Kocham ich obu - którego wybrać?

35-letnia Marzena potrzebuje waszej pomocy. Po wielu latach małżeństwa znalazła szczęście w objęciach młodszego kochanka. Którego mężczyznę powinna wybrać? Przeczytajcie jej poruszający list.
Kocham ich obu - którego wybrać?
09.07.2008

Być może dzięki waszym radom kilka dziewczyn już rozwiązało swoje problemy. Teraz na radę czeka Marzena. Poniżej możecie przeczytać jej list i zapoznać się z tą wielopłaszczyznową historią:

„Mam 35 lat. Nie wiem, czy to serwis dla mnie, ale jako że ostatnio znajduję na nim coraz więcej artykułów, które mi się podobają, pomyślałam, że napiszę. Otóż od 11 lat żyję w udanym małżeństwie. Mam ośmioletnią córkę i moja rodzina wydaje się być na pozór bardzo szczęśliwa. Za dnia. Życie nocne - ja i mój mąż - prowadzimy dość ubogie. Na początku, zaraz po ślubie, miałam nadzieję, że po prostu potrzebujemy rozgrzewki. Potem, gdy seks raz w tygodniu był bardziej obowiązkiem niż przyjemnością, zaczęło mocno wiać nudą. Jeśli miałabym jednym słowem określić ten związek, byłoby to "rutyna". Potem z roku na rok było coraz słabiej, o seksie już w ogóle nie było mowy, ale mnie to nie przeszkadzało, bo nadal bardzo kochałam swojego męża. Nie ukrywam, że fantazje pojawiały się w mojej głowie, ale byłam zbyt nieśmiała, żeby opowiedzieć o nich mojemu mężowi. Chciałam, żeby obudził mnie w środku nocy głodny namiętnych pieszczot, żeby gładził moje ramiona, muskał delikatnie szyję, całował piersi. Ale on zdawał się nie dostrzegać mojego spragnionego wzroku, mówiącego „Proszę, zajmij się mną wreszcie”.

Dwa lata temu zapisałam się na kurs francuskiego. Znajomość dodatkowego języka dawała mi szansę awansu, a ja - nie do końca spełniona osobiście - zaczęłam mocno iść do przodu zawodowo. Pierwsze zajęcia mnie zachęciły do dalszej nauki, więc przychodziłam na lekcje regularnie. Wieczorami się uczyłam, więc nie miałam czasu myśleć o tym, co naprawdę chciałabym wtedy robić. Po kilku tygodniach z grupy zaczęły wykruszać się kolejne osoby, aż zostały jedynie trzy plus nauczyciel. Przed świętami Bożego Narodzenia na zajęcia przyszłam tylko ja. Nauczyciel powiedział, że nie ma sensu siedzieć, więc wyszliśmy ze szkoły, ale zamiast się rozejść, przez ponad godzinę staliśmy na mrozie, rozmawiając i zaśmiewając się do łez. Bartek, bo tak mu na imię, urzekł mnie swoim poczuciem humoru i sposobem, w jaki mnie słuchał.

Cały świąteczny okres łapałam się na myśleniu o nim i o kolejnej lekcji francuskiego. Dlatego z taką radością niedługo po Nowym Roku pojechałam na zajęcia. Niestety nie potrafiłam skupić się na odmianach, gdy on był w pobliżu. Ganiłam się w duchu za te myśli, przecież mam męża, dziecko - romans nie wchodzi w grę. Był jeszcze jeden problem. Bartek jest ode mnie młodszy o 11 lat.

Niestety oboje nie byliśmy w stanie zahamować tego, co działo się w naszych głowach. Zanim nastał luty, mieliśmy za sobą naszą pierwszą wspólnie spędzoną noc. A ja po raz pierwszy poznałam, co znaczy prawdziwy seks. Przy moim mężu nigdy nie czułam się tak spełniona. Bartek za każdym razem realizował moje erotyczne fantazje, a ja nie bałam się mu o nich mówić. I powiem Wam, że nie sądziłam, że w wieku 35 lat mogę mieć taką kondycję ;). Czasami robiliśmy to całymi godzinami, a nasza miłość stawała się czymś więcej niż seksem. To było doznanie duchowe. Niekiedy, gdy krzyczałam z rozkoszy, czułam się jak dziwka i co zaskakujące, było mi z tym dobrze.

Nasz romans trwa już szósty miesiąc. Do tej pory udało mi się tak doskonale go maskować, że mąż nie ma pojęcia, co robię „na kursie”. Najgorsze jest to, że kocham ich obu, ale różnymi rodzajami miłości. Męża darzę szacunkiem (pewnie powiecie, że zdrada nie jest objawem szacunku.. macie rację…), czuję głębokie przywiązanie, mamy wspólne dziecko, które bardzo oboje kochamy. Bartek dał mi to, czego wcześniej nie znałam. Pozwolił mi poczuć się pełnowartościową kobietą, boginią seksu. I tak pewnie by to trwało, gdyby nie nalegania Bartka, abym odeszła od męża i zamieszkała z nim. Stanęłam przed bardzo poważnym wyborem. Na jednej szali jest szczęście mojej rodziny, na drugiej moja fascynacja Bartoszem. Rozsądek mówi - nie postępuj głupio, a cała dusza aż rwie się w objęcia młodszego kochanka. I wydawałoby się, że w moim wieku ma się już tę życiową mądrość, która pomaga podejmować takie decyzje. Niestety nie mogę się jej w sobie doszukać, więc proszę Was - spójrzcie na historię chłodnym okiem i pomóżcie mi podjąć tę decyzję. Być może najważniejszą decyzję w moim życiu. Marzena

Opinia psychologa: Pani Marzena niewątpliwie stanęła przed poważnym wyborem. Niestety podjęcie decyzji jest utrudnione, bo kartą przetargową stał się seks, a nie uczucia same w sobie. Można zauważyć, że argumenty przemawiające za mężem są związane wyłącznie z aspektem emocjonalnym, a Bartosz dostaje punkty za to, co daje w łóżku. W relacjach, które mają trwać latami, liczy się przede wszystkim czysta miłość, bo seks można naprawić. Sugerowałabym pani Marzenie rozmowę z mężem na temat jej braku satysfakcji z życia erotycznego. Zakładam, że on także potrzebuje czegoś więcej niż tylko spania we wspólnym łożu. Wizyta u psychologa, a w późniejszej fazie u seksuologa w dzisiejszych czasach nie jest już niczym wstydliwym, a pomoże Wam obojgu. Wtedy, gdy zaznasz seksualnego spełnienia u boku męża, nagle może się okazać, że walory Bartosza bledną.

Polecane wideo

Komentarze (173)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 09.01.2017 17:21
jest boski / bo chodzi ze mną do szkoły .
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.01.2017 17:19
jest przystojny
odpowiedz
wożnicka (Ocena: 5) 09.01.2017 17:18
jest seksi
odpowiedz
wożnicka (Ocena: 5) 09.01.2017 17:16
jest boski
odpowiedz
ana7# (Ocena: 5) 13.01.2014 23:45
Napisz komenta...kocham meża i kocham kochanka
odpowiedz

Polecane dla Ciebie