„Drogie Czytelniczki,
Mam 22 lata, obecnie ukończyłam drugi rok studiów na Wydziale Prawa. Ledwie go umordowałam, bo mam coraz więcej obowiązków zawodowych. Rok temu podjęłam pracę jako przedstawiciel handlowy w jednej z dużych korporacji.
Moje wynagrodzenie to podstawa plus premia uzależniona od wyników sprzedaży. W tym co robię sprawdzam się bardzo dobrze. Z miesiąca na miesiąc idzie mi lepiej, więc i coraz więcej zarabiam. Stać mnie na wynajęcie mieszkania, wakacje zagranicą, ubrania, restauracje, a i sporo odkładam. To co robię bardzo mi odpowiada i już nie mam ochoty być prawnikiem.
Za niecały miesiąc kolejny rok akademicki, a ja wiem, że jeśli wrócę do szkoły nie będą mogła tyle czasu poświęcać na pracę. I znów zaczną się wykłady, ćwiczenia i rozciąganie dobry do niemożliwości, żeby wszystkie obowiązki (szkolne i zawodowe) pogodzić. Wtedy nie zostaje mi już ani godzina na spotkanie ze znajomymi, a co dopiero mówić o związku z facetem.
Nie chcę, by tak wyglądała moja młodość – nocowanie w domu i całe dnie w biegu od spotkania do spotkania, a w międzyczasie uczelnia i te okropne papierkowe sprawy, indeksy, podania… Zwariuję chyba! Dlatego zaczęłam poważnie rozważać możliwość zrezygnowania ze studiów. W końcu nauka nie zając, nie ucieknie. Jedyne co mnie hamuje przed podjęciem tej decyzji to opowieści moich znajomych – ich zdaniem jak raz się rzuci szkołę dla pracy to już nigdy się nie wróci…
Ciekawa jestem Waszych opinii,
Diana”
Na Wasze Listy i pytania czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.