„Witam,
Od razu na wstępie zaznaczę, że jestem przeciwniczką aborcji i sama nigdy bym się jej nie poddała – nawet, jeśli byłabym skrajnie biedna, samotna i świadoma faktu, że dziecko nie wychowa się w luksusach. Moja przyjaciółka ma jednak inne podejście – jest bardziej „nowoczesna”.
Przespała się ze znajomym bez zabezpieczenia i zaliczyła wpadkę. Ma 26 lat, więc dziecko mogłaby spokojnie wychować, ale ona nie chce wiązać swojej przyszłości z tym człowiekiem, nawet nie chce mu o tym dziecku mówić.
Pracuje, ale zarabia mało. Mieszka w Warszawie, ale rodziców ma na Śląsku, więc nawet nie miałby kto się tym dzieckiem zająć. Tzn. może ojciec by je uznał i może by chciał wychowywać, ale ona nie chce się z nim wiązać – lubią się jako znajomi, mieli seks i tyle – tak przynajmniej twierdzi.
I dlatego też ona jest zdecydowana na aborcję. Nie chce jej jednak dokonywać w jakimś polskim podziemiu, u nie wiadomo kogo. Nasza wspólna znajoma rok temu zrobiła to w klinice pod Berlinem, zapłaciła około 3 tysiące złotych za wszystko.
Moja przyjaciółka prosi mnie, żebym pożyczyła jej tysiąc złotych oraz pojechała z nią na zabieg. Nie wiem, co mam robić. Uważam, że źle postępuje, ale z drugiej strony ona jest przekonana, że ma słuszność, że robi dobrze. Nie chcę, by tylko dlatego że ja jej odmawiam (a jestem jedyną osobą, która o dziecku wie), zmieniała zdanie i była całe życie nieszczęśliwa…
Czekam na jakieś porady i sugestie,
Justyna”
Na Wasze Listy i pytania czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl. Zachęcamy także do oddania głosu w sondzie.
Zobacz także: