Z jednej strony wiem, że nie muszę się z niczego tłumaczyć, ale z drugiej - chcę jednak poruszyć ten temat. Kwestia dzieci, rodziców i nagości wiąże się z jakimiś chorymi skojarzeniami, czego zupełnie nie rozumiem. Kiedyś było normalne, że w domu rodzinnym nie było tematów tabu i każdy wiedział, jak inny członek rodziny wygląda nago. Teraz to zbrodnia, bo przecież „tyle się mówi o pedofilii”.
Właśnie takie słowa usłyszałam od dobrej koleżanki, która się dowiedziała, że zdarza mi się kąpać z synkiem. Co z tego, że go rodziłam NAGO, karmiłam NAGIMI piersiami i codziennie widuję go NAGO. On mnie nie może tak zobaczyć, bo to dziwne, ohydne, ble.
Widzę, że chora poprawność polityczna dotarła też do Polski. Szkoda, bo przez wiele lat byliśmy pod tym względem jednym z ostatnich normalnych krajów. Ale już po wszystkim. Zaraz pewnie zaczną zamykać osoby takie, jak ja.
Zobacz również: Uprawiam seks w ubraniu, bo…
fot. Thinkstock
Kąpię się z nim, bo to nas zbliża, tak jest szybciej, taniej, można też zaoszczędzić czas. Kąpię się z nim, bo on na razie nie zadaje niedyskretnych pytań i nie daje do zrozumienia, że coś mu nie gra. Kąpiemy się razem, bo tak się przyzwyczailiśmy przez 4 lata i trudno będzie się z tym rozstać. Tyle. Gdyby to ode mnie zależało, to mogłabym tak jeszcze przez kilka lat. Wszystko zależy od potrzeb syna.
Zauważę, że coś go krępuje, inaczej na mnie patrzy, zadaje dziwne pytania - przestaniemy. Na razie to prosta czynność w wykonaniu matki i syna. Rodzinna i higieniczna. Także, jeśli któraś z tych skrępowanych koleżanek to czyta - nie donoście na mnie na policję. Nie działam w żadnej siatce pedofili i nie mam niecnych zamiarów.
Jestem po prostu mamą.
Liliana
Zobacz również: I TY MOŻESZ DOBRZE WYGLĄDAĆ NAGO!
fot. Thinkstock
Od pierwszego dnia po porodzie starałam się być z synem bardzo blisko. Wychodziłam z założenia, że maluchowi jest wszystko jedno, czy ma wypasione mebelki za kilka tysięcy czy może markowe śpioszki. Ale ciepła mamy na pewno potrzebuje i to na niego dobrze wpłynie. Jak tylko mogłam, to kładłam się na plecach i kładłam go sobie na brzuchu. Skóra do skóry. To było cudowne przeżycie.
Dla niego też, bo nigdzie nie był tak spokojny. Wystarczy, że utuliłam tego golaska i od razu zasypiał. Nie mówię, że to teraz tak robię, bo on ma 4 lata i pokazuje już swój charakter, ale do nagości mam podobny stosunek. To intymna i ważna w życiu rodzinnym sprawa.
Tak, zdarza mi się z dzieckiem kąpać, kiedy oboje jesteśmy rozebrani i dziwię się, że jeszcze kogoś może to szokować.
fot. Thinkstock
Może rzeczywiście jestem dziwna, ale nie wstydzę się ściągnąć biustonosza czy majtek przy dziecku. Robiłam tak od momentu jego narodzin i dla obojga z nas jest to całkowicie normalne. Nie widzę, żeby się wstydził, nigdy nie zdarzył mu się żaden dziwny komentarz. On przyjmuje mnie w całości taką, jaką jestem i tyle. Bez żadnych podtekstów i szukania dziury w całym. Myślę, że jeszcze przynajmniej rok moglibyśmy tak funkcjonować.
Ale przez te komentarze sama zaczynam się zastanawiać. Może odpuścić i być taka, jak wszyscy rodzice. Jak ci, co to wszystko ukrywają i ciągle się wstydzą. Nic nie tłumaczą, tylko każą się domyślać. Wrzeszczeć na dziecko, które przypadkiem przyłapie mnie na przebieraniu się i kąpać go sama będąc ubraną od stóp do głów, żeby go nie zgorszyć. Cudze frustracje wreszcie do mnie dotarły i krytycy powinni się cieszyć.
Na razie jest po staremu. Wchodzimy razem do wanny lub pod prysznic i po prostu się myjemy. Jak mama i jej pociecha, która dopiero co z niej wyszła.
fot. Thinkstock
Czytałam sporo na ten temat i dochodzę do wniosku, że w Polsce obowiązuje pedagogika wstydu. Lepiej o niczym głośno nie mówić i niczego nie pokazywać, bo jeszcze dziecko się zainteresuje. A jak się zainteresuje, to zacznie pytać i stanie się męczące. Lepiej siedzieć cicho i prosić, żeby się nie odzywało. Chciałam być bardziej otwartą mamą, która nie dostaje zawału, bo syn zobaczy ją w majtkach. A znam niestety takie kobiety.
Najbardziej zabolało mnie, kiedy opowiedziałam o naszych domowych zwyczajach dawno niewidzianej koleżance. Ona niby dla żartów zapytała „chyba nie jesteś pedofilką?!”. I w śmiech. Właśnie tego mi trzeba było. Żeby ktoś, nawet w żartach, powiązał mnie z przestępczością seksualną
Ze śmiertelnie poważna miną powiedziałam jej, że to taka moja mała słabość. Potem musiałam tłumaczyć, że to żart. Do czego to doszło? Gołe dziecko postrzegane jest jako coś seksualnego.
fot. Thinkstock
Od koleżanki usłyszałam coś w stylu: „Ale on zobaczy twoje piersi! Łono! To nie jest normalne!”. Przepraszam bardzo, ale nie widzę na tym świecie niczego bardziej normalnego, niż bliskość matki z jej dziećmi. Nawet fizyczna, bo oczywiście nie podszyta żadnymi podtekstami. Korzystamy z ostatnich takich chwil, bo już niedługo zacznie zadawać pytania i do takich intymnych kontaktów wkradnie się krępacja. Wtedy pożegnamy wspólne kąpiele.
To będzie naturalny moment. Czego na pewno nie można powiedzieć o tym, że niektórzy chcą nas tego pozbawić już teraz. „Przestań, powinnaś się wstydzić” - tak do mnie mówią. A kiedy pytam, czy próbowali tak ze swoimi dziećmi, to aż się trzęsą ze złości. „Daj spokój, to chore”. Jestem pewna, że gdyby znali temat, to dziś by mnie nie krytykowali.
W takich otwartych domach nagość jest czymś tak normalnym jak słońce za oknem czy jajecznica na śniadanie. Po prostu jest i nikt się nad nią nie zastanawia.
Zobacz również: Mama zachęca do nagości w domu: „Pokaż dziecku swoje owłosione łono!”