już mi nie zaszkodzi. Wzbudzam coraz większą sensację w mojej wcale nie takiej małej miejscowości. Tylko trochę przesadzam, bo wiem, że moje życie stało się tematem szerokiej dyskusji. Co raczej przypomina kopanie leżącego. Jestem dojrzałą kobietą, która podobno zachowała się bardzo niedojrzale. Zaszłam w ciążę i teraz muszę się z tego tłumaczyć. Wszystkim. Rodzinie, znajomym, obcym, ludziom z pracy, lekarzom i chyba nie ma nikogo, kto by to spokojnie przyjął. Wszystko rozbija się o mój wiek.

Mam 46 lat.

Nie jestem najmłodsza i uwierzcie, że zdaję sobie z tego sprawę. Nie udaję 20-latki, zdaję sobie sprawę z ryzyka, sama się boję, ale im więcej dostaję ciosów na twarz, tym bardziej wierzę, że podołam. Nie mam po prostu innego wyjścia. Niestety, autorzy głupich komentarzy niby troszczą się o dziecko, a robią wszystko, żeby mnie dobić.

Zobacz również: LIST: „Mam dość bycia bezpłatną opiekunką dla wnuków. W Polsce babci nie daje się wyboru!”

 

późna ciąża

fot. Thinkstock

Jestem już mamą, bo niemal 20 lat temu urodziłam córkę. Byłam wtedy w pierwszym małżeństwie i przez dłuższy czas czułam się naprawdę spełniona. Po kilku latach rozstałam się z mężem i wychowałam ją praktycznie sama. Udowodniłam, że mam siłę. Pomimo postępującego wieku, to się wcale nie zmieniło. Dalej jestem energiczną, zdrową i przebojową kobietą, która nie załamuje rąk. Jak nawarzę piwa, to je zawsze wypijam. Nigdy nie odbija mi się czkawką. Tym razem też tak będzie, a nawet jestem w stanie się przyznać, że to był wypadek przy pracy.

Wbrew niektórym plotkom, ja nie planowałam tej ciąży. Od kilku lat jestem w związku, nawet nam zdarzało się być blisko i stało się. Było to ogromne zaskoczenie również dla mnie, bo nie podejrzewałam, że mój organizm jeszcze temu podoła. A jednak doszło do zapłodnienia, ciąża się rozwija i za 3 miesiące zostanę ponownie mamą. Jak tak dalej pójdzie, to samotną, bo tatuś chyba za bardzo przejął się ludzkim gadaniem. Przeżywamy kryzys, który może się skończyć w każdej chwili rozstaniem. Czy się boję? Jak cholera.

 

późna ciąża

fot. Thinkstock

Nie jestem jedną z tych kobiet, które wbrew zdrowemu rozsądkowi budzą się po 40 latach i dochodzą do wniosku, że czas na ciążę. To nie było przeze mnie zaplanowane i w żaden sposób się o to nie starałam. Odrzucam więc argument, że z premedytacją robię krzywdę dziecku i sobie. Jeśli nawet coś miałoby być nie tak, to na pewno nie z premedytacją. To po prostu się stało.

Czasami jak słucham tych wszystkich zatroskanych o nasz los, to aż mi się robi niedobrze. Niby tacy wrażliwi, często wierzący, a odnoszę wrażenie, że gdyby mogli – wysłaliby mnie już dzisiaj na aborcję. Skończ tę farsę, stara kobieto i dogorywaj w spokoju. Tak się czuję, a to chyba niezbyt dobre dla małego mieszkańca mojego brzucha.

Czy jestem przekonana, że wszystko będzie wspaniale? Nie, ale chyba nie mam innego wyjścia.

 

późna ciąża

fot. Thinkstock

46 lat to moment, kiedy rodzice zazwyczaj patrzą, jak ich dzieci wchodzą w dorosłość. Mnie to wcale nie jest obce, bo córka jest już na pierwszym roku studiów, przeprowadziła się do innego miasta, jest w związku. Nie jestem oderwana od rzeczywistości i rozumiem moich rówieśników, którzy teraz się o mnie „martwią”. Znalazłam się w niecodziennej sytuacji i nie ma co zaprzeczać. Ale czy krytyka i wytykanie palcami ma mi to ułatwić? Jeśli ludzie domagają się ochrony życia od poczęcia, to niech pamiętają też o matkach. Bez względu na wiek.

Cały czas nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdybym nagle poroniła, to wiele osób odetchnęłoby z ulgą. Dla nich to by było normalne, naturalne, wskazane. Tak natura poradziłaby sobie z moim wybrykiem na starość. Podłe to bardzo, ale mimo wszystko nie mam zamiaru się poddawać i użalać nad sobą. Jeszcze im wszystkim pokażę, że pani ze zmarszczkami i siwizną pod farbą do włosów też może dać radę. Proszę o jedno – nie współczujcie mojemu dziecku, bo naprawdę nie ma czego!

 

późna ciąża

fot. Thinkstock

Trafiła mu się może dojrzalsza mama, niż to zwykle bywa, ale też ciepła, kochająca, silna i skupiona tylko na tym, żeby było mu dobrze. Nawet gdybym miała podołać rodzicielstwu sama. Proszę nie robić ze mnie winowajczyni, ani ofiary tej sytuacji. Wszystko jest w jak najlepszym porządku i oby takie było zawsze.

Niektórym chyba trzeba przypomnieć, że ludzie nie umierają dziś po pięćdziesiątce, ale zdarza im się żyć drugie tyle. Nie czuję się zniedołężniałą staruszką. Gdybym faktycznie była w tak fatalnej formie, to organizm nigdy nie pozwoliłby mi zajść w ciążę. Dla mnie to znak – kobieto, weź się w garść, masz robotę do zrobienia.

Wykonam ją. Wbrew wszystkim.

Alicja

Zobacz również: PÓŹNA CIĄŻA ZWIASTUJE BLIŹNIAKI?

 

późna ciąża

fot. Thinkstock

Ale to nie oznacza, że mogę się teraz poddać, załamywać ręce i przyznać rację moim krytykom. Powiedzcie mi, co by to dało? Mam zadanie do wykonania. Obym przeżyła w spokoju i zdrowiu ciążę, a maluch urodził się zdrowy. Oczywiście nie wiem jak to będzie i nie wybiegam za daleko w przyszłość, ale życzliwi robią to za mnie. Ostatnio usłyszałam, że to nienormalne, bo kiedy moje dziecko będzie kończyło 18 lat, ja będę już emerytką. Studiów i ślubu mogę nawet nie dożyć. O wnukach mogę zapomnieć. Różnie może być, ale czy młodsi rodzice mają pewność, że tego wszystkiego doczekają? Znam kilka przypadków, kiedy odchodzili bardzo szybko.

Wszyscy biorą pod uwagę to, że nie dożyję nawet momentu, kiedy moje dziecko pójdzie do szkoły średniej. Tego, że jednak szybko mnie nie zabraknie – nikt. Nie wiem czy to kwestia wyłącznie zdrowego rozsądku i przewidywania konsekwencji, czy bardziej uprzedzeń. Mam wrażenie, że ci najbardziej oburzeni po prostu życzą mi teraz źle. Niech umrze przy porodzie, niech poroni albo osieroci bachora za kilka lat. Nie może być tak, że starucha zachodzi w ciążę i wszystko jest w porządku, a wiele młodych kobiet ma ogromne problemy z zostaniem matką. Może w tym tkwi ich największy problem? Oni mają do mnie żal, że spotka mnie takie szczęście.

Zobacz również: LIST: „Dlaczego mam ustępować miejsca brzuchatym? Przecież ciąża to nie choroba!”

 

Polecane wideo

Komentarze (56)
Ocena: 4.89 / 5
Kinga (Ocena: 5) 01.06.2023 10:12
Ja tez mam 46 lat, 2 odchowanych dzieci, wnuka i zostane mama.Strasznie sie ciesze i boje ale fakt ze mieszkam za granica lagodzi nastroje pozdrawiam
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.08.2021 19:06
Dziękuję za twój list. Mam 44 lata i tez jestem w ciąży, nieplanowanej. Płakałam bardzo jak się dowiedziałam. To prawda, odnoszę wrażenie, że większość ludzi gdy się dowiaduje, współczuje. To nie pomaga, wręcz przeciwnie. Na szczęście są i tacy, którzy naprawdę się cieszą i podnoszą na duchu, jak mam gorsze chwile.
odpowiedz
Anna (Ocena: 5) 29.07.2021 05:29
Dzięki za ten tekst, bardzo potrzebny ❤❤
odpowiedz
Ola (Ocena: 5) 20.04.2020 12:31
Od razu czuję się lepiej. Dziękuję, i tobie za super tekst
odpowiedz
Katarzyna (Ocena: 5) 15.02.2020 17:18
Jesteś wspaniała i dzielna. Cudownie, że jesteś w stanie błogosławionym. (dla mnie ciąża to złe określenie) Dasz radę. A pewnie już teraz z maleństwem. Wszystkiego dobrego i pięknego macierzyństwa. ❤
odpowiedz

Polecane dla Ciebie