LIST: „Jak zbyć natarczywą dziewczynę? Nie chcę jej ranić, ale mam tego dosyć!”

Kamil prosi Was o radę, w jaki sposób zbyć natrętną adoratorkę.
LIST: „Jak zbyć natarczywą dziewczynę? Nie chcę jej ranić, ale mam tego dosyć!”
07.07.2013

Szanowna Redakcjo,

pewnie zdziwi Was trochę, że chłopak pisze list do portalu kobiecego, ale mam cichą nadzieję, że to mi pomoże. Chciałem prosić Wasze czytelniczki o radę, bo chyba pierwszy raz w życiu zupełnie nie wiem jak powinienem się zachować. Wydaje mi się, że jestem odpowiedzialnym i delikatnym facetem. Nie mam ochoty nikogo krzywdzić, a w moim pobliżu pojawiła się osoba, którą mógłbym teraz łatwo zranić... Teoretycznie nie powinno mnie obchodzić, jak się poczuje, ale nie jestem taki. Dziewczyny bywają nadwrażliwe, więc kto wie co strzeliłoby jej do głowy...

Sprawa jest prosta – pewna dziewczyna twierdzi, że kocha mnie nad życie, właśnie zdała sobie z tego sprawę i zrobi wszystko, byśmy byli razem. Nie chodzi o miłość od pierwszego wejrzenia, bo znamy się od pierwszej klasy podstawówki... Później to samo gimnazjum, ale różne klasy, ostatnio jedna klasa w liceum. Mnóstwo czasu, ale jakoś specjalnie nigdy się nie przyjaźniliśmy. Ona była szarą myszką, a ja raczej duszą towarzystwa. Teraz bardzo się zmieniła. Może to dało jej odwagę do takich wyznań?

To bardzo sympatyczna dziewczyna, z którą wiele razy rozmawiałem, ale nigdy o niczym szczególnym. O lekcjach, nauczycielach, wakacjach... Standardowe rozmowy ze szkolnej przerwy. Nie skłamię, jeśli powiem, że znałem jej imię i nazwisko, wiedziałem w której części miasta mieszka, że ma starszego brata i lubi grać w siatkówkę. Po tylu latach znajomości to raczej mało, a to najlepszy dowód na to, że specjalnie mnie nie interesowała. Trudno, żeby teraz się to zmieniło.

Ona naiwnie myśli, że skoro dała mi do zrozumienia swój stosunek do mnie, to ja powinienem się odwdzięczyć. Ale przecież uczucia tak nie działają! Zaczęło się od podchodów jej bliższych koleżanek, które wypytywały mnie, co o niej sądzę, aż wreszcie padła kwestia, że ona mnie kocha nad życie, praktycznie od lat, ale dopiero teraz ma odwagę o tym mówić. Dobre sobie... Bardzo odważna, skoro załatwia to przez innych.

Zgodziłem się na spotkanie po lekcjach. Całe te wyznania i umawianie się przypominało raczej szkołę podstawową, a nie koniec liceum. W lokalu była już sama. Rozmawialiśmy całkiem normalnie, choć wyczuwałem jej zdenerwowanie. Znowu niczego się nie dowiedziałem. Obydwoje udawaliśmy, że ona nic do mnie nie czuje, a ja o tym nie wiem. No cóż, nie olśniło mnie i dalej jej nie kocham. Ona twierdzi, że tylko się w tym upewniła.

Już po maturach, 3 miesiące wakacji, a ja muszę się tym stresować. Podobno wypytywała wszystkich wokół gdzie złożyłem papiery. Nie zdziwię się, jak wylądujemy na jednym roku. Cóż za zbieg okoliczności. Zaprosiła mnie do znajomych na fejsie, zdobyła numer telefonu i wypisuje smsy... Trudno żebym je komentował, bo to coraz śmielsze wyznania. Jak mam zareagować? Na „kocham cię” odpisać „a ja ciebie nie”? To byłoby podłe.

Mam nadzieję, że z Waszej strony padną jakieś konkretne propozycje, jak załatwić sprawę. Nie chodzi o to, że jej nie lubię. Zwyczajnie nic głębszego nie czuję, nie jestem nią zainteresowany (wiadomo w jakim względzie), wydaje mi się, że nie daję jej żadnych powodów, by dalej tkwiła w przekonaniu o naszej bliskości. Myślałem, że tak uparte są tylko 14-latki, a ona jest już przecież dorosła.

Nie chcę jej powiedzieć całej prawdy przez fejsa lub smsa, bo to nie w moim stylu. Jeśli zaprosiłbym ją na spotkanie, gdzie chciałbym jej wytłumaczyć nasze „relacje”, to ona pomyślałaby, że wreszcie się zdecydowałem i chcę jej wyznać miłość. Potem dowiedziałaby się, że jest wręcz przeciwnie i nie wiem jak by się się to skończyło. Płaczem? Histerią? Może jeszcze bardziej dramatycznie?

 

Może za bardzo się z nią patyczkuję i stąd jej natarczywość. Nie lubię stanowczości w tym względzie, bo na ludzkich uczuciach można pogrywać, ale to kończy się źle. Myślałem, że wystarczy obojętność, a ona wysyła mi zaproszenia na jakieś festiwale, koncerty w mieście itp. „Pójdziesz ze mną?”. Próbuję się wymigać, ale tak żeby nie było zbyt personalnie. Jej mała obsesja zaszła za daleko.

 

Wreszcie na facebooku odważyłem się napisać coś w stylu „nie trać na mnie czasu, widzisz jaki jestem nieczuły”. Dopiero po fakcie zorientowałem się, że mało ma to wspólnego ze stanowczością... Ona dalej wypisuje, ostatnio nawet dzwoniła. Mówiła, że miała fatalny dzień i chciała mnie usłyszeć. Potem litania jej problemów. Nie przeczę, mogło być jej smutno. Dlatego grzecznie wysłuchałem, pocieszyłem i oczywiście nie odważyłem się w tym momencie jej zbyć.

Sam nie jestem jakoś specjalnie doświadczony, żeby brać na siebie odpowiedzialność za tak delikatne kwestie. Według dowodów osobistych jesteśmy dorośli, a zachowujemy się jak dzieci. Ona chce, ja nie i jakoś się to kręci od wielu miesięcy. Byłem pewny, że da sobie ze mną spokój, ale najwyraźniej zrobiłem coś nie tak. No to co mam zrobić, żeby za bardzo tego nie przeżyła?

Kamil

 

Polecane wideo

Komentarze (57)
Ocena: 5 / 5
Megan (Ocena: 5) 14.07.2013 21:45
Dam Ci pewną radę... po1- nie odpisuj, nie odbieraj tel., w ogóle się z nią nie kontaktuj jeżeli to nie zadziała: 2. spotkaj się z nia i wyznaj jej, że nic do niej nie czujesz. Lepiej to skończyć jak najszybciej, poniewaz pozniej to bedzie bolec jeszcze bardziej
odpowiedz
es (Ocena: 5) 14.07.2013 12:31
Uważaj, bo ktoś zrobi to za Ciebie. A wtedy nie będzie wesoło. Mój były facet w trakcie związku ze mną mil taką wielką fankę. Ponieważ on nie mógł jej zbyć, po wielu miesiącach zrobiłam to za niego. Nie było miło.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.07.2013 15:32
Powiedz, że jesteś gejem. :D
odpowiedz
Podpis... (Ocena: 5) 08.07.2013 23:03
Napisz komentarz...
odpowiedz
Iza (Ocena: 5) 08.07.2013 10:53
To ja Wam opowiem teraz mój hit! miałam kiedyś analogiczną sytuacje-nie chciałam zranić chłopaka, który się we mnie z jakiejs przyczyny zakochał :D Pewnego dnia odważył się przyjść pod mój do m z różą i wyznać co czuje :o wiedziałam, że "teraz albo nigdy" muszę mu co nieco wyjaśnić...Powiedziałam, że chcę w przyszłości zostać zakonnicą i że wiem to od dawna :D zadziałało! haha do tej pory się nie odezwał i omija mnie szerokim łukiem :D hahahahah
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie