LIST: „Czy OPŁACA SIĘ organizować ślub we wrześniu? A może zaczekać do przyszłego roku?”

Iza obawia się, że w tym terminie goście mogą nie dopisać. A na dodatek nie będą zbyt hojni...
LIST: „Czy OPŁACA SIĘ organizować ślub we wrześniu? A może zaczekać do przyszłego roku?”
12.04.2015

Niektórych pewnie zdziwi, że tak to rozkminiam, ale trzeba podjąć wreszcie decyzję. Pomożecie mi w tym? Wstępnie już wszystko wiem, mam termin ślubu i prawie załatwione wesele, ale mogę się jeszcze wycofać i to przełożyć. Coraz bardziej zastanawiam się nad tym, czy tak nie zrobić. Ale po kolei...

Zaręczyliśmy się w grudniu. Na Mikołajki, zamiast rózgi, dostałam od niego pierścionek. Najlepszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć. Chociaż termin raczej niefortunny, bo ciężko wtedy zaplanować ślub w kolejnym roku, a czekać 2 lata mi się nie widzi. Wierzyłam naiwnie, że jakoś się uda. Zwlekaliśmy z konkretami jeszcze do połowy stycznia i było już na wszystko za późno.

Miała być uroczystość w najbliższe wakacje, a po prostu nie da się tego zgrać! Wszystkie najfajniejsze miejsca już dawno zarezerwowane, siostra narzeczonego ma już wykupione jakieś wczasy za grube pieniądze, inni pewnie też już mają jakieś plany. Trzeba było pomyśleć, co z tym zrobić.

 

panna młoda

Gdyby to był termin lipcowy albo sierpniowy, to chyba byłabym spokojniejsza. Czasu jeszcze mniej, ale byłaby szansa, że goście dopiszą. Nie tylko przyjadą, ale też nie pożałują, jeśli chodzi o koperty. Źle to brzmi, wiem, ale trudno w tych czasach nie myśleć o pieniądzach. Nie śpimy na nich i trzeba się liczyć z każdym groszem.

Jeszcze nie jest za późno, żeby to przełożyć na kolejne wakacje. Coraz bardziej się do tego skłaniam, ale... nie mam odwagi. Już się nastawiłam, że w tym roku będę już żoną. Może ktoś mi się pomoże zdecydować? Co Wy o tym myślicie?

Błagam, tylko potraktujcie mój problem poważnie.

Iza

panna młoda

Pierwsza sprawa to coraz mniej czasu. Oprócz wyboru miejsca i zapłacenia drobnej zaliczki, to tak naprawdę niewiele więcej wiadomo. Został wybór menu, zespołu, organizacja noclegów dla przyjezdnych, zaproszenie wszystkich, a potem pewnie czekanie na ich odmowę... Naprawdę się boję, że zostaniemy na lodzie. Wrzesień to taki dziwny moment w roku, że niektórym może nie być na rękę.

Jak ktoś ma dzieci, to na początku roku szkolnego nagle nie rzuci wszystkiego i nie przyjedzie. Nawet nie mówię o tym, że większość ludzi jest zupełnie spłukana. Albo wydali na dzieci, albo na wakacje. Skąd wziąć wtedy kasę, żeby się jakoś ubrać, a co dopiero włożyć coś do koperty? Ja bym się na ich miejscu wściekła.

Ale z drugiej strony, odkładać to o 1,5 roku, to też mi się jakoś nie widzi.

panna młoda

Tak – boję się, że mało kto przyjdzie na ten ślub, a na dodatek zostaniemy z wielkimi długami. Sami mamy maksymalnie kilka tysięcy do wydania, rodzice też tylko trochę pomogą. Resztę trzeba będzie zapłacić po wszystkim i chciałabym mieć pewność, że będziemy mieli z czego. To zróbcie skromniejsze wesele? Myślałam o tym, ale jednak chciałabym mieć fajne wspomnienia. Zawsze marzyłam o tłumie gości i zabawie do rana...

Do wrześniowego terminu zostało 5 miesięcy. Niby sporo, ale w sumie to jednak bardzo mało. Coś tam już ustalone i załatwione, ale jeszcze więcej przed nami. Na dodatek w rodzinie mi ktoś zachorował i też nie wiem jak to będzie. Jak nie stanie na nogi do tego czasu, to będzie mi strasznie przykro.

Na razie wszystko idzie nie po naszej myśli i aż boję się tak mówić, ale może to jakiś znak?

panna młoda

Powiem szczerze – boję się sytuacji, że my wyprawimy wielkie weselicho za wielkie pieniądze, a zostaniemy na lodzie. Po wakacjach ludzie już nie tak łatwo mogą wziąć sobie wolne, a jeśli mają przyjechać z daleka, to czasami trzeba. Mamy rodzinę w całej Polsce + kilka osób poza krajem. O nich też trzeba pomyśleć. Trzeba też patrzeć na to, czy okażą się wtedy hojni, bo mówiąc wprost – sami tego nie udźwigniemy.

Nie jesteśmy bogaczami, dla których wydanie 15-20 tysięcy na przyjęcie to nic takiego. Wiem, że w ogóle nie wypada o tym mówić, ale przydałoby się, żeby część się „zwróciła”. Po wakacjach niektórzy mogą nie tyle poskąpić, co po prostu nie mieć możliwości dać tyle, ile daliby w innym terminie. My możemy tego pożałować.

Pewnie ktoś się oburzy, że ja tak wprost, ale jak mam inaczej wytłumaczyć swoje obawy?

panna młoda

Szczerze mówiąc, napaliłam się już na sierpień, bo to przynajmniej jeszcze wakacje, spore szanse na ładną pogodę i w ogóle. Potem pojawiły się te różne przeszkody i była nawet opcja, że może jednak czerwiec. Jakiś lokal można jeszcze załatwić, nie będziemy robić gościom problemu, a może jakoś się wyrobimy z tym wszystkim. Ledwo zaczęliśmy planować i wyszło na to, że nie da rady. Wtedy padło na wrzesień.

Już nie chciałam nic zmieniać, więc się zgodziłam. Ksiądz już wstępnie umówiony, sala też zarezerwowana, ale gdybyśmy się uparli, to można jeszcze negocjować terminy. Najpierw się bardzo cieszyłam, że wreszcie coś wiadomo, a teraz mam poważne wątpliwości. Jakoś mi się ta data nie widzi i to z kilku powodów. 

Za bardzo to przeżywam? Może, ale chciałabym, żeby było idealnie. Na razie się na to nie zanosi i boję się, że możemy żałować tego pośpiechu!

Polecane wideo

Komentarze (24)
Ocena: 4.75 / 5
A (Ocena: 3) 17.04.2015 13:58
My braliśmy ślub pod koniec sierpnia, ale wrzesień też jest dobrym terminem. To już końcówka wakacji, więc będzie ciepło, ale nie taki upał, że goście po 2 godzinach tańczenia padną. Poza tym zaproszenia rozdajesz wcześniej, więc goście wiedzą, że ta impreza odbędzie się tego i tego dnia. Jeśli mają coś włożyć do koperty to będą na to przygotowani. Jeśli natomiast nie zamierzają Wam dać to tego poprostu nie zrobią. I nie ma tu znaczenia czy ślub będzie w czerwcu czy w październiku. Zawsze musisz liczyć się z tym, że ktoś nie przyjdzie. Nigdy nie jest tak, że przychodzą wszyscy. My prosiliśmy gości, żeby miesiąc wcześniej potwierdzili czy będą, bo wtedy ustalaliśmy z salą dokładną ilość gości (ilość talerzyków od których będzie pobierana opłata). I ci, co wiedzieli, że nie dadzą rady poprostu uczciwie przeprosili. Wiadomo, że są też sytuacje losowe, na które nie masz wpływu i nie możesz mieć tez pretensji jeśli ktoś w ostatniej chwili zachoruje i poprostu nie da rady dotrzeć. Warto też we wrześniu organizować wesele w sobotę, bo wiadomo, że w tygodniu ktoś może nie dostać wolnego w pracy i to będzie duża przeszkoda. I jedna sprawa - wesele w życiu Ci się nie zwróci, nie nastawiaj się na to. Owszem, trochę kasy zbierzecie, ale przyjęło się tak w Polsce, że wypada w kopercie "oddać za talerzyk" czyli wychodzi to około 200zł. A koszty ślubu to oprócz sali kościół, ubiór, makijaż, fryzura, orkiestra, obrączki wszystko... nie przeliczaj tego tak. Nam akurat najbardziej zależało na obecności bliskich, liczyliśmy się z tym, że nasza rodzina nie jest bogata i nie dostaniemy wiele w kopertach. Ale najważniejsze, że ci co przyszli chcieli ten dzień świętować z nami ;)
odpowiedz
A. (Ocena: 5) 15.04.2015 09:38
Wesele NIGDY się nie zwraca
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 14.04.2015 11:39
ja biorę na początku października tego roku i do głowy mi nie przyszły takie durne problemy.... ale żeby Cie trochę uspokoić mój brat brał ślub w tamtym roku na początku września i było ponad 200 osób w tym rodziny z dziećmi... odmówiło tylko 15 osób. Kto ma przyjść ten przyjdzie czy to będzie maj, lipiec, wrzesień czy nawet grudzień. Pozdrawiam.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.04.2015 21:12
Od kiedy wesela mają się opłacać? Oesssu co za mentalność
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.04.2015 19:53
Biorę ślub 2 maja jeszcze przed sezonem komunijnym, i liczę że będzie piękny, ciepły majowy weekend:)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie