LIST: „Mam 28 lat, mieszkam z rodzicami i podobno jestem PASOŻYTEM. Czas się wyprowadzić?”

Agnieszka nie widzi powodu, by już teraz się usamodzielnić. Odczuwa jednak społeczną presję.
LIST: „Mam 28 lat, mieszkam z rodzicami i podobno jestem PASOŻYTEM. Czas się wyprowadzić?”
12.11.2014

Cześć!

Ostatnio dużo się mówi o młodych Polakach, jacy to my jesteśmy niesamodzielni i beznadziejni. Nie mamy wstydu, bo zamiast się usamodzielnić zaraz po osiemnastce, to siedzimy rodzicom na głowie jeszcze przez wiele lat. Biedni rodzice... Takie nieszczęście ich spotkało. Najchętniej wyrzuciliby nas z domu, ale widzą naszą nieporadność i z litości nam na to pozwalają.

Przepraszam bardzo, ale ja takich rodziców nie mam. Nigdy nie powiedzieli na ten temat ani słowa. Wydaje mi się, że im to jest nawet na rękę i są zadowoleni, że nadal mają córkę blisko siebie. Gdybym się wyprowadziła kilka lat temu, to moglibyśmy zapomnieć o takim kontakcie, jaki mamy teraz. Oni nie traktują mnie jak zbędny balast, a mnie wcale nie jest wstyd, że jeszcze się nie usamodzielniłam.

Tak się życie poukładało i trzeba to przyjąć, zamiast wmawiać ludziom w mojej sytuacji, że są beznadziejni. Własne mieszkanie to żaden wyczyn, naprawdę. Będę miała na to ochotę, to wreszcie opuszczę rodzinę, ale nie widzę powodu, żeby zrobić to akurat teraz. Tylko, że widzą go inni i wreszcie sama zaczęłam się nad tym zastanawiać.

 

wyprowadzka

Mam 28 lat, czyli według niektórych jestem niesamodzielnym i uzależnionym od rodziców „dużym bobasem”. Powinnam się tego wstydzić, bo w innych krajach młodzież zaczyna życie na własny rachunek dużo wcześniej. Skoro tam jest taka tradycja i młodzi mają możliwości, to fajnie. Ale my żyjemy w Polsce, więzi rodzinne są silniejsze, zarobki podłe, a koszty utrzymania strasznie wysokie.

Ja się nie dziwię, że w takiej Szwecji czy Niemczech masz 20 lat i żyjesz już na własną rękę. Na studiach dostajesz wysokie stypendium, a jak masz problemy, to jakiś rodzaj zasiłku. Do tego rodzice mają kasy jak lodu, więc mogą odpalić część pensji na nasze utrzymanie. To taka samodzielność bez samodzielności. U nas, jak już się decydujesz wyprowadzić, to o wszystko musisz się martwić sama.

Przecież nie wyniosę się z domu i nie będę prosiła o pieniądze. To się mija z celem. Jak mnie nie stać, to się nigdzie nie wybieram i czekam na lepsze czasy. Chociaż u mnie jest jeszcze inaczej.

wyprowadzka

Dla mnie to nadal bezsensowne rozwiązanie. Rodzice i tak będą wydawali tyle samo, tyle, że bez mojej pomocy. Ja wydam pół pensji na utrzymanie siebie i niewiele zostanie na coś innego. Będę mieszkała sama, co szczególnie mi się nie widzi. Ale będę mogła powiedzieć, że jestem naprawdę dorosła i odpowiedzialna. Wzięłam za swoje życie odpowiedzialność i w ogóle jest fantastycznie...

Wiadomo, że każdy ma swoje życie, ale jestem ciekawa, jak Wy to widzicie. Czy gdybyście miały możliwości finansowe, to wyprowadziłybyście się? Nawet, jeśli nie miałybyście chłopaka? Ja w tym większego sensu nie widzę, ale warto poznać zdanie kogoś z zewnątrz. Może ja naprawdę jestem jakaś cofnięta w rozwoju i nie dostrzegam oczywistych rzeczy...

Co Wy na to?

Agnieszka

wyprowadzka

Ja na brak pieniędzy specjalnie nie narzekam, bo od trzeciego roku studiów pracuję. Na dodatek w jednej i tej samej firmie, co się raczej rzadko zdarza. W Polsce o pieniądzach się głośno nie mówi, ale powiedzmy, że dostaję ok. średniej krajowej. Mało który znajomy ma tyle. A ja bezczelnie dalej siedzę rodzicom na głowie... Ale oni mają ze mną problemy. Po prostu wstyd.

A tak serio, to nie zauważyłam, żeby się specjalnie martwili. Jestem jedynaczką, więc moja obecność działa na nich nawet odmładzająco. W końcu czują się dalej jak normalni rodzice. Gdybym ich zostawiła, to musieliby się pogodzić, że już do końca życia będą zdani tylko na siebie. Mama mi to kiedyś powiedziała, a trudno ją podejrzewać o nadopiekuńczość. Poza tym? Po co ja się mam spieszyć do samodzielności?

Zapomniałam wspomnieć, że według niektórych jestem nie tylko starym bobasem, ale też starą panną. Wyobraźcie sobie, że mam 28 lat i nie jestem w stałym związku. Nie planuję ślubu i nie za bardzo wiem, co mnie czeka. Szok, prawda?

wyprowadzka

Przecież nie jestem w tym osamotniona. Nie znam statystyk, ale widzę po swoich znajomych. Mnóstwo młodych ludzi przed trzydziestką dalej szuka szczęścia. Jak się komuś uda wziąć ślub wcześniej, to fajnie, ale chyba czas przestać piętnować osoby w mojej sytuacji. To nie jest coś niezwykłego i niespotykanego. Także, gdybym się miała teraz wyprowadzić, to nie dlatego, że mam jakiś powód, ale dlatego że wypada. Zastanawiam się nad tym coraz mocniej.

Czasami myślę, że powinnam znaleźć jakąś kawalerkę, przenieść się do niej i żyć jak dorosła kobieta. Płacić za czynsz i rachunki, gotować sobie, zapraszać znajomych, a rodziców tylko odwiedzać. Tylko wiecie co? Gdybym tak teraz zrobiła, to nie z własnej potrzeby. Chodziłoby raczej o społeczną presję, że tak wypada. Do tej pory tego nie czułam, ale atmosfera powoli robi się nieznośna.

Jeśli codziennie czytam w gazetach i słyszę w telewizji, że jestem z tego powodu nienormalna, to wreszcie człowiek zaczyna się zastanawiać. Ja nie potrafię podjąć tej decyzji tak po prostu, dlatego chcę poznać zdanie normalnych ludzi. Nie dziennikarzy i pseudonaukowców.

wyprowadzka

Mieszkając z rodzicami, wcale nie czuję się niesamodzielna. Pracuję zawodowo, zarabiam, dokładam się do czynszu, płacę część rachunków. Obiady gotuję z mamą na zmianę, sprzątamy też razem. Trudno powiedzieć, żebym była jakimś niewdzięcznym pasożytem. Rodzice uczciwie przyznali, że tak im jest nawet lżej. Najlepszy dowód – kiedy zaczęłam współfinansować nasze życie, to nagle znaleźli pieniądze na wakacje, wymianę samochodu itd.

No, ale co to zmienia... W oczach większości i tak jest to sytuacja niemal patologiczna. Taka stara i niesamodzielna. Pewnie wyobrażają sobie, że mamusia mnie karmi i codziennie ścieli moje łóżko. Ja nie tknę palcem i za nic nie odpowiadam. To bzdura i tak to wygląda w większości przypadków tych dorosłych „pasożytów”. Co nie zmienia faktu, że te wszystkie głupie komentarze robią mi mętlik w głowie.

Może powinnam się wziąć za siebie i jak najszybciej się wyprowadzić? W końcu mnie na to stać, więc w sumie nie mam dla siebie usprawiedliwienia.

Polecane wideo

Komentarze (64)
Ocena: 4.94 / 5
Arletta Bolesta (Ocena: 5) 24.06.2023 16:16
Kwestię można też podnieść w świetle kościelnego procesu o nieważność małżeństwa, dr Arletta Bolesta adwokat kościelny zatwierdzony (kościelne procesy o nieważność małżeństwa), mail: [email protected]
odpowiedz
Gostek (Ocena: 5) 28.11.2021 00:30
Idź do diabła
odpowiedz
ghhhhhh (Ocena: 5) 04.03.2018 17:26
Ja też mam 28 lat i NIESTETY mieszkam z rodzicami i mam już naprawdę dosyć, bo czuję się okropnie, jakbym był 15-letnim gówniarzem, a nie dorosłym facetem. Zero prywatnego życia czy spokoju. Ale nie poddaję się i robię wszystko, żeby znaleźć lepszą pracę tak,aby dostać chociaż na rękę 2500 zł i wynająć sobie chociaż pokój, nie musi być od razu mieszkanie.
odpowiedz
Tomasz (Ocena: 5) 06.12.2015 12:44
Po komentarzach zauważam, ze Ci co się szybko wyprowadzili z domu wmawiają innym, że są nie samodzielni itp.. Wiadomo, ze na początku nikt nie dostanie świetnie płatnej pracy, ale zdaniem niektórych lepiej wydać 3/4 pensji (jak nie więcej) na życie (mieszkanie, rachunki, jedzenie itp.).
odpowiedz
Anonim (Ocena: 4) 06.12.2015 12:33
Do ostatniego Anonima. A czy masz męża? Jeżeli tak, to też zapewne nie jesteś samodzielna, bo jakąś część obowiązków spełnia współmałżonek. A i czy poznawanie kogoś sprowadza się do zaproszenia kogoś na noc do domu?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie