Odpowiedź na wtorkowy list Natalii, która nie chce wyrzucać pieniędzy w błoto, więc kupując produkty dla dziecka wybiera te najtańsze.
Droga Natalio,
Przeczytałam Twój list z dużym zdziwieniem. Także jestem młodą matką, ale mam skrajnie odmienne podejście do kwestii wydatków. Nie miej mi za złe szczerości, a może nawet nadmiernej dosadności, ale wydaje mi się, że przemawia przez ciebie odrobina skąpstwa, szczypta egoizmu i nieco niedojrzałości do rodzicielstwa. Decydując się na dziecko, chyba zdawałaś sobie sprawę, ile to tak naprawdę kosztuje. A nawet jeśli niektóre wydatki cię zaskoczyły, to skoro twój mąż dobrze zarabia, powinnaś przełknąć tę gorzką pigułkę i pokornie wydać pieniądze – to w końcu twoje dziecko.
Nie wiem, jak możesz z taką nonszalancją opisywać pranie dziecięcych ubranek wraz z ciuchami, w których po mieście jeździ twój mąż. Może jeszcze środkami komunikacji miejskiej? Wyobrażasz sobie, ile na nich zarazków?! Teraz może i nie ma uczulenia ani wysypki, ale skąd wiesz co będzie dalej? Chemikalia nigdy nie pozostają obojętne!
Kolejna rzecz – zabawki. Skoro żyjemy w XXI wieku i mamy do dyspozycji zabawki dydaktyczne (fakt, droższe od zwykłych), to czemu nie skorzystać z tych dobrodziejstw. Ostatecznie robimy to dla dobra naszych dzieci…
Używane wózki… Skąd wiesz, co się w nich kiedyś wylało? Kto w nich przebywał? Może pełne są roztoczy? Jesteś pewna, że to higieniczne? Nie twierdzę, że dziecko trzeba przechowywać w szklanej, sterylnej bańce, ale na Boga, odrobinę środków ostrożności trzeba zachować!
I ten nieszczęsny lekarz… Nie pomyślałaś nigdy, że stojąc w kolejce pełnej zakatarzonych, kaszlących ludzi tylko niepotrzebnie narażasz swoje dziecko?!
Zgadzam się z tobą tylko w kwestii dań ze słoiczków. Ja także nie karmię nimi mojego dziecka, odkąd naczytałam się o pochodzeniu surowców wykorzystywanych do ich produkcji. Może nie jestem znakomitą kucharką, ale papkę z marchwi zrobić umiem.
Pozdrawiam,
Joanna
Na Wasze Listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze Listy: Moja przyjaciółka z ogólniaka jest kobietą sukcesu, a ja szarą myszką!