"Drogie Czytelniczki,
W styczniu wychodzę za mąż. Narzeczeństwo trwało ponad trzy lata, więc dobrze zdążylismy poznać siebie i swoje rodziny. Moje ralacje z mamą Kamila są raczej skomplikowane - ona wciąż chce rywalizować ze mną o swojego syneczka... Przykładowo: W porze obiadowej byliśmy u mnie w domu, moja mama oczywiście poczestowała Kamila obiadem. Godzinkę później pojechaliśmy do niego i już progu nas zaatakowała komentarzem, że syneczek na pewno głodny, a ona ma pyszny obiadek. Kiedy odmówił, obraziła się. Również na zakupy ubraniowe nadal chciałaby z nim chodzić i doradzać mu w wyborze czapki i butów, głośno kwestionując moje ewenualne porady. Nie jest złą kobietą, wiem że mnie nie skrzywdzi, ale to taka matka-rzep, która nigdy nie odda swojego synka innej kobiecie w pełni.
I tutaj pojawia się problem. Rodzice Kamila wymyślili (a pomysł bardzo mu się podoba), żebyśmy zamieszkali z nimi po ślubie. Praktycznie tuż po zaręczynach rozpoczęli stawianie dobudówki, do której mielibyśmy się wprowadzić. Szczerze mówiąc jeszcze te dwa lata temu nie wierzyłam, że w ogóle to skończą oraz że Kamil nie zmiani zdania, więc pokornie się zgodziłam i tyle. Ale teraz, gdy ten dzień coraz bliżej, wiem już że nie będzie tak łatwo.
Nie wytrzymam z nią pod jednym dachem i obawiam się, że to wspólne życie skończy się wielką scysją. Ale scysja pewnie będzie tak czy inaczej - jeśli powiemy, że jednak wynajmujemy mieszkanie rodzice Kamila będę naprawdę źli. Szczególnie, że Kamil jest kierowcą tira i jak jedzie w trasę to nie ma go kilka dni i wtedy ja musiałabym siedzieć sama. Albo sama z dzieckiem, jeśli to się pojawi na świecie. Faktycznie, w takich chwilach lepiej by było mieć towarzystwo, ale na Boga, nie jego mamusi!
Zastanawiam się, czy teraz, na dwa miesiące przed ślubem jeszcze w ogóle wypada poruszać ten temat. Może powinnam zgodzić się, zamieszkać z nimi i najwyżej potem nalegać na wyprowadzkę. Ale z drugiej strony można się domyślać, że jak juz tam wsiąkniemy to nigdy nas nie wypuszczą. Ostatecznie młodzi już nie są, a do pomocy ktoś się zawsze przyda. Najgorsze jest to, że jest tam wspólna kuchnia i siłą rzeczy będę musiała obcować z tą kobietą non stop nawet podczas robienia porannej kawy...
Magda"
Jeśli masz problem, który chciałabyś skonsultować z Czytelniczkami Papilota, napisz na adres redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Wasze listy: Teściowa zmusza mnie do ciężkiej pracy w ciąży!