LIST: „Chłopak przyznał się, że jest bezpłodny. Udaję, że mnie to nie rusza, ale to kłamstwo. UCIEKAĆ?”

Weronika nie ma pewności, czy nadal powinna inwestować w ten związek.
LIST: „Chłopak przyznał się, że jest bezpłodny. Udaję, że mnie to nie rusza, ale to kłamstwo. UCIEKAĆ?”
29.07.2015

Podejrzewam, że osoby w moim wieku rzadko dowiadują się o czymś takim i muszą podejmować tak ważne decyzje. To zazwyczaj wychodzi na światło dzienne przypadkiem, po wielu latach, kiedy sytuacja jest już poważna i nie tak łatwo się wycofać. Bo kto by przypuszczał, że z czymś takim może się zmagać tak młody chłopak? A na dodatek ma tego pełną świadomość? Nie wiem czy to pech, czy szczęście, ale na pewno nie jest mi teraz łatwo. To wszystko mnie przerasta i nie potrafię podjąć żadnej racjonalnej decyzji. Czy w ogóle powinnam jakąś podejmować? A może iść na żywioł i niczym się nie przejmować?

Bartka poznałam w ubiegłym roku na obozie. Oboje tam pracowaliśmy. Jesteśmy po pedagogice i w sezonie letnim często wyjeżdżamy na kolonie, żeby opiekować się dziećmi. Już w pierwszej chwili wpadł mi w oko, ale wiadomo – brałam odpowiedzialność za kilkanaścioro dzieci, więc nie bardzo był czas, ani możliwości, żeby jakoś rozwinąć tę znajomość. To wszystko wydarzyło się już po powrocie do domów, kiedy on zadzwonił. Mogliśmy się nigdy nie zobaczyć, ale widocznie jemu zależało. Od słowa do słowa i coś z tego wykiełkowało.

 

love

Mieliśmy ze sobą wiele wspólnego i dalej mamy. Można nawet powiedzieć, że mam wobec niego dług wdzięczności. To on załatwił mi pracę w szkole, gdzie jestem do dzisiaj. Niby to tylko świetlica, ale bardzo lubię tam chodzić. Poza tym widujemy się regularnie, został oficjalnie moim chłopakiem, moi rodzice go uwielbiają. Ja czuję się dobrze w gronie jego znajomych, moi przyjaciele zaakceptowali jego. Jest milion powodów, dlaczego powinniśmy być razem i do tej pory to wszystko działało. Po roku uznał, że zrobiło się już na tyle poważnie, że musi mi coś powiedzieć.

Dowiedziałam się, że jako nastolatek miał problemy zdrowotne. Dość nietypowe, jak na chłopaka w tak młodym wieku, ale różne rzeczy się zdarzają. Leczenie było długie i inwazyjne. Nie dość, że zabieg operacyjny, to jeszcze bardzo silne leki. Chodziło o ratowanie życia, więc nikt się nie przejmował, do czego to doprowadzi. Byle Bartek z tego wyszedł. Dzisiaj jest w pełni zdrowy, po chorobie nie ma śladu, ale efekt jest taki, że wydarzenia sprzed lat będą wpływały na całe jego życie. Na moje też?

love

To był wieczór na początku lipca, siedzieliśmy razem i nic nie zapowiadało takich wiadomości. Czułam, że próbuje mi coś powiedzieć i pomyślałam o najgorszym. Odkochał się, to koniec, mam spadać. Zamiast tego jeszcze raz wyznał mi miłość, a potem przyszła pora na wspomnienia. Opowiedział o chorobie, leczeniu, konsekwencjach. Ale zanim padło najważniejsze zdanie – powiedział, że zrozumie, jeśli dla mnie to będzie przeszkoda. Nie będzie miał żalu. Nie chce współczucia, ale jasnej deklaracji. I wtedy bach – jestem bezpłodny i nic nie da się z tym zrobić. Zastanów się, czy na pewno widzisz przed nami wspólną przyszłość.

To był cios, którego nikt się nie spodziewa. Jak na dobrze wychowaną i wrażliwą osobę przystało, powiedziałam mu, że to nie ma znaczenia. Liczy się to, jakim jest cudownym człowiekiem i tak dalej. Przytuliłam Bartka, jemu zrobiło się wyraźnie lżej, a ja udawałam, że już po sprawie. Nie ma tematu, nigdy do niego nie wrócimy, a mnie to zupełnie nie rusza.

Wiecie co? Jednak mnie to rusza.

love

Mam kilkoro rodzeństwa, skończyłam pedagogikę, pracuję w szkole, wyjeżdżam na kolonie, w mojej rodzinie pojawiło się ostatnio dwoje małych dzieci – nie mogę udawać, że ten temat mnie nie interesuje. Od zawsze marzyłam o tym, żeby zostać mamą. Najlepiej z takim facetem, jak Bartek. A teraz wiem, że trudno nam się będzie zgrać. Ja chcę i mogę, on może też by chciał, ale z całą pewnością nie ma takiej możliwości. Nie mówię, że nagle całe uczucie wygasło i jest mi obojętny. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kocham go coraz mocniej, a chyba nie powinnam. Kiedyś snułam plany na przyszłość, a teraz nie wiem co się wydarzy nawet za tydzień.

Nikomu o tym nie mówiłam. Jestem zakładniczką jego tajemnicy. Jeśli z nim zostanę, to będę z siebie dumna, bo pokażę charakter i miłosierdzie. Jeśli odejdę, najprawdopodobniej nie będę potrafiła już spojrzeć w lustro, ale jest też szansa na to, że odetchnę. Ten ciężar ze mnie zejdzie i znowu zacznę wierzyć w to, że rodzina jest mi pisana. Tyle, że to podłe i raczej mnie nie stać na taki krok. Znalazłam się w sytuacji bez dobrego wyjścia.

love

Muszę się zdecydować, co jest dla mnie ważniejsze, a chyba nie da się tego zrobić. On jest cudownym chłopakiem, którego szczerze kocham i jeszcze przed chwilą myślałam o tym, jak dobrze nam będzie razem za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Był tym jedynym i żadna inna opcja nie wchodziła w grę. Teraz wiem jednak, że nigdy nie doczekamy się potomstwa, o którym marzyłam. Czy przez to mniej go szanuję i już nie czuję się w jego towarzystwie dobrze? Właśnie nie. Nadal jest dla mnie ideałem. Tyle, że z pewną wadą, której nie da się ot tak wyeliminować.

Raz mi się wydaje, że powinnam o tym nie myśleć i czekać na to, jak rozwinie się sytuacja. Być z nim na takich samych zasadach, jak do tej pory. Potem zbiera mi się na płacz i widzę dzieci, których on mi nie da. Wtedy najlepszym wyjściem wydaje mi się ucieczka. Powiedzenie mu szczerze, że to mnie przerasta i musimy szukać szczęścia gdzie indziej. Ale to wydaje się jeszcze gorsze. I co ja mam zrobić?

Weronika

Polecane wideo

Komentarze (47)
Ocena: 4.91 / 5
ola (Ocena: 5) 16.09.2015 22:01
Szkoda chłopaka. ALE WIESZ CO, JEST NADZIEJA... żaden facet do końca nie jest bezpłodny, nawet te parę sztuk plemników jest w spermie. Można zrobić INSEMINACJĘ DOPOCHWOWĄ, może to wypali... . W najgorszym wypadku adoptować dzieciaczka.
odpowiedz
asia (Ocena: 5) 07.08.2015 16:33
nie zrywaj z nim,bo moim zdaniem będziesz żałowała . Możecie przecież zaadoptować dzieci w przyszlości.Jeżeli to super facet to ja bym nie zrywala pomimo tego,że jest bezpłodny.
odpowiedz
hh (Ocena: 5) 01.08.2015 13:27
t
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.07.2015 22:17
Jeśli chcesz mieć własne rodzone dziecko to powinnaś poszukać innego faceta, proste. Ewentualnie musisz zrezygnować z marzeń o macierzyństwie. Adopcja też wchodzi w grę ale to nie jest taka szybka i prosta sprawa. Generalnie musisz wziąć pod uwagę to, czego sama pragniesz, wielką miłością się nie sugeruj bo zauroczenie kiedyś osłabnie i potem możesz żałowac pochopnej decyzji.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.07.2015 15:12
walnij sie w leb
odpowiedz

Polecane dla Ciebie