LIST: „Kończę studia i szukam pracy. Dla kariery zrobię WSZYSTKO! Nawet...”

M. twierdzi, że dla kariery może zapomnieć o swojej godności.
LIST: „Kończę studia i szukam pracy. Dla kariery zrobię WSZYSTKO! Nawet...”
18.05.2014

Drogie Czytelniczki,

chciałam się komuś wygadać. W najbliższych miesiącach moje życie zupełnie się zmieni, bo w czerwcu bronię pracy magisterskiej. Niektórzy podchodzą do tego na luzie i nie widzą w tym niczego specjalnego, ale dla mnie to będzie przełom. Wiecie dlaczego? Bo przez ostatnich 5 lat zajmowałam się tylko studiowaniem. Wybrałam sobie filologię angielską, myśląc, że to bardzo perspektywiczne. Dzisiaj wiadomo, że nie do końca, bo anglistów jest w Polsce od groma, a w poważnych firmach już zdążyli zatrudnić odpowiednie osoby.

Tak weszłam w ten rytm, że nawet nie myślałam o żadnych dodatkowych zajęciach. Byłam i nadal jestem tylko studentką. Wstyd się przyznać, ale przez ostatnie dwa lata chodziłam na uczelnię 2 razy w tygodniu, bo zajęć coraz mniej, a przez resztę czasu robiłam, co chciałam. Co roku dostawałam stypendium naukowe (śmieszna kwota, ale zawsze), mieszkanie i rachunki opłacali rodzice, czasami coś tam sobie dorobiłam tłumacząc, albo pisząc prace zaliczeniowe. Dobrze mi się żyło.

To był wspaniały okres, bo niczym nie musiałam się przejmować. Teraz, kiedy studia się kończą, jestem przerażona. Trzeba będzie wreszcie wziąć za siebie odpowiedzialność.

 

Anthony Gastelier

Gdybym odrzuciła taką propozycję, to później miałabym straszne wyrzuty sumienia. Wyobrażałabym sobie siebie gdzieś tam daleko, ale żyjącą w godnych warunkach, widząc siebie tutaj, bezrobotną i zniechęconą. Takich decyzji zawsze bardzo się żałuje.

Co do rodziny i dzieci, to w ogóle nie ma tematu. Wiadomo, że o takie poświęcenie żadna firma nie może prosić, ale mogą dyskretnie zasygnalizować problem... Powiedzą, że we mnie inwestują i woleliby mieć pewność, że nie wywinę żadnego numeru. Nie planuję ślubu, ani tym bardziej ciąży, która urządzi ich na kilka lat. I wiecie co? Mogę nawet podpisać papiery, że przez kilka lat wybiję to sobie z głowy. Nie tylko dlatego, że faktycznie nie mam teraz takich planów. Nawet gdybym kogoś poznała i chciała założyć rodzinę, to wolałabym poczekać. Mieć pracę, pieniądze i warunki do tego.

 

Anthony Gastelier

Nie widzę problemu, żeby harować przez kilka lat po kilkanaście godzin dziennie. Jeśli zobaczę wymierne korzyści, to takiej okazji nie można zmarnować. Znam takie, które o rodzinie pomyślały przed zrobieniem kariery. Możecie sobie wyobrazić do czego to doprowadziło... Nie mają prawie żadnego doświadczenia, są na garnuszku faceta i jeszcze przez kilka lat będą siedziały w domu. Gdzie później znajdą pracę? Nie mam zielonego pojęcia. One raczej też.

Na koniec zostawiłam sobie najgorszą część. Nie chcę być źle zrozumiana, bo szanuję siebie, ale czasami nie ma wyboru. Mogłabym schować godność do kieszeni, jeśli to mi da przyszłość.

Anthony Gastelier

Zawsze mi się wydawało, że człowiek pracuje, żeby żyć, a nie żyje, żeby pracować. To brzmi bardzo fajnie i sama chciałabym tego doświadczyć, ale można sobie tylko pomarzyć. Tak było, ale za komuny, kiedy każdy pracował, zarabiał i nic więcej go nie interesowało. Dzisiaj trzeba zapomnieć o takich marzeniach i brać to, co dają. Nie krzywić się, nie wymyślać wymówek i działać. Z oczywistych względów zaczęłam się zastanawiać, co jestem w stanie zrobić w zamian za etat i bardzo dobre wynagrodzenie. Chyba wszystko.

Jestem przywiązana do swojego miasta, bo mam tu rodzinę i przyjaciół, ale jeśli firma zaoferuje mi miejsce na drugim końcu Polski, albo w zupełnie innym kraju, to co miałabym powiedzieć? Nie, dziękuję, to nie dla mnie? Nie mam ochoty się tak poświęcać? Gdybym zobaczyła, że stoją za tym konkretne pieniądze, to pójdę, jak w dym! Jestem młoda i szybko się przyzwyczaję. Mogę szukać szczęścia gdziekolwiek. Byle było mnie na to szczęście stać.

 

Anthony Gastelier

Nie mówcie mi, że to jest jakaś wyjątkowa sytuacja. Znam wiele osób, które tak „poświęciły się” studiowaniu, że nie miały ochoty na nic więcej. Wszystkim opowiadały, że ciężki kierunek, mnóstwo nauki, walka o oceny, a tak naprawdę zaliczałyby wszystko z palcem w nosie, dodatkowym etatem, a może nawet z małym dzieckiem w domu. Na studiach państwowych jest czasu od groma, zwłaszcza pod koniec. Dzisiaj się mądrzę, ale ja też nie miałam ochoty, żeby jakoś to wykorzystać. Mogłam się wyspać, niczym się nie denerwowałam i było mi naprawdę przyjemnie.

Kończę studia z przekonaniem, że trochę się jednak zmarnowałam. Przecież mogłam poszukać dodatkowego stażu, praktyki, może nawet załapałabym się do normalnej pracy. Miałabym 24 lata, wyższe wykształcenie i doświadczenie, które jest teraz wymagane wszędzie. Miałabym, mogłabym, chciałabym... Wyjdzie na to, że odbiorę dyplom i pójdę się zarejestrować do urzędu pracy, bo jestem skazana na bezrobocie. Rozglądałam się już trochę i o pracę strasznie ciężko.

Rodzice we mnie inwestowali, ale to nie wystarczy, bo ja sama w siebie nie zainwestowałam. Co teraz? Muszę być przygotowana na to, że dla etatu będę musiała zrobić wszystko.

Anthony Gastelier

Mogłam zacząć się przygotowywać do tego, że studia się wreszcie skończą i trzeba będzie zacząć normalnie żyć, ale lenistwo wzięło górę. Nasłuchałam się już od koleżanek, co trzeba zrobić, żeby złapać byle jakie zajęcie. Wymagania są po prostu kosmiczne. I wiecie co? Już straciłam nadzieję, że w Polsce można normalnie żyć. Trzeba będzie, to spełnię każde warunki. Wolę być zmęczona, samotna, odcięta od wszystkich, ale przynajmniej godnie zarabiać. Jeśli nie mogłabym się utrzymać, to byłby dla mnie większy koszmar, niż brak szacunku do siebie. O czymś takim trzeba chyba zapomnieć, bo teraz musisz szanować pracodawcę i pracę. Nikogo i nic innego.

Znajome, które zaczęły już szukać, opowiadają mi takie rzeczy, że nie mieści się w głowie. Żeby się załapać, trzeba albo sypiać z szefem, albo wyprowadzić się na drugi koniec kraju/świata. Koniecznie przysięgając, że nie planuje się założenia rodziny i praca będzie dla nas wszystkim.

Brzmi strasznie, ale z czego to wynika? Skoro żądają od nas coraz więcej, to znaczy, że wciąż znajdują się ludzie, którzy idą na takie warunki. Albo się dostosuję i schowam gdzieś swoją godność, albo nic z tego nie będzie. Muszę zakładać najgorsze i zacząć się do tego przyzwyczajać. Dla pracy zrobię chyba wszystko.

Anthony Gastelier

O takich sytuacjach się słyszy. Szef oczekuje bliższej „współpracy”. Delegacje, wyjazdy i inne takie. Zawsze miałam o tym jednoznaczne zdanie – świnia wykorzystuje szmatę. Dzisiaj przestaję się dziwić, że takie rzeczy się zdarzają. Jeśli od tego miałaby zależeć moja kariera, to chyba sama zacisnęłabym zęby, zamknęła oczy i „zainwestowała” w siebie. Niesmak chyba długo by nie trwał. Byłabym bardziej wściekła na siebie, gdybym skończyła na bezrobociu.

To jest naprawdę straszne, że trzeba myśleć o takich rzeczach i od samego początku żyć, żeby pracować, ale czy mamy jakieś inne wyjście? Młodzi mają przekichane już na starcie, więc albo się dostosujemy, albo trzeba będzie zająć kolejkę w pośredniaku.

Mam nadzieję, że moja postawa wynagrodzi mi wszystko i przynajmniej mnie się uda. Trzymajcie kciuki.

M.

Polecane wideo

Komentarze (72)
Ocena: 4.71 / 5
Anonim (Ocena: 5) 19.05.2014 21:06
Gdzie ty żyjesz?! :/
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.05.2014 20:09
Niestety, ale w większości przypadków studenci myślą ze jak są na studiach to wystarczy. I co najważniejsze. WYŚCIG SZCZURÓW o oceny. Otóż, oceny nic nie dają. Nikt Wam do indeksów zaglądać nie będzie. Nie wiem skąd to przekonanie, że jest się na studiach ma się same 5 i pracodawcy będą walić oknami i drzwiami do Was.. Przez 5 lat min nic nie robicie aby zdobyć doświadczenie JAKIEKOLWIEK, które będzie można sobie wpisać w CV. A jak wiadomo CV TO WASZA WIZYTOWKA KTORA MA ZACHECIC PRACODAWCE DO ZAPROSZENIA WLASNIE WAS NA ROZMOWE (wtedy juz mozecie mowic o swoich super szóchach ) ale Wyobraźcie sobie sytuacje. Pracodawca dostaje masę CV. i dostaje Wasze puste Cv tylko z ukonczeniem jednych studiow (co jest teraz naprawde niczym) to na jakiej zasadzie ma was zatrudnic? ja bym takiej osoby nawet na rozmowe nie zaprosila, powod bardzo prosty. Tu sie juz ujawnia masa cech takiej osoby: brak zorganizowania, brak przedsiebiorczosci, taka osoba nie potrafi zadbac o siebie finansowo ( np odciazyc rodzicow) nie jest samodzielna. Pracodawca chce zazwyczaj zatrudnic osobe w miare ogarnieta, z doswiadczeniem (nawet nie kierunkowym) zeby byla samodzielna a nie zeby trzymac i prowadzic za raczke.
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 19.05.2014 19:57
"am takie, które o rodzinie pomyślały przed zrobieniem kariery. Możecie sobie wyobrazić do czego to doprowadziło... Nie mają prawie żadnego doświadczenia, są na garnuszku faceta i jeszcze przez kilka lat będą siedziały w domu. Gdzie później znajdą pracę? Nie mam zielonego pojęcia. One raczej też." hahahaah dziewczyno a ty jestes od 5 lat na garnuszku rodzicow. czyz nie jest to samo? one przynajmniej maja rodzine i odchowane dzieci wiec do pracy spokojnie moga pojsc. a ty nie masz nic. doswiadczenia rodziny. no i wykształcenia bo fililogia angielska to jest jedno wielkie NIC
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.05.2014 18:12
Zamiast narzekać i dramatyzować rusz się
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.05.2014 16:34
nie rozumiem celu tego listu, sluzy wzbudzeniu kontrowersji ze pojdziesz z szefem do lozka czy jakiejs rady ? wtf ?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie