Mam 29 lat i pewnie dużo osób, z którymi obcuję mi zazdrości. Mam męża (a to w sumie rzadkość w dobie singielek), mam dwójkę dzieci (a to kolejny wyczyn w dobie bezpłodności i In vitro), mam ładne mieszkanie (w dodatku nie na kredyt), pracę (co prawda za grosze i na pół etatu, ale dzięki temu mogę zająć się domem) i nianię do pomocy (żebym miała też czas dla siebie). Wiem, żyć nie umierać. Ale jak zawsze w bajkach są jakieś „ale”. Tak jak Kopciuszek miała złe siostry, a Śnieżka okrutną macochę, ja mam męża-agresora.
Wojtek jest starszy ode mnie, ale tylko 3 lata. Znamy się długo i zawsze wiedziałam, że jest wybuchowy, ale dopiero po ślubie zaczął mieć problem z agresją. Zdarzyło mu się już uderzyć nie tylko mnie, ale i dzieci. Wraca do domu po pracy, jest zły, bo wiadomo – różnie to bywa w firmie, a im wyższe stanowisko tym wyższa odpowiedzialność – i wyładowuje złość na nas.
Robi to w sposób przemyślany. Celuje w miejsca, które łatwo ukryć pod ubraniem, żeby nikt nie zadawał kłopotliwych pytań i żebym nie musiała kłamać, że spadłam ze schodów. Nigdy nie uszkodził mnie na twarzy, ani na przedramionach. Następnego dnia przeprasza, mówi, że to się więcej nie powtórzy, dzieci zabiera na lody, daje nam prezenty. Inny jest też podczas wyjazdów wakacyjnych – wtedy nie ma stresów związanych z pracą i ręki na nas nie podnosi.
Zwróciłam się już po pomoc do jego starszego brata. Obiecał, że z nim pogada. Skończyło stę tak, że oberwałam za wtajemniczanie rodziny w nasze problemy. Wiem, napiszecie, żebym odeszła, bo rękoczynów się nie wybacza. Ale… niby jak miałabym utrzymać siebie i dzieci bez niego? Nie chcę rezygnować z tego, co mam. A mam to dzięki niemu. Poza tym dzieci go kochają nawet mimo tych klapsów. Lepiej mi doradźcie, co mogę zrobić żeby to się skończyło.
Ewa
Na Wasze listy czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze Listy: „Nie zdałam matury, okłamuję rodziców, nie wiem co zrobić z życiem”
Justyna oblała maturę z matematyki. Wie, że nawet jeśli ją poprawi latem, nie dostanie się na wymarzony kierunek. Boi się przyznać rodzicom do porażki.
Wasze Listy: „Mam blizny po poparzeniu i trądzik, wstydzę się rozbierać na plaży, nienawidzę lata”
Magda w dzieciństwie poparzyła się wrzącą wodą, strącając z kuchenki pełen zupy garnek. Dziś, 15 lat później, o wypadku przypominają jej blizny.