Szanowne Czytelniczki,
Pewnie wśród Was znajdą się kobiety, które miały podobny problem i wiedzą, jak trudno jest, gdy nie można zajść w ciążę. Ja mam 24 lata i wydawało mi się jeszcze rok temu, że wszystko spełnia się jak w bajce. Wyszłam za mąż, zrobiłam licencjat, teściowie oddali nam połowę domu, gdzie mogliśmy się wygodnie urządzić. Żyje nam się dobrze, wiadomo, nie mamy wielkich kokosów, ale stać nas na wakacje, ostatnio kupiliśmy drugie auto, tak naprawdę brakuje nam tylko jednego. Dziecka.
Może niektóre z Was zastanawiają się, że nie mam powodów do obaw, bo przecież jestem jeszcze młoda. Niektóre moje koleżanki uznają nawet, że na dzidziusia jest jeszcze za wcześnie, po co sobie marnować młodość? Ale my z moim mężem od dawna planujemy dziecko, wiemy, że to dopełniłoby naszą miłość… Jednak nasze starania są bezskuteczne!
Zazdroszczę kobietom, które od razu zachodzą w ciążę, może to okrutne, ale jestem wściekła, gdy słyszę, że kolejna sąsiadka/znajoma/kuzynka spodziewa się dziecka, a nam wciąż się nie udaje… Byliśmy na tyle zdesperowani, że poszliśmy do lekarza, zrobiliśmy komplet badań. Ja byłam prawie pewna, że to ze mną jest coś nie tak, bo moja mama raz poroniła, a jej siostra dwa razy, więc miałam prawo tak podejrzewać. Mąż też był tego prawie pewien, czasami nawet delikatnie dawał mi do zrozumienia, że to wszystko to moja wina. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
W dniu, kiedy mieliśmy odbierać wyniki, mój mąż nie mógł mi towarzyszyć, bo musiał pilnie wyjechać. Z wielkim niepokojem poszłam sama na konsultację do lekarza i to, co usłyszałam zwaliło mnie z nóg. Nie ma praktycznie żadnych szans, abyśmy mieli dziecko, bo mój mąż jest niepłodny i nie wiadomo, czy uda się to w jakikolwiek sposób leczyć!
Jestem zdruzgotana, bo kocham męża nad życie, ale moje marzenia o dziecku legły w tym momencie w gruzach. Boję się też reakcji męża, bo to taki dumny mężczyzna z krwi i kości… Wiem, że może się załamać po takiej informacji. Zastanawiam się, czy nie ukryć przed nim prawdy i nie powiedzieć mu, że oboje mamy dobre wyniki i po prostu musimy próbować? Albo wziąć winę na siebie? Naprawdę, jestem w ogromnej kropce, nie wiem, co robić. Nie mam się nawet komu wyżalić, bo jestem jedynaczką, a moja mama na pewno nie potrafiłaby zachować tej wiadomości dla siebie…
Pozdrawiam, Agnieszka
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl
Zobacz także:
Decyzja należy do Ciebie: Czy schudnąć i zmienić swoje ciało dla chłopaka?
Justyna nigdy nie przywiązywała większej wagi do wyglądu, uważając że nie to w życiu się liczy. Ostatnio jednak chłopak wyznał jej, że chciałby aby bardziej o siebie dbała.
Wasze Listy: „Na nic kompletnie mnie nie stać, ledwo wiążę koniec z końcem”
Jola i jej chłopak borykają się z poważnymi problemami finansowymi. Żyją od 1-go do 1-go każdego miesiąca.