Nic złego w życiu nie zrobiłam, a jestem przez wszystkich wyśmiewana. Nikogo nie interesuje kim jestem, co robię, jak się zachowuję i tak dalej, ale tylko moje imię. A to przecież nie moja wina… Wybrali je rodzice i na pewno chcieli dobrze. Nagle się okazuje, że to obciach i ogólnie kompromitacja. Tak, jakby dane osobowe o czymś w ogóle świadczyły. Ludzie jak słyszą, że jestem Karyna, to od razu rechoczą.
Wiem, że nie jest to typowe imię, ale przecież brzmi raczej normalnie. Sprawdzałam na Facebooku i kilka innych Karyn w Polsce jest. Pewnie muszą przeżywać to, co ja. Wystarczy, że się przedstawię i już nikt mnie nie traktuje poważnie. Zaraz się pojawiają teksty w stylu „Karyna, a gdzie twój Seba?”.
Bo może ktoś nie wie, ale z parą sukcesu kojarzy się w naszym kraju Kasia i Tomek (jak w tym serialu), a Seba i Karyna to od razu patologia. Pewnie mają jeszcze synka Brajanka i córeczkę Dżesikę…
Zobacz również: LIST: „Pomóżcie mi wybrać NOWE IMIĘ! Muszę je zmienić, bo stare mnie ośmiesza...”
fot. iStock
Ja żadnego Seby nie znam. Może w podstawówce miałam kolegę Sebastiana, ale już nawet nie pamiętam. Dzieci nigdy nie nazwałabym Brajan i Dżesika. Nie żyję z 500+ i ogólnie nie mam nic wspólnego z tym stereotypem. Jestem w trakcie studiów, pracuję na część etatu, ubieram się skromnie, nie chodzę na dyskoteki. Na pewno nie jestem Karyną z tych głupich dowcipów.
Wcześniej nawet lubiłam swoje imię, bo było dość oryginalne. Niby Karina, ale trochę inaczej. Dzisiaj przedstawiam się tylko tą drugą wersją, bo nie chcę wzbudzać sensacji. Ale znajomi wiedzą, jaka jest prawda. W dokumentach też jest wszystko czarne na białym. Jeśli go nie zmienię, to tak już zostanie i będę musiała się tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem.
Nikt mnie nie traktuje poważnie. Jak ktoś nie rozumie dlaczego, to polecam sobie wpisać moje imię w Internet. Tysiące głupkowatych obrazków i wpisów.
Zobacz również: LIST: „Wstydzę się mojego nazwiska! Ludzie nie dają mi żyć, a rodzice mają to gdzieś!”
fot. iStock
Może trochę przesadzam, ale to tak, jakbym była chłopakiem o imieniu Adolf. Ten jest tylko jeden i kojarzy się bardzo źle. Tak samo jest z Karyną, chociaż o żadną konkretną nie chodzi. Ale i tak wszyscy wiedzą, że przedstawicielka patologii. Idiotka z marginesu społecznego. Pustak bez wykształcenia i rozumu. Materiał na młodocianą matkę i podopieczną MOPS-u.
Ciężko się żyje z takim piętnem. Gdzie się przedstawisz, tam od razu podśmiechujki. Karyna… Buahahahaha. Ale jak powiem Karina, to trochę lepiej. Nie wszyscy skojarzą z tym memem o kretynce z blokowiska. Można powiedzieć, że przez ten stereotyp zaczęłam się wstydzić tego, że jestem sobą. Mam też żal do rodziców i coraz poważniej myślę nad urzędową zmianą imienia.
Jeśli mam dalej obrywać za coś, na co nie mam wpływu, to chyba nie warto się tak szarpać. Zrozumieć potrafi mnie chyba tylko wspomniana Dżesika. Z niej też się śmieją.
Zobacz również: Fascynujące metamorfozy imion i nazwisk gwiazd! Zobacz, jakie zmiany przeszły!
fot. iStock
Zobaczcie, do czego potrafi doprowadzić głupie ludzkie gadanie. Ktoś sobie raz wymyślił, że debilkę nazwiemy Karyna i tak się przyjęło. A jej imienniczki mogą tylko cierpieć. Wspominałam, że znalazłam na FB kilka Karyn. Do dwóch nawet napisałam, żeby zapytać, jak sobie radzą. Obie potwierdziły, że nie lubią swojego imienia i są szykanowane. Rodzice jednej z nich mówią wprost, żeby je sobie zmieniła, bo to był błąd.
Próbowałam zrozumieć, skąd się wzięły te wszystkie złe opinie. Raczej się nie da. Raz poszła fama, że Karyna to taka i owaka. Śmieszki z Internetu zaczęły to powielać i już. Tak samo z tym nieszczęsnym Sebixem. Szkoda tylko, że mnie nie jest do śmiechu.
Codziennie muszę się wstydzić i już mnie to męczy. Zastanówcie się, zanim zaczniecie powielać takie bzdury…
Karyna