LIST: „Dziękuję mamie, że w wieku 20 lat usunęła pierwszą ciążę. Przynajmniej nie klepiemy biedy!”

Dominika poznała największą rodzinną tajemnicę. Kiedyś była przeciwniczką przerywania ciąży, a dziś nie widzi w tym nic złego.
LIST: „Dziękuję mamie, że w wieku 20 lat usunęła pierwszą ciążę. Przynajmniej nie klepiemy biedy!”
fot. Thinkstock
10.01.2016

Witajcie,

to nie jest prosty temat, ja jestem młoda i nie wiem czy coś dobrego z tego wyniknie, ale chciałabym coś przekazać. Chodzi o moje zdanie na temat przerywania ciąży, które bardzo się ostatnio zmieniło. Jednak to prawda, że jak coś cię w ogóle nie dotyczy, to możesz sobie wygadywać wielkie hasła. Ale jak cię dopadnie, to nagle miękniesz. Ze mną tak właśnie było. Od największej przeciwniczki do zwolenniczki aborcji na życzenie.

Mam 26 lat, jestem już po studiach, od jakiegoś czasu w związku. Mogłabym być w ciąży, gdybym chciała. Na razie mi się do tego nie spieszy, bo uważam, że to nie jest dobry moment. Najpierw stała praca, pewny związek, fajne warunki życia i dopiero można o tym myśleć.

A co ma zrobić młodsza dziewczyna, która się dowiedziała o ciąży? Czy na pewno powinna ponosić konsekwencje? Kiedyś tak myślałam, ale historia mojej mamy wszystko zmieniła.

 

 

aborcja

fot. Thinkstock

Oczywiście nie chodzi o te pieniądze i możliwości. To jest jednak dowód na to, że czasami lepiej podjąć trudną decyzję, żeby do czegoś dojść. Sama mama mówi, że gdyby nie to, dalsze życie nie byłoby tak proste i fajne. I to mnie przekonało. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie zrobiła niczego złego. Po prostu zainwestowała w siebie, w tatę i we mnie. Chociaż jeszcze nie wiedziała o moim istnieniu.

Nie widzę żadnej negatywnej strony tej sytuacji. Już nigdy nie powiem, że to morderstwo. Czasami to po prostu jedyne sensowne wyjście. Większą zbrodnią jest zmuszanie takich młodych dziewczyn do rodzenie i brak zastanowienia, czym to się może skończyć. Naprawdę chcemy kolejnej niewydolnej rodziny?

Kiedyś nazwałabym mamę potworem. Dzisiaj jest dla mnie bohaterką.

Dominika

 

aborcja

fot. Thinkstock

Nie wiem dlaczego tak się uparłam na ten temat, ale o aborcji dużo czytałam, a jeszcze więcej pisałam. Jak tylko widziałam jakiś artykuł albo post na Facebooku, to od razu musiałam się odezwać. Oskarżałam zwolenników aborcji o brak serca, proponowałam im eutanazję, wyzywałam od morderców i powtarzałam slogany, które gdzieś mi się obiły o uszy. Naprawdę wierzyłam, że nie ma się nad czym zastanawiać i to zawsze zbrodnia. Pewnie ze względu na to, że w tej kwestii większość Polaków jest niedouczona.

Nie wstydzę się przyznać, że sama niewiele wiedziałam, ale krzyczałam najgłośniej. Od razu sobie wyobrażałam wyrywane z macicy noworodki, poszatkowane ciała, krew. To jakoś bardziej pasowało do moich poglądów. Dopiero teraz dopuszczam do myśli, że większości zarodków prawie nie widać i wcale dzieci nie przypominają. Zabieg przerwania ciąży nie wygląda jak rzeźnia, ale zwykła interwencja lekarska. Żaden maluch nie płacze i nikt mu nie odrywa rączek. Dopiero historia mojej mamy pozwoliła mi to zrozumieć.

 

aborcja

fot. Thinkstock

Podziwiam ją, że po tylu latach się przyznała, bo nie wiedział o tym nikt. Poza tatą. Mogła zabrać tajemnicę do grobu i nie narażać się na moją ocenę. Zwłaszcza, że znała moje zdanie w tej kwestii. Teraz jej za to dziękuję, bo dopiero taki bliski przykład otwiera oczy.

To nie było tak, że nagle usiadła naprzeciwko mnie i „wiesz córeczko, zrobiłam sobie kiedyś skrobankę”. Po prostu nie wytrzymała mojego głupiego komentarza. Oglądałyśmy razem TV, ktoś tam się wypowiadał, ja oczywiście wiedziałam lepiej, a mama musiała tego słuchać. Wreszcie stwierdziła, że być może stracę do niej szacunek, ale powinnam wiedzieć, że życie nie jest czarno-białe.

W wieku 20 lat usunęła niechcianą ciążę. To było kilka lat przed moimi narodzinami.

 

aborcja

fot. Thinkstock

Ta historia naprawdę przemówiła mi do wyobraźni. Mama była na studiach, już wtedy trzymała się mojego taty. Chcieli być razem, wziąć ślub i mieć dzieci, ale wszystko w swoim czasie. Nagle niespodzianka – coś poszło nie tak i ciąża. W najgorszym możliwym momencie. Wypadałoby, żeby rzuciła studia, bo nie da się tego pogodzić z macierzyństwem. Tata też, bo ktoś musiałby zarabiać. Skończyliby z wykształceniem średnim, mieszkając kątem u rodziców, wykonując najgorzej płatną pracę.

Z tego już się nie wychodzi. Jak zawalisz coś w młodości, to ciągnie się później przez całe życie. Kim byłby tata? Co robiłaby mama? Gdzie by mieszkali? Zakładam, że później ja też bym się urodziła, ale już w zupełnie innej rodzinie i warunkach.

Zdążyli się obronić, zacząć robić karierę, byli nawet na zagranicznych stypendiach. Bez tej trudnej decyzji by się nie udało.

 

aborcja

fot. Thinkstock

Razem doszli do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić póki nie jest za późno. Wykonanie aborcji w tamtych czasach to nie było żadne wyzwanie. Wystarczy chcieć i zapłacić komu trzeba. Mama wspominała, jak bardzo się bała. Nie tego, że coś jej się stanie. Bardziej wyrzutów sumienia w przyszłości. Dzisiaj twierdzi, że nie żałuje, a nawet jest z siebie dumna, że się odważyła. Większą krzywdą byłoby posiadanie dzieci i brak możliwości godziwego wychowania.

Zrozumiałam w jednej sekundzie, że gdyby nie ta decyzja, sama nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem. Może w ogóle bym się nie urodziła? A tak w życiu nigdy niczego mi nie brakowało. I nadal nie brakuje. Mam zaradnych rodziców, którzy zrobili kariery, wybudowali dom, wysyłali mnie na fajne wakacje, kupili mi samochód, wysłali na studia. Nie mam złudzeń, że do tego mogło nie dojść.

Gdyby wtedy urodziła, dzisiaj pewnie bylibyśmy rodziną szaraczków z kłopotami.

 

Polecane wideo

Komentarze (120)
Ocena: 4.25 / 5
gość (Ocena: 1) 02.03.2019 06:25
Twoja nienarodzoną siostra lub brat tez się pewnie cieszą, że niczego Wam nie brakuje i żyjecie na poziomie .... brak słów co pieniądze i chęć kariery powodują z umysłami i sercami ludzi. Chce tylko zaznaczyć ze współżyjąc z druga osobą powinno się brać odpowiedzialność za swoje czyny a nie potem umywać ręce i mówić „ dlaczego mam ponosić konsekwencje „ - właśnie dlatego, że każdy jest odpowiedzialny za swoje czyny. Rozumiem ze jako córka musiałaś jakoś usprawiedliwić najważniejsza osobę w swoim życiu ale takimi artykułami zachęca się tylko do podobnych rzeczy - po to właśnie żeby zrzucić z siebie ciężar i powiedzieć „ przecież każdy by tak zrobił „. Wasze sumienia, wasze życie...i z czystego ziemskiego punktu patrzenia co piszesz jest logiczne jednak dla osoby, która wierzy ze po tym życiu jest życie wieczne już nie i to ze Wam się teraz wszystko układa nie znaczy ze zawsze tak będzie i nigdy się nie dowiecie co by było gdyby jednak ta mała istota przyszła na świat... życzę pokoju serca
odpowiedz
Anonim (Ocena: 1) 28.01.2016 22:34
Co ma do tego młody wiek? Moja mama miała niecałe 23 lata(chociaż to już może nie tak bardzo młodo), kiedy mnie urodziła (była ponad rok po ślubie) i nie żyjemy w ubóstwie. Co więcej, znam sporo kobiet, które wyszły za mąż zaraz po szkole średniej i też po ok. roku zostały matkami i żyją teraz na bardzo wysokim poziomie. A aborcja z pobudek czysto materialistycznych albo chęci wygodnego życia, jest dla mnie niedopuszczalna.
odpowiedz
gosc (Ocena: 1) 15.01.2016 09:02
szkoda ze Ciebie nie usunela miesliby wiecej pieniedzy i jednego pasozyta mniej
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.01.2016 16:40
dokładnie, mi też się powodzi w życiu, ale razem z mężem zdecydowaliśmy, że nie chcemy dzieci, to ciągle słyszę, że jestem egoistką i materialistką, a z męża potrafią się śmiać "nie potrafi zrobić". a gdy tłumaczymy, że nie chcemy to jest tylko gorzej :(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.01.2016 18:43
Bardzo egoistyczne podejście
odpowiedz

Polecane dla Ciebie