LIST: „Czy zorganizować całkowicie wegetariańskie wesele? Ciekawe, jak zareagują goście...”

Ada nie je mięsa i zastanawia się, czy ma prawo odmówić go także swoim gościom.
LIST: „Czy zorganizować całkowicie wegetariańskie wesele? Ciekawe, jak zareagują goście...”
19.08.2015

Witajcie!

Jeszcze w tym roku czeka mnie ślub. Wybraliśmy dziwny termin, bo koniec października, ale tak nam pasowało. Tyle dobrego, że przynajmniej mamy jeszcze trochę czasu na ustalenie szczegółów, a z tym mamy spory problem. Wiemy dokładnie, gdzie i kiedy się pobierzemy, gdzie odbędzie się wesele, ale nie mamy pojęcia, jakim jedzeniem uraczymy naszych gości. Opcji było kilka i żadna nas do końca nie przekonuje.

Pierwsza myśl – normalne jedzenie, czyli tradycyjne zupy na mięsie, pieczeń, polędwiczki i inne tego typu rzeczy, do tego wędliny na stole. Drugi pomysł – kuchnia w połowie wegetariańska, czyli bezmięsne dania na ciepło, a dla mięsożerców dodatkowe przekąski na zimno. No i trzeci, który najbardziej odpowiadałby mnie – wesele całkowicie wege.

Nie trudno zgadnąć, jak duże jest to wyzwanie, bo racje stoją za każdą propozycją, a trzeba się wreszcie zdecydować.

 

panna młoda

I co się wtedy stanie? Będą zaskoczeni, ale pozytywnie? A może odwrotnie – pomyślą sobie, że to najgorsze wesele, na jakim kiedykolwiek byli? Przejmuję się tym oczywiście, bo nie chce zaczynać imprezy od tego typu reakcji. No to może dania na ciepło bez mięsa i do tego półmiski wędlin? Nie będzie to w 100 procentach po mojej myśli, ale chwytam się już każdego pomysłu. Wtedy też mogą kręcić nosem, bo skoro serwuję im szynkę, to kotleta też mogłam.

Mam mętlik w głowie i czuję, że sama sobie z tym nie poradzę. Dlatego proszę o Waszą radę. Oczywiście z uwzględnieniem gustów Polaków i jeśli można – także moimi poglądami i wrażliwością.

Krótka piłka – czy mam prawo zorganizować całkowicie wegetariańskie wesele i to może się udać?

Ada

panna młoda

Myślimy o daniach wegetariańskich z jednego prostego powodu – ja jestem wegetarianką, a na dodatek wśród naszych znajomych jest mnóstwo osób, które nie jedzą mięsa. Nie za bardzo wiemy, jak to rozegrać. Mój chłopak spokojnie zrezygnuje z mięsnych potraw, ale czy tak samo zareaguje „wujek Jurek”? W rodzinie bliższej i dalszej, zwłaszcza wśród osób starszych, to są raczej kulinarni tradycjonaliści.

Tacy typu, że jak nie ma mięsa na obiad, to znaczy, że obiadu jeszcze nie było. Kuchnię wege kojarzą z zieloną sałatą i kiełkami, czyli nie dość, że nudnie, to jeszcze niesmacznie. Czymś takim nie można się najeść. Oczywiście to tylko stereotyp, ale zdaję sobie sprawę, że niektórym te potrawy naprawdę mogą nie zasmakować.

I co z tym zrobić? Przyjęcie po swojemu czy próbując na siłę zadowolić innych?

panna młoda

Nie jem mięsa, bo uważam to za niesłuszne. Dlaczego w dniu wesela miałabym patrzeć na te wszystkie zwłoki na talerzach?

No i tak sobie rozmyślamy, w każdym pomyśle jest coś słusznego, ja mam swoje zdanie, narzeczony pozostawił mi wolną rękę i kompletnie nic z tego nie wynika. Najpóźniej do końca sierpnia muszę się na coś zdecydować, żeby zaklepać sobie termin w tej restauracji i opracować menu. Czasami sobie myślę, że dla świętego spokoju powinnam się zdecydować na tradycyjną polską kuchnię. Ja i znajomi jakoś to przecierpimy, a reszta nie będzie kręciła nosem.

 

panna młoda

Tylko czy o to tutaj chodzi? To też jest fajna okazja, żeby pokazać ludziom, że można żyć bez mięsa, a kuchnia wegetariańska wcale nie jest nudna. Przynajmniej w dniu wesela nie miałabym na sumieniu życia żadnych zwierząt. Brzmi logicznie, a z tyłu głowy cały czas pojawia się wątpliwość – jak goście na to zareagują.

Z oczywistych względów (czyli brak pomysłu i decyzji) nie informowaliśmy ich o tym wcześniej. Dopiero na sali zorientują się, że nie ma rosołu, ani pieczeni.

panna młoda

Z kuchni wege naprawdę można wyciągnąć bardzo wiele. Są zupy-kremy bez mięsnego wywaru, kotlety warzywne lub z kaszy, naleśniki, sałatki. Znalazłam już świetną restaurację, która na zamówienie przygotowuje także catering. Jadłam u nich z narzeczonym i nawet on stwierdził, że serwują same pyszności. Najłatwiej byłoby się na to zdecydować i przestać myśleć na ten temat, ale jakiś niepokój jest...

Dlaczego w ogóle myślimy o takim rozwiązaniu? Ja jestem wege, wielu znajomych też, więc zawsze łatwiej zaserwować wszystkim dania bez mięsa. Coś takiego mogą zjeść także mięsożercy. W drugą stronę to nie działa, bo jak większość jedzenia będzie z mięsem w składzie, to ani ja, ani część gości tego nie tknie. Poza tym chodzi też o względy etyczne.

 

Polecane wideo

Komentarze (103)
Ocena: 4.84 / 5
Ola- długoletnia wegetarianka (Ocena: 5) 16.09.2015 21:28
Cześć. Od nastolatki jestem wege. Zrób bal wegetariański po ślubie. Może to będzie niekonwencjonalne ale bardziej ETYCZNE. Ty jesteś wege- i to jest Twój ślub. Restauracja wegetariańska była super i tym się sugeruj. Życzę gościom smacznego i hucznej zabawy ! Pozdrawiam serdeczni.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.08.2015 19:33
Uważam, że jeśli Twojemu Narzeczonemu to nie przeszkadza i daje Ci wolną rękę, to zrób wesele wegetariańskie. To jest Wasz dzień i świętuj go zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jem mięso, chociaż lubię też kuchnie wegetariańską i wegańską, mój narzeczony bez mięsa nie może żyć :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.08.2015 01:44
Gdybym była na wegetariańskim weselu musiałabym sobie zamówić jakieś mięso z knajpy z dostawą :(. Mam taki organizm, że potrzebuję bardzo dużo mięsa, mimo że smakowo wolę wegetariańskie potrawy. Pomijając dziwne przypadki jak mój, to może być sporo osób, które po prostu lubią mięso albo nie potrafią się najeść czymś innym. Wydaje mi się, że powinniście przygotować zarówno dania mięsne jak i wegetariańskie inaczej ludzie nie będą zadowoleni. Często na weselach jest wybór co do dania głównego -goście wybierają jedną z dwóch propozycji, a zimne przekąski tym bardziej jest łatwo przygotować w dwóch wariantach.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.08.2015 16:23
Myślę, że dobry pomysł to kompromis - dania ciepłe wegetariańskie + zimne przystawki mięsne. Jestem wegetarianką i mi by się bardzo podobał taki układ. Nie mamy prawa być panami cudzych sumień - to, że dla nas to "zwłoki", "śmierć na talerzu", nie oznacza, że inni tak podchodzą do zwierząt i ogólnie rozumianego jedzenia. Rozumiem, że zaproszenia już są wysłane, ale może ktoś inny się zainspiruje moim pomysłem - warto poprosić gości przy potwierdzaniu wizyty, aby określili swoje preferencje kulinarne. Wtedy zawsze można dopasować menu, aby były talerzyki zarówno mięsne jak i bezmięsne :) Pozdrawiam ciepło i życzę udanego wesela!
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 20.08.2015 22:26
Zrob pol na pol i wszyscy będą zadowoleni
odpowiedz

Polecane dla Ciebie