Mam 25 lat i uwierzcie, że od dawna nie spędziłam normalnie wakacji. W sumie, to robiłam wszystko, żeby tego uniknąć. Nie bawiło mnie plażowanie, opalanie i takie rzeczy. Zwłaszcza dlatego, że nie mam ku temu warunków. Jestem osobą przy kości. Powody są różne - oczywiście lenistwo i jedzenie też mają znaczenie, ale przez lata byłam na silnych lekach, które również nie pomagały w uzyskaniu idealnej sylwetki. Jestem pulchna, a nawet otyła.
Lata więc nie lubiłam, bo w czasie upałów i tak trzeba było się ukrywać. Jak żar lał się z nieba, to ja i tak miałam na sobie długą spódnicę i bluzkę po łokcie. Nie chciałam się ośmieszać i wywoływać sensacji. Otyłym nie wypada więcej odsłaniać. Ale wiecie co? W tym roku uwierzyłam, że może być inaczej. Pojechałam nad morze z moją siostrą i jej przyjaciółką.
Wcześniej kupiłam bikini i miałam jasny plan - niczym się nie przejmować. Jeśli ja będę dla siebie wyrozumiała, to inni też!
Zobacz również: 7 powodów, dlaczego kobiety plus size NIE MOGĄ nosić bikini
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/the_curvyplus_corner/
Jest w tym trochę racji, że jak człowiek za bardzo się sobą przejmuje, to inni to wyczuwają. I wtedy go gnębią. Wiedziałam, że muszę całkowicie zmienić nastawienie. Bez krytykowania samej siebie i szukania powód, dlaczego nie powinnam zakładać stroju kąpielowego. Wmówiłam sobie, że są wakacje i to mi się należy. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszyscy normalni ludzie tak spędzają urlop. Można mieć trochę więcej ciała i czuć się swobodnie.
Przekonało mnie do tego także to, co widziałam w Internecie. Coraz więcej modelek i blogerek plus size, kobiety o obfitych kształtach, które niczego się nie wstydzą, kochające siebie. Nawet kolekcje bikini dla dużych dziewczyn. A wszędzie też komentarze, że są odważne, wspaniałe, kobiece. Chciałam choć przez chwilę poczuć się jak one. Dobrze we własnej skórze.
Nie za bardzo się to udało. Może gdzieś za granicą przychylnie na to patrzą, ale w Polsce grubaska na plaży to proszenie się o najgorsze.
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/chantelmariemclain/
Miałyśmy wynajęty pokój na tydzień, a wracać chciałam już po 2 dniach. Ten wyjazd miał być przełomem i nic z tego nie wyszło. Wyjechałam zakompleksiona i wróciłam w jeszcze gorszym stanie. Wszystko oczywiście dzięki wspaniałym rodakom. Oni szybko mi pokazali, że ktoś taki jak ja nie powinien wychodzić z domu. Nadaje się wręcz do zoo. Na polskiej plaży jakoś nie wyczułam akceptacji dla kobiet plus size. Pogarda cały czas rządzi.
Jedyna dobra rzecz, to fakt, że się odważyłam. Drugiego dnia poszłyśmy rano nad morze. Pogoda była wtedy bardzo przyjemna. W hotelu pożyczyłyśmy leżaki, miałyśmy prowiant na pół dnia i to miało być dla mnie coś nowego - dziewczyński dzień bez przejmowania się czymkolwiek. Tylko błogi wypoczynek, opalanie, kąpiel, rozmowy.
Okazało się to najgorsze chwile w moim życiu. Próbowałam zachować godność i się nie załamać. Wytrzymałam dość długo, ale w drodze powrotnej i tak się rozryczałam.
Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Dlaczego faceci boją się PLUS SIZE?
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/adrienne_bone/
Zaczęłam ściągać z siebie sukienkę. Wyzwalający moment. Mam gdzieś, co inni myślą, czuję wiatr we włosach i bryzę na skórze. Ale potem otwieram oczy i widzę, że wiele osób się na mnie patrzy. Szybko odwracają wzrok, więc ich przyłapałam. I tak wiele razy, czyli stałam się atrakcją. Jak bursztyn wyrzucony na brzeg morza. Myślę sobie - zaraz się opatrzą i im przejdzie. Nie przeszło do samego końca.
Przez 3 godziny czułam na sobie ich spojrzenia. Najpierw próbowałam sobie nic z tego nie robić. Poszłam do wody. Wracając przyłapałam kilka osób na robieniu mi zdjęć. Jestem pewna, że to robili, bo potem szybko odwracali głowy i chowali telefony. Słyszałam śmiechy. Prawdziwym przegięciem było to, co usłyszałam od jakiejś nieznanej kobiety.
Pani około 50-tki przechodziła nade mną, kiedy się opalałam i powiedziała do swojego męża: „przykre, do jakiego stanu można się doprowadzić”. Chyba chciała, żebym to usłyszała.
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/_the_b_word_/
Cały mój pobyt na plaży to był jeden wielki koszmar. Kiedy bym nie odwróciła głowy, to spotykałam czyjeś spojrzenie. Słyszałam szepty i wyłapywałam pojedyncze słowa - świnia, orka, mutant, tłuszcz, gruba. Nie wmówiłam sobie tego. Jestem przewrażliwiona na swoim punkcie, ale bez przesady - nie słyszę czegoś, czego nikt nie powiedział. Miałam chyba słuszne wrażenie, że non stop ktoś się na mnie gapi i komentuje mój wygląd.
Szczytem wszystkiego była grupa chłopaków, którzy nawet nie próbowali udawać. Czułam, że ktoś nade mną stoi, ale bałam się otworzyć oczy. Wreszcie usłyszałam dźwięk aparatów w komórkach. Robili sobie selfie ze mną w tle i jeden z nich powiedział, że zdjęcia z wielorybem jeszcze nie miał. „Wieloryb z Bałtyku, hehehehe” - takie coś usłyszałam.
Wtedy nie wytrzymałam i do nich krzyknęłam, ale było jeszcze gorzej. Wtedy już WSZYSCY się mną interesowali i musiałam stamtąd uciekać.
fot. zrzut ekranu https://www.instagram.com/suitsheelscurves/
To nie był wypoczynek, ale katorga. Siedziałam tam jak na szpilkach. Stałam się tłustą atrakcją plażowiczów, którzy nawet nie udawali, że jest inaczej. Tylko zeszłam z piasku i się rozpłakałam. Pobiegłam do restauracji, żeby skorzystać z łazienki. Bikini wrzuciłam do kosza i to były najprawdopodobniej moje ostatnie takie wakacje. Nie chcę już przez to przechodzić. Wolę siedzieć w domu, niż potem płakać przez takich ludzi.
Nie dajcie sobie wmówić, że większym dziewczynom wszystko wolno. Tylko teoretycznie. Zaraz się przekonacie, że Polacy nienawidzą puszystych. Zawsze znajdzie się ktoś, kto to głośno wytknie. Reszta milczy, ale wiem, że cały czas patrzą.
Dotrwałam do końca wyjazdu, ale już się nigdy nie rozebrałam. Dziękuję Wam za to, rodacy.
Kamila
Zobacz również: 10 błędów modowych dziewczyn plus size