LIST: „Mam 25 lat i jestem zdecydowana na STERYLIZACJĘ. Innego wyjścia nie ma!”

Dramatyczna historia A., która chce się poddać nieodwracalnemu zabiegowi.
LIST: „Mam 25 lat i jestem zdecydowana na STERYLIZACJĘ. Innego wyjścia nie ma!”
02.11.2014

Witajcie...

Najpierw chciałam zapytać – skąd to się wzięło, że zdaniem większości, młode osoby nie mają prawa do podejmowania ważnych decyzji? Jesteśmy jakieś głupsze, że nam nie wolno? Nie widzę zbyt dużej różnicy pomiędzy 25-latką, a osobą 10 lat starszą. Trochę więcej doświadczeń, ale też frustracji, które mogą uniemożliwić racjonalne myślenie. Moim zdaniem każdy sam najlepiej wie, czy potrafi sensownie myśleć i przewidywać konsekwencje. Rok urodzenia nie ma tutaj nic do rzeczy.

Piszę o tym, bo jestem pewna, że tak niektórzy zareagują na mój pomysł. Młoda, jeszcze głupia i bredzi bez sensu. Ja trochę w życiu przeszłam i naprawdę wiem, czego chcę. Zdaję sobie też sprawę, czego nie chcę. Czymś takim na pewno są dzieci. Jedna tragedia mi wystarczy i żaden facet, żadne okoliczności tego nie zmienią. Jestem najlepszym przykładem tego, że antykoncepcja i natura często zawodzi, więc nie chcę ryzykować.

Prawdopodobnie na początku przyszłego roku poddam się zabiegowi sterylizacji. Oczywiście nie w naszym głupim kraju, który we wszystko się wtrąca. Matki mordujące dzieci znajduje po fakcie, a jak ktoś nie chce się rozmnażać, to wszystkiego mu zakazuje.

 

girl

Wolałabym wiedzieć, że nigdy mnie taka tragedia drugi raz nie spotka. Już zaczynam się godzić z myślą, że nie będę mamą. Byle nie trzeba było przechodzić tego znowu. I dlatego zastanawiam się nad sterylizacją. To nic fajnego, ale przynajmniej da mi odrobinę spokoju.

To nie jest tak, że sama o sobie decyduję. Chłopak, niedługo pewnie narzeczony, dobrze wie jak to wygląda. On daje mi zielone światło. Mam nadzieję, że dobrze to przemyślał i rozumie konsekwencje. Chociaż, w moim przypadku to i tak żadna różnica. Poddam się zabiegowi, to uniknę rozczarowań, a jak nie, to przecież i tak nie donoszę żadnej ciąży. Co bym nie zrobiłam, to dziecka z tego nie będzie. Ja to rozumiem i dlatego jestem już raczej zdecydowana.

 

girl

Niestety Polska podkłada mi nogę. W tym kraju nie można nic zrobić według siebie, bo państwo wszystko wie najlepiej. Urzędników nie interesuje w jakiej jestem sytuacji. Nie, bo nie. Jestem dorosła, poczytalna, świadoma, a i tak nie mogę o sobie decydować. Chociaż, to jest najmniejszy problem, bo w wielu krajach Unii mogę to zrobić nawet jutro. Naprawdę jestem blisko, żeby wreszcie załatwić sprawę i spać spokojnie.

Jeśli ktoś mi powie, że to złe, nieodpowiedzialne, będę żałowała, to niech wskaże jakieś inne rozwiązanie. Ja niestety w cuda nie wierzę. Skoro nie jestem w tym względzie sprawną kobietą, to czas wreszcie zrobić z tym porządek i zacząć żyć dalej.

girl

Okazało się, że z moją kobiecością jest coś nie tak. Byłam u dwóch ginekologów i potwierdzili, że z zachodzeniem w ciążę nie mam żadnych problemów. Gorzej z donoszeniem, bo nie jestem do końca normalnie zbudowana. Może jakimś cudem się uda, ale w najlepszym wypadku po przeleżeniu 9 miesięcy w szpitalu. I tak nie dają gwarancji. Myślicie, że z taką świadomością da się normalnie żyć? Ja nie potrafię. Nie chcę na to narażać siebie, partnera i dziecka. Lepiej załatwić sprawę już teraz.

Dzisiaj jestem w związku, chłopak dobrze o tym wie i podobno rozumie. Jeśli zostaniemy ze sobą na dłużej, to o dziecku nie ma mowy. I znowu to samo – każde zbliżenie to strach. Tylko, że dzisiaj nie boję się ciąży. Dałabym radę. Gorzej ze świadomością, że z góry jestem skazana na porażkę i nic z tego nie będzie. Mam tego dosyć.

 

girl

Chciałam poruszyć temat sterylizacji, bo w Polsce się o tym nie mówi. Szkoda. Politycy już dawno powinni zmienić prawo i ułatwiać, a nie utrudniać życie. Moja sytuacja jest ewidentna. Tak samo jak np. osób obciążonych chorobami genetycznymi, albo w przypadku kobiet, które mają już całą gromadkę dzieci i na więcej nie mogą sobie pozwolić. Dlaczego jest traktowane jako okaleczenie? Nikt nikomu zabiegu na siłę nie zrobi.

Obrońcy życia pewnie powiedzą, że w takim razie powinnyśmy zrezygnować z seksu. Tak, tak... I co jeszcze? Może od razu strzelić sobie w łeb? Nie jestem za tym, żeby traktować sterylizację jak zwykłą metodę antykoncepcji. To ostateczność, a ja nie mam innego wyjścia. 

Niedługo zacznę się do tego przygotowywać. Wybiorę klinikę, pojadę tam z chłopakiem i postaram się mimo wszystko normalnie żyć. Czy to się komuś podoba, czy nie. I może wreszcie odzyskam spokój.

A.

girl

Już nie pamiętam, kiedy pierwszy raz byłam blisko z chłopakiem. Chyba chwilę przed osiemnastką, czyli tak jak większość. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, mogę tylko dziękować losowi, że nie wpadłam i mogłam skończyć liceum. Przecież nigdy nie można być pewnym. Zwłaszcza, że chroniła nas tylko prezerwatywa, bo ja nie brałam żadnych pigułek. Mama nie wpadła na to, żeby mnie zabrać do ginekologa. Udawała, że mnie to nie dotyczy.

Nie miałam z tego jakiejś wielkiej przyjemności. Zawsze bardzo się bałam, że to się skończy ciążą. W przeciwieństwie do wielu dziewczyn w moim wieku, ja wiedziałam skąd się biorą dzieci. Nie wyobrażałam sobie niczego gorszego w tym momencie. Dalej na utrzymaniu rodziców, szkoła do zrobienia, zero zaradności i tylko brakuje mi brzucha, a potem malucha do wykarmienia. Jakoś udało się tego uniknąć przez następne 3 lata. Ledwo zaczęłam studia i stało się. Pomimo pigułek i jego zabezpieczenia.

To był dla mnie koniec świata. Do dzisiaj nie wiem jak to w ogóle możliwe. Było jak zwykle – okres się spóźniał, ja wypierałam to z myśli, czekałam, a potem już nie można było udawać. Test potwierdził, lekarz też. No to się doigrałam.

girl

Byłam kompletnie załamana. Tym bardziej, że nawet nie miałam o kim porozmawiać na ten temat. Tak sobie głupio wymyśliłam, że jeszcze nie wtajemniczę rodziców. Zrobię to dopiero wtedy, kiedy nie będę miała wyjścia, albo sami się domyślą. Chłopak proponował, żeby pozbyć się problemu, bo on nie chce marnować sobie życia. Ja też nie chciałam i zaczęłam się nad tym zastanawiać. Potem było już na wszystko za późno i chyba oswoiłam się z myślą, że będę mamą.

Nic dobrego mnie nie czeka, ale wierzyłam, że po porodzie pokocham maleństwo i wszystko się zmieni. Nawet jeśli chłopak zniknie z mojego życia. Nie ja pierwsza i nie ostatnia byłabym w takiej sytuacji. Nie zdążyłam nawet nic zaplanować i było już po wszystkim. Dobrze to pamiętam – w sobotę chciałam wreszcie szczerze porozmawiać z rodzicami, a w czwartek obudziłam się w zakrwawionej piżamie. Wiedziałam, że to nie okres.

Straciłam dziecko, którego się bałam i którego bardzo nie chciałam. Straciłam dziecko, które wreszcie jakoś zaakceptowałam i zaczęłam dostrzegać światełko w tunelu. Ale na wszystko było już za późno. Natura rozwiązała problem sama. I uwierzcie mi – pomimo różnych myśli wcześniej, przeżyłam to strasznie.

Polecane wideo

Komentarze (133)
Ocena: 4.95 / 5
Anonim (Ocena: 5) 11.11.2014 01:03
Jak juz jestes zdecydowana to po co się tutaj wyżalasz. Idz i zrób to na co masz ochote jak nie tutaj to w innym kraju. Tylko żebyś kiedyś nie żałowała swojej decyzji bo ja znałam dziewczyne która była bardzo chora i zaszła w ciąże, oczywiście lekarze mowili ze nie donosi ciązy, że nie ma takiej opcji. Ona sie nie poddała i teraz ma zdrowe dziecko.
odpowiedz
BZDURA (Ocena: 5) 05.11.2014 10:17
RÓB CO CHCESZ nikogo to nie obchodzi ;3 tylko powiem, ze lekarze czesto sie mylą. Ja tez mam ponoc jakas STRASZNA strukture szyjki, za krotka, czego tam nie ma - a mam 6letniego syna, ciaza ok. Mysle, ze trauma po 1 probie moze zniechecic, takze tego - powodzenia.
odpowiedz
Ina (Ocena: 5) 03.11.2014 22:45
A ja jestem i mama i katoliczką i uważam że decyzja nalezy Ciebie,to jet Twoje cialo i Twoje życie!ILepiej zrobić taki zabieg niż urodzic i zabić!!kościół ani rząd w niczym Ci nie pomorze!
zobacz odpowiedzi (1)
ppppp (Ocena: 5) 03.11.2014 22:06
Rozumiem ale proponuje sie jeszcze zastanowic.. Moja kolezanka bardzo chciała miec dziecko i zachodziła w ciąze kilka razy moze z 7 niestety nie donosiła.. z zajsciem nie miała problemu ale z donoszeniem.. Trafiłado dobrego lekarza i dziś ma super córeczkę.. Nie mozemy wierzyc w to co mówią lekarze zawsze warto te dwie opienie z konsultowac z kolejnymi 3 innymi lekarzami.. Ja akurat mam inne podejscie bo dzieci baardzo chciałam miec juz od gomnazjum lecz wiedziałam ze niczego bym nie mogła zapewnic takiemu maluchowi.. A dzis skonczyłam szkoły i mam wspaniąłącórcie!!;) Facet dzis jest jutro nie;) a miłośc matki do dziecka i dziecka do maki to cos niepowtarzalnego cudownego;)
zobacz odpowiedzi (1)
Aga (Ocena: 3) 03.11.2014 21:51
Zgadzam się!!!!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie