Decyzja należy do Ciebie: Czy wrócić do byłego, który został samotnym ojcem?

Zdradził, odszedł do innej, został ojcem. I wdowcem. Czy Elli28 powinna wybaczyć, skoro wciąż kocha?
Decyzja należy do Ciebie: Czy wrócić do byłego, który został samotnym ojcem?
12.08.2011

Był miłością mojego życia. Jeszcze półtora roku temu byłam pewna, że kiedyś będziemy rodziną. Ale nagle coś się popsuło między nami, oddaliliśmy się od siebie. Nie sądziłam, że ten chwilowy dystans sprawi, że on odejdzie do innej. Pamiętam jakby to było wczoraj – wrześniowy wieczór, kłótnia, on wychodzi i nie wraca na noc. Nie spałam aż do świtu. Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Po moim setnym chyba telefonie i iluś smsach, jego telefon padł, bo nagle straciłam sygnał. Wrócił następnego dnia około 14. Nie kłamał, od razu przyznał się do zdrady. Dziewczynę poznał jeszcze w sierpniu na Coke Live Music w Krakowie, tydzień wcześniej byli na randce. Gdy się pokłóciliśmy, po prostu do niej pojechał.

Ja jednak wybaczyłam. Tak bardzo go kochałam, nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Czułam się fatalnie, to były okropne dni, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Próbowaliśmy być ze sobą, udawać że jest ok., ale nie było. Rany były za świeże. Minął wrzesień, przyszedł październik, z drzew spadły liście, a mi powoli spadał z serca okropny kamień smutku, żalu, rozczarowania. Niestety listopad okazał się bolesny.

W połowie miesiąca powiedział mi, że ona jest w ciąży. Siedziałam wtedy w kuchni, piłam taką pyszną herbatę. Do dziś, kiedy widzę ją w sklepie, czuje gulę w gardle. Zdecydował, że musi być przy niej, że chce być ojcem. Że musi. Że nie wyobraża sobie inaczej. To było najgorsze Boże Narodzenie i Sylwester w moim życiu. Tak okrutnie za nim tęskniłam.

Nadal go kochałam. Byliśmy ze sobą tak długo, nasz związek był bez skazy, aż do zdarzeń wrześniowych. I ja wiem, że trochę w tym co się stało było i mojej winy. W pewnym momencie przestałam o siebie dbać tak, jak dbałam, kiedy się poznaliśmy. Mniej czasu poświęcałam jemu, więcej znajomym. Nie zastanawiałam się nad formami wspólnych aktywności, uznawałam, że TV + popcorn będą w sam raz na sobotni wieczór. A on chciał czegoś innego, chciał dziewczyny, która raz na jakiś czas będzie o niego zabiegała, zainicjuje seks, ugotuje kolację. Sama sobie wyrzucałam, że do tego doprowadziłam. 

 

tata

W lutym koleżanka powiedziała mi, że on się z nią żeni. Upiłam się jak nigdy. Piłam, płakałam, słuchałam „naszych” piosenek i przytulałam się do jego marynarki, o której zapomniał przy wyprowadzce. Życzyłam jej źle. Wiedziałam, że ja byłabym lepsza dla niego niż ona. Musiałam wziąć dwutygodniowy urlop, bo nie byłam w stanie pracować. Wkręciłam się w kilka seriali, obejrzałam trzy sezony Gotowych na wszystko, ostatni sezon Chirurgów, Doktora House’a. Piłam dużo, jadłam jeszcze więcej. Koleżankom powiedziałam, że jestem u rodziców w innym mieście, żeby przestały mi zawracać głowę.

Kiedy się wreszcie z tego otrząsnęłam, powoli zaczynała się wiosna. Wiosna – pora miłosna. Ale dla mnie nie było pogody na miłość. Znów deszczowo i łzawo. Dziecko mojego ukochanego urodziło się w maju. Dziewczynka. Dowiedziałam się, że nazwali ją Lila. Niby ładnie, słodko, bardzo uroczo, ale… czułam, że to był jej pomysł. On zawsze chciał mieć Zosię albo Marysię – wiele razy o tym rozmawialiśmy.

Wpadłam w obłęd. Przeszukiwałam ich konta na Facebooku, googlowałam jej rodzinę. Obsesyjnie chciałam być nią, mimo że obiektywnie mówiąc, byłyśmy tak samo atrakcyjne. W pracy, zamiast pracować, oglądałam zdjęcia, na których on pooznaczał Lilę i jej mamę. Nie polecam nikomu takich zabaw, wpędzają w depresję. Marzyłam, żeby zniknęła.

To okrutne, wiem, ale kiedy dowiedziałam się o wypadku, przez ułamek sekundy cieszyłam się. Potem, po chwili, dopadły mnie wyrzuty sumienia, zaczęłam się zastanawiać nad losem tej małej Lili, której mama zginęła nad ranem na drodze. Wracała z wesela z grupą znajomych. Kierowca był pod wpływem alkoholu i zabił cztery osoby. Jedyne pocieszenie jest takie, że nie jechali we trójkę – on został z dwumiesięczną córeczką w domu.

 

ojciec

Było mi go bardzo żal, ale i na nowo pojawiła się we mnie iskra nadziei. Chciałam znów być z nim, ale teraz to nie był tylko mój ukochany. Teraz miałabym związać się z dwójką ludzi. Odezwałam się do niego około tydzień po pogrzebie. Nie ukrywajmy, nie znali się długo, a ich małżeństwo było fikcją, ale mają dziecko i on strasznie to przeżył. Szukał we mnie wsparcia. Znamy się od lat. Najpierw gadaliśmy nocami na czacie, potem poszłam z nim i z Lilą na spacer. Bardzo słodkie jest to dziecko. Mamy za sobą już kilka spotkań także tylko we dwoje.

Czy powinnam powiedzieć STOP? Kocham go, ale czy powinnam pakować się w bycie matką dla cudzego dziecka? To nie jest jak związek z rozwodnikiem. To jest coś zupełnie innego. Dziewczynka ma zaledwie 3 miesiące. Traktowałaby mnie jak mamę, ale czy ja umiałabym traktować ją jak córkę?

Pomocy!

Elli28

Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.

Zobacz także:

Wasze Listy: „Nie zdałam matury, okłamuję rodziców, nie wiem co zrobić z życiem”

Justyna oblała maturę z matematyki. Wie, że nawet jeśli ją poprawi latem, nie dostanie się na wymarzony kierunek. Boi się przyznać rodzicom do porażki.

Wasze Listy: „Mam blizny po poparzeniu i trądzik, wstydzę się rozbierać na plaży, nienawidzę lata”

Magda w dzieciństwie poparzyła się wrzącą wodą, strącając z kuchenki pełen zupy garnek. Dziś, 15 lat później, o wypadku przypominają jej blizny.

Polecane wideo

Komentarze (154)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 05.01.2016 11:05
U mnie rozstanie nastąpiło po 14 latach razem…. Mamy wspólne dziecko, pracujemy razem i było mi z każdym dniem jeszcze ciężej. To były najgorsze dni mojego życia. W akcie desperacji posunęlam się do zamówienia na ukochanego uroku miłosnego na urok-milosny.pl , nie oczekiwałam wiele. A jednak On wrócił i znów mnie pokochał. Teraz jest między nami niczym na początku znajomości…. coś pięknego.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.08.2012 16:06
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji ale uważam że facetowi po prostu pali sie grunt pod nogami i przypomnial sobie o Tobie. Stare powiedzenie jak trwoga to do Boga zaczyna nabierac tu sensu. Odszedł od ciebie bo zrobił dziecko innej a teraz po czasie przypomnial sobie tak nagle o tobie ja osobiscie nie uwierzyla bym w jego miłość miał swoje 5 minut i wystarczy skoro tego nie docenił wtedy teraz tez tego nie zrobi, z czasem znowu mu się znudzisz i będziesz cierpieć jeszcze bardziej bo dałaś szanse na którą nie zasłużył. Morał jest prosty jeśli twierdzi że cię kocha mógł pomyśleć o tym kiedy wszedł innej do łóżka teraz pownnaś być nie ugięta. Wiadomo że dziecko nie jest niczemu winne ale patrząc na nie bedziesz mieć przed oczami tamtą sytuacje, a uczucie jakie teraz mówisz masz do niego nie jest prawdziwe to tylko chwilowa fascynacja na jego piękne słówka. Nie zgadzaj się i znajdz sobie lepszego faceta zasługujesz na to :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.02.2012 21:26
Hmmmm.... Ja mam podobny dylemat z tym, że kobieta, która twierdziła że mnie kocha i doskonale wiedziała, że odwzajemniam to uczucie to niej po stokroć mocniej odchodzi - bedąc w 3-im miesiącu ciąży ze mną. Sytuacja dziwna, wlaściwie tragiczna. Przez cały ten czas kiedy "byliśmy razem" ona walczyła ze swoim (obecnie juz ex mężem). Zawsze byłem przy niej, mieliśmy wspólne plany, układało się wszystko tak jak chcieliśmy. Czekaliśmy najpierw na jej rozwód, później na uprawomocnienie sięwyroku rozwodowego. W miedzyczasie pojawił sięowoc naszej miłości. Zaplanowany, chciany i wyczekiwany. A kiedy wszystko było już załatwione tak jak miało być, a z brzdącem jest ok (po badaniach prenatalnych) - on stwierzila i zaczeła robić wszystko by mnie od siebie odsunąć. Teraz odeszła. Stwierdziła, że sama sobie poradzi w życiu i nie potrzebuje żadnej pomocy z mojej strony. Co mam pomyśleć sobie? Czy to hormony tylko - czy może jedynie ogromna chęć posiadania dziecka przez nią sprawił, że tak łatwo potrafiła przez kilka miesięcy mowić o uczuciach jakimi mnie darzy? Czy wszystko było kłamstwem? Grą jedynie, zabawą w miłość? Teraz pozostaje mi świadomość, że gdzieś rośnie właśnie w brzuszku kobiety którą cały czas, niezmiennie kocham - moje maleństwo, brzdąc na którego przez całe swoje życie czekałem. 14-totygodniowy osesek, który będzie dorastał bez możliwości bycia na codzień ze swoim ojcem. Zabija mnie każdego dnia ta świadomość, że nie pozwolono mi cieszyć się i być dumnym ojcem. Jak mam znieść to, że nie będę mógł mówić do tego malca kiedy zacznie poruszać się w brzuszku u swojej mamy. Wiem, że normalny ojciec powinien właśnie być teraz przy swojej partnerce kiedy spodziewa się jego dziecka. Taka jest jego rola w związku. Taki jest jego obowiązek. Ma ją wspierać i pomagać. A nie żyć odsunięty na dalszy tor. Wyrzucony jak stary mebel, który nie jest już potrzebny. Pytam si, czy takie rozumowanie kobiety jest racjonalne? Czy uczucia ojca nie są już ważne? Kocham tak samo dziecko jak i jego matkę. Zawsze to mowiłem i nie wstydziłem się okazywać wsoich uczuć. Czy tego właśnie nie chcą kobiety? Partnera, który nie ucieknie i nie zostawi ich samych. Wiem, że nie jest to jedynie moim obowiazkiem, a jestem przekonany na 100%, że tego chcę sam od siebie. To jest naturalna potrzeba bycią z kimś na kogo czekało się bardzo długo (i myślę tu jednocześnie o tej właśnie kobiecie jak i naszym dziecku). Co w tej sytuacji mam zrobić? Bo żadne argumenty za tym byśmy zamieszkali razem i postarali się wspolnie żyć i wychowywać nasze dziecko nie przemawiają do niej. Czemu tak trudno jest jej zrozumieć że ojciec tego dziecka chce zapewnić i jej i jemu normalny, ciepły i pełen uczuć dom. Może ktoś jest mi w stanie odpowieidzieć co jest słuszne w tej sytuacji?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.08.2011 13:31
Ja bym na to nie poszła, jesteś fajna laska i poszukasz innego lepszego który cie doceni...!! wiem że to nie jest proste ale to przeżyjesz... :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.08.2011 18:38
nigdy wiecej nie chcij z nim byc popatrz w przeszlosc co sie stalo ile cierpialas kiedy oni sie kochali. trudno stalo sie co sie stalo to nie jest twoja wina... uloz sobie zycie z kims innym
odpowiedz

Polecane dla Ciebie