Hej,
Potrzebuję Waszej rady. Znalazłam się w dość niezręcznej sytuacji. Chodzi o mój związek...
Przez wiele miesięcy nie spotykałam się z żadnym chłopakiem. Leczyłam rany po poprzednim rozstaniu. Wreszcie jednak dopadła mnie strzała amora. Szymona poznałam na parapetówce u przyjaciółki. Od razu wpadliśmy sobie w oko.
Od tamtego wydarzenia minęło ponad pół roku. To był naprawdę cudowny czas. Ja i Szymon nie widzieliśmy świata poza sobą. Liczyła się tylko nasza wielka miłość. To była potężna eksplozja uczuć.
Kocham Szymona, jak nikogo wcześniej. Jego też chyba nieźle wzięło, i to aż za bardzo, bo to co zrobił, to istne wariactwo...
Wszystko wydarzyło się jakieś półtora tygodnia temu. Pojechaliśmy razem na wycieczkę do Turcji. Mieliśmy jeszcze trochę wolnych dni do wykorzystania, no i trafiła nam się świetna oferta last minute.
Pięciogwiazdkowy hotel, pobyt all inclusive, cudowne widoki – istny raj na Ziemi... To właśnie w takich warunkach mój partner mi się oświadczył.
Wszystko miało miejsce podczas przedostatniego dnia pobytu. Wieczorem wybraliśmy się na romantyczny spacer wzdłuż plaży. Nagle Szymon uklęknął przede mną, wyjął z kieszeni pierścionek i poprosił mnie o rękę.
Byłam bardzo oszołomiona. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Znajdowałam się w zupełnie egzotycznym, odrealnionym miejscu, a przy mnie klęczał zakochany we mnie po uszy mężczyzna.
Co miałam zrobić? Oczywiście, że powiedziałam „tak”. W tamtej chwili byłam nawet pewna swojej decyzji. Wszystko zmieniło się jednak, gdy wróciliśmy do Polski.
Pobyt w tropikach oczywiście odchorowałam. I to właśnie, gdy leżałam z przeziębieniem w łóżku dopadły mnie te straszne wątpliwości. Nagle zdałam sobie sprawę, że w przypływie euforii, podjęłam pochopną decyzję.
Uświadomiłam sobie, że ja wcale nie byłam gotowa na te zaręczyny. Spotykamy się przecież ze sobą trochę ponad pół roku. To za krótko, żeby zaczynać planować małżeństwo. A tak to właśnie u nas teraz wygląda.
Szymon niby mówi, że zaręczyny to jeszcze nie ślub. Ale już zaczyna powoli wszystko obmyślać. Oczywiście o naszych zaręczynach poinformował swoich rodziców i siostrę. Jego mam wysłała już mu namiary na jakąś salę weselną i zespół.
Dla mnie to wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko. Mam dopiero 24 lata, w czerwcu skończyłam studia. Nic nie poradzę na to, że Szymon ma już 29 lat i może powoli zaczyna odczuwać parcie na rodzinę i dzieci. Jak mnie kocha, to powinien poczekać!
Jestem w zupełnej rozsypce. Nie wiem, jak mu powiedzieć, że chcę zerwać zaręczyny, ale nadal zależy mi na tej znajomość. Bardzo kocham Szymona, jednak wolałabym, żebyśmy lepiej się poznali. No i wtedy dopiero zdecydowalibyśmy się na jakiś poważniejszy krok.
W ogóle to czuję się trochę oszukana. Mój facet strasznie mnie zaskoczył. To wszystko przez te wczasy. Gdyby oświadczył mi się normalnie, w domu, na pewno zareagowałabym inaczej...
Ania, 24 lata
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.