LIST: „Czy powinniśmy adoptować ciemnoskóre dziecko? Boję się reakcji Polaków!”

Karolina zastanawia się, czy będzie w stanie obronić adoptowanego syna przed uprzedzeniami.
LIST: „Czy powinniśmy adoptować ciemnoskóre dziecko? Boję się reakcji Polaków!”
04.03.2015

Postanowiłam napisać o największym dylemacie, jaki spotkał mnie w życiu. To nie jest decyzja typu „którą sukienkę wybrać”. Nie chodzi też o związek z mężczyzną. Sprawa dotyczy dziecka, rodziny, przyszłości. Mam nadzieję, że jak najlepszej, ale tego niestety nie jestem w stanie przewidzieć. W końcu mieszkamy w kraju, w którym nie wystarczy być przyzwoitym człowiekiem. Trzeba jeszcze zachowywać się, jak wszyscy wokół. Polacy nie lubią żadnej odmienności, tak jakby ona im w jakiś sposób zagrażała. Nie wiem z czego to wynika, ale z takiej postawy zrodził się mój problem.

Prawie 7 lat temu wyszłam za mąż. Za mężczyznę, który szczerze mnie kochał i pomimo upływu czasu, nadal jestem pewna, że tak jest. Czasami mam wrażenie, że jego już nic nie rusza. Co bym nie zrobiła i nie powiedziała, on i tak będzie szaleńczo zakochany. To cudowne uczucie, za które każdego dnia dziękuję. Do pełni szczęścia, jak to w małżeństwie, brakuje nam jeszcze potomstwa. Marzyliśmy o rodzinie przynajmniej z trójką dzieci. Dzisiaj zrobimy wszystko, by mieć je chociaż jedno. A o to wcale nie łatwo. Jesteśmy skazani na adopcję.

 

black baby

Zabrzmiało, jakbym miała do kogoś żal i wybrzydzała, że własne dziecko jest w porządku, a cudze to już nie bardzo. Rzeczywiście miałam moment, kiedy tak myślałam. Nie mogłam uwierzyć, że z nami jest coś nie tak i nie możemy zrobić czegoś tak banalnie prostego, jak zajść w ciążę i doczekać się własnego maluszka. Prób było wiele, ale żadna nie zakończyła się sukcesem. Tak mijały tygodnie, a później lata i nic z tego nie wychodziło. Ten „banał” chyba jednak nas przerósł. Albo ktoś ma wobec nas zupełnie inny plan, o którym jeszcze nie wiemy... Może właśnie stoimy przed najlepszym rozwiązaniem?

Mało brakowało, a spróbowalibyśmy sztucznego zapłodnienia. Przez rok leczyłam się z bezpłodności i jeszcze tliła się resztka nadziei, że obejdzie się bez takich metod. Aż wreszcie usłyszeliśmy, że dalej nie pojedziemy. Albo w tą, albo w tamtą. Mamy do wyboru próbę in vitro, albo wrócimy grzecznie do domu i zapomnimy o tym szalonym pomyśle, jakim okazało się powiększenie rodziny. Oczywiście nie mam nic przeciwko in vitro. Ale usiedliśmy na spokojnie i doszliśmy do wniosku, że chyba tak miało być. Z dziecka mimo wszystko nie zrezygnowaliśmy.

black baby

Kolejny etap to przygotowania do adopcji. Skoro poprzedni plan nie wypalił, musieliśmy stworzyć sobie nowy. Przeszliśmy kurs, badania, otrzymaliśmy pozytywną decyzję i było coraz bliżej przygarnięcia jakiegoś skrzywdzonego maleństwa. Nie widzieliśmy innej opcji – to musi być kilkumiesięczne niemowlę, z którym moglibyśmy stworzyć niezwykłą więź od samego początku jego życia. Kiedyś nie rozumiałam rodziców adopcyjnych, którzy tak się przy tym upierali i omijają dzieci nieco starsze. Teraz sama znalazłam się w takiej sytuacji i to był niemal odruch. Mijały tygodnie i nic.

Ośrodek adopcyjny nie miał dla nas żadnej propozycji. Pozostawione same sobie dzieciątka nie spełniały naszych „wymagań”. Wtedy zrozumiałam, że to absurd. To nie jest wizyta w sklepie, gdzie mogę sobie wybierać towar według ustalonych parametrów. Coraz częściej mówiliśmy o tym, że wiek nie ma znaczenia. Jeśli przypadnie nam 5- czy 8-latek – pokochamy i damy mu wszystko. Ale wtedy los postawił nas przed kolejnym wyborem. Mamy szansę na przygarnięcie półrocznego chłopca. Nad czym się tu zastanawiać?

black baby

To dziecko niezwykłe i w polskich warunkach wręcz nietypowe. Chłopczyk jest ciemnoskóry. Widzieliśmy go na razie tylko na zdjęciach. Kiedy tak siedzieliśmy nad jego fotografią, wylaliśmy morze łez. Z wielu powodów – dlaczego ten maluszek tak strasznie rozpoczyna swoje życie? Dlaczego został tutaj sam? Czy to my możemy mu zapewnić lepszą przyszłość? Mimowolnie pojawiły się też myśli, jak zostanie przyjęty w naszym społeczeństwie. W końcu jest inny. Niby taki sam, a jednak mogą pojawić się na jego drodze ludzie, którzy uznają, że tutaj nie pasuje. Jest mi wstyd, ale też tak pomyślałam.

Nie chodzi o moje poglądy. Uważam, że to cudowny mały człowiek, który zasługuje na wszystko, co najlepsze. Nie mam z tym żadnego problemu. Ale jak to w głowie Polki – pojawia się czerwona lampka. To może być dla ciebie zbyt trudne, nie będziesz potrafiła go obronić, całe życie pod górkę, rodacy są nieprzewidywalni... Czy to są uzasadnione obawy? Niestety, uważam, że tak. U nas tępi się wszelkie odmienności. A przynajmniej wytyka się je palcami. Nie wiem, czy potrafiłabym to znieść, gdyby coś podobnego spotkało moje kochane dziecko.

black baby

Nie mamy wiele czasu do namysłu. W najbliższych dniach, tygodniach musimy powiedzieć jasno i wyraźnie – chcemy starać się o opiekę nad nim. Albo wycofać się z programu adopcyjnego raz na zawsze. Jeśli zrezygnuję z tak błahego powodu, to znaczy, że nie nadaję się na matkę kogokolwiek. Bez względu na kolor skóry. Tego nie chcę. Codziennie myślę już o naszym... synku. Zaczynam go tak traktować, chociaż żadna ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. A nocami rozmyślam, jak to wszystko ma wyglądać. To nie będzie łatwe i przyjemne.

Biali rodzice z ciemnoskórym dzieckiem – tutaj nie ma miejsca na żadne gry pozorów. Wszystko staje się jasne po pierwszym spojrzeniu na nas. Czy ja to udźwignę? Jak poradzi sobie ten cudowny chłopczyk? Czy będzie normalnie traktowany na placu zabaw, potem w szkole i dalszym życiu? Czy moi rodzice będą czuli się jego dziadkami? Boję się opinii, że zdecydowaliśmy się na taką adopcję z desperacji, bo nie było innego wyboru. Oczywiście nie o to w tym wszystkim chodzi. To rozmyślanie jest zdecydowanie trudniejsze, niż oczekiwanie na efekty in vitro.

black baby

Nie chce wmawiać Polakom rasizmu i wrogości, ale za dużo się w życiu naoglądałam. Może to samolubne, ale nawet jeśli dochodzę do wniosku, że dziecko jakoś się zaaklimatyzuje i będzie dobrze, wtedy myślę o postrzeganiu mnie i męża. Nikomu przecież nie wmówię, że to nasze biologiczne dziecko. Nie ma takich cudów.

A może wcale nie chodzi o jego kolor skóry, ale zwyczajnie nie jesteśmy na to gotowi? Tylko, jeśli nie teraz, to chyba nigdy. Z jednej strony jestem pewna naszych uczuć, z drugiej – za dużo wątpliwości i szukania dziury w całym. Podejrzewam, że żadna z Was nie znajdzie się nigdy w takiej sytuacji, ale mimo wszystko chciałam się wygadać.

Prosić o radę? Nie wiem, ale jeśli macie ochotę napisać choć słowo w tej sprawie...

Karolina

Polecane wideo

Komentarze (56)
Ocena: 4.66 / 5
Kutas W dupie (Ocena: 1) 25.03.2024 20:45
Uwazam iz nie poniewaz sa czarne pozdrawiam
odpowiedz
Ana (Ocena: 5) 29.07.2016 09:28
Byłam z mężem nad naszym pięknym morzem. Była rodzina chyba Niemców. Wszyscy biali jak mąka i zwyczajni jak każda inna rodzina. Jednak rodzina miała dwójkę dzieci ciemnoskorych. Nie mulatkow ale chłopczyk i dziewczynka (chyba rodzenstwo) bardzo bardzo ciemnych. Z mężem nas to zachwyciło od razu poczulismy duży szacunek dla tej rodziny. Uważamy że to coś wspaniałego. Mimo że mamy własną córeczkę rzucił nam się temat adopcji ciemnoskorego dziecka. Oczywiście nie teraz ale może kiedyś do tego tematu wrócimy. Chociaż rozumiem Pani obawy. Niestety nasze społeczeństwo jest mało tolerancyjne i to jest przykre. Ale myślę że ludzie którzy decydują się na taką adopcje robią duży krok żeby coś w nim zmienić. Ciekawi mnie jaka decyzję podjeliscie
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.03.2015 12:53
Rodzic to osoba, ktora wychowa dziecko a nie urodzi. Ja bym sie nie zastanawiala tylko dlatego, ze chlopczyk ma inny kolor skory, adoptujcie go jezeli naprawde tego chcecie! Wydaje mi sie, ze wasza watpliwosc to tylko i wylacznie "co powiedza ludzie". Ludzie gadali i beda gadac. Najwazniejsze, ze Ty i Twoja rodzina bedzie szczesliwa!
odpowiedz
aniah (Ocena: 5) 07.03.2015 21:14
powiem tyle. moim marzeniem jest adoptowanie czarnoskórego dziecka. także nie wahaj się ani chwili jeśli masz taką okazję!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 1) 06.03.2015 03:10
Wszyscy, którzy sie tak pięknie wypowiadają jak to dobrze, bez uprzedzeń itd patrzą niestety przez pryzmat końca swojego nosa. On bo przecież nie są rasistami i czarnemu należy sie szacunek. Chciałem zauważyć, ze w ciagu ostatnich 50 lat zwiekszyła sie liczebność ze tak powiem "ciemnokolorowych" krajów ponad czterokrotnie, np Egipt z 20 do niemal 100 milionów, Pakistan z 40 do 200. Łatwo jest obliczyć ze za kilkadziesiąt lat nas Europejczyków zaleją, ze ziemia nie jest w stanie wyżywić takich ilości. Wasi dziadowie i pradziadowie walczyli o tożsamość a wy dajecie sobie robić papkę z mózgów w imię poprawności politycznej. Naprawdę jest mnóstwo naszych dzieci które potrzebują równie dużo miłości. Pomyślcie wszyscy którzy piszecie te posty o tym jak Europa będzie wygladała pod koniec waszego życia. To nie moje przypuszczenia, to cyfry a one nie kłamią
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie